PHL: trzecia porażka Jastrzębia
Michał Chwieduk/materiały prasowe PZHL

PHL: trzecia porażka Jastrzębia

  • Dodał: Remigiusz Nowak
  • Data publikacji: 13.09.2022, 20:52

We wtorek rozegrano trzy spotkania Polskiej Hokej Ligi, po raz trzeci z rzędu przegrało Jastrzębie, Tychy pewnie pokonały Nowy Targ. W najbardziej emocjonującym meczu Toruń pokonał Sanok 3:2.

 

Od zwycięstwa sezon meczem 3. kolejki rozpoczęli mistrzowie Polski z Katowic, a ich ofiarą padli jastrzębianie (grający na swoich lodowisku), dla których była to trzecia porażka w tym sezonie w trzech rozegranych spotkaniach, choć gracze z Jastrzębia zagrali dużo lepsze zawody niż w starciach z Sosnowcem i Nowym Targiem. Pierwsze minuty były radosne dla miejscowych, bo już w 3. minucie do siatki Murraya trafił Pelaczyk, była to pierwsza bramka JKH w tym sezonie. Wyrównanie ze strony GieKS-y przyszło w 23. minucie, tutaj zemścił się faul Pasia, po którym zawodnik zmuszony był odwiedzić ławkę kar, a strzelcem został Bartłomiej Fraszko, który wykorzystał podanie Brandona Magee. O wyniku zadecydowało trafienie Hitosato, a cała akcję zainicjował Igor Smal, po błędzie gospodarzy na środku placu gry. Potem mimo wyrównanej gry i obustronnych ataków gole już nie padły i Jastrzębie przegrało z Katowicami.

 

GKS Jastrzębie - GKS Katowice 1:2 (1:0, 0:2, 0:0).

 

Po zwycięstwie nad Jastrzębiem tym razem Podhale Nowy Targ doznało bolesnej porażki z GKS-em z Tychów 1:6. Na Stadionie Zimowym worek z bramkami otworzył się w 18. minucie po trafieniu Pociechy, na ławce siedział w tym momencie hokeista "Szarotek". Niekorzystny dla gości miały też pierwsze minuty drugiej odsłony, kiedy to Bizub skapitulował dwukrotnie, po strzałach Szturca i Sedivy. Potem nastąpił długi rozbrat z golami, kolejne miało miejsce dopiero w 52. minucie, gdy Ołeksij Worona dał grającym w przewadze nowotarżanom honorowe trafienie. Ta sytuacja jakby rozdrażniła miejscowych, którzy od tego momentu jeszcze trzy razy wpisywali się na listę strzelców, a szczęśliwcami okazywali się kolejno Szturc, Bukowski i Mroczkowsk.

 

GKS Tychy - Podhale Nowy Targ 6:1 (1:0, 2:0, 3:1).

 

Wyrównane zawody w Toruniu obejrzeli kibice w spotkaniu dwóch najbardziej oddalonych od siebie miast w całej PHL, bo Energa podjęła Marmę Ciarko STS Sanok. Pierwsze 20 minut nie przyniosło goli, pierwsi do bramki trafili sanoczanie po trafieniu Filipka z bulika w 23. minucie. Od tego momentu gra zrobiła się agresywna, co chwilę ktoś lądował na ławce kar, a bramkarze krążek z siatki wyciągali przy liczebnym osłabieniu swoich ekip. Jeszcze w tej samej tercji na prowadzenie wyszły "Stalowe Pierniki", najpierw między buliki Salamy strzelił Kalinowski, potem Viitanen w zamieszaniu umieścił krążek na linią bramkową. W 50. minucie gościom udało się jeszcze wyrównać (gol Tamminena), ich radość nie trwała jednak długo, bo w 53. minucie lekkie uderzenie Koskinena do siatki wpuścił Salama. Niestety przyjezdnym za ten błąd przyszło zapłacić porażką, bo nie pomogło już nawet wycofanie golkipera i gracze z Podkarpacia wrócą do domu z tarczą.

 

Energa Toruń - Marma Ciarko STS Sanok 3:2 (0:0, 2:1, 1:1).