Zapasy – MŚ [podsumowanie]: porażka Baranowskiego na koniec słodko-gorzkich mistrzostw

Zapasy – MŚ [podsumowanie]: porażka Baranowskiego na koniec słodko-gorzkich mistrzostw

  • Dodał: Jan Wagner
  • Data publikacji: 18.09.2022, 23:44

Zbigniew Baranowski przegrał przed czasem z Azerem Magomedkhanem Magomedovem w repasażu, przez co ostatecznie stracił szansę na walkę o podium w kategorii do 97 kilogramów w stylu wolnym. Biało-czerwoni zakończyli tym samym zmagania podczas mistrzostw świata w Belgradzie z trzema brązowymi medalami wywalczonymi przez nasze zapaśniczki: Annę Łukasiak, Anhelinę Łysak oraz Jowitę Wrzesień. Niestety, do sukcesów koleżanek nie udało się nawiązać żadnemu z panów, a za szczególnie rozczarowujący uznać należy występ polskich specjalistów od stylu klasycznego.

 

Ostatniego dnia rozgrywanych w Belgradzie mistrzostw świata w zapasach oglądać mogliśmy występ tylko jednego biało-czerwonego. Zbigniew Baranowski uległ wprawdzie dzień wcześniej Amerykaninowi Kyle’owi Snyderowi, ale awans do finału rywala zagwarantował Polakowi miejsce w repasażu. Ambitna postawa w starciu z późniejszym mistrzem świata mogła dawać nadzieję, że nasz zapaśnik będzie w stanie włączyć się do walki o medal. Tak się jednak nie stało.

 

Magomedkhan Magomedov od samego początku zdominował Zbigniewa Baranowskiego i już po pierwszej rundzie prowadził 4:0. Wiadomo było wówczas, że Polakowi bardzo trudno będzie odwrócić losy tego pojedynku. Zgodnie z przewidywaniami, po niecałej minucie walki w drugiej odsłonie Azer zdobył dziesiąty punkt, co oznaczało koniec starcia z uwagi na jego przewagę techniczną. Trener naszego reprezentanta próbował jeszcze podważyć decyzję sędziów, ale jego protest został odrzucony i Zbigniew Baranowski odpadł z mistrzostw świata.

 

Występ ostatniego z biało-czerwonych, a szczególnie styl, w którym pożegnał się on z marzeniami o medalu uznać należy za pewne rozczarowanie. Najbardziej gorzka dla polskich kibiców była jednak w ostatnim tygodniu zdecydowanie postawa naszych zapaśników w stylu klasycznym. Spośród sześciu polskich klasyków aż trzech odpadło z rywalizacji już po pierwszej walce. Taki los spotkał Szymona Szymonowica (kat. 87 kg), Andrzeja Krajewskiego (kat. 130 kg) oraz Tadeusza Michalika (kat. 97 kg). Szczególnie niespodziewana i przykra była porażka na tak wczesnym etapie tego ostatniego, bowiem niecały rok temu cieszył się on ze dobycia brązowego medalu igrzysk olimpijskich w Tokio.

 

Niewiele lepiej spisali się pozostali nasi klasycy. Michał Tracz (kat. 60 kg) wygrał wprawdzie na otwarcie z Estończykiem Helarym Maegisalu, ale już w 1/8 finału nie miał najmniejszych szans w starciu z Amerykaninem Ildarem Hafizovem. Również jedną walkę udało się wygrać Gevorgowi Sahakyanowi (kat. 72 kg), który w ćwierćfinale uległ późniejszemu brązowemu medaliście Selcukowi Canowi. Najlepiej spośród biało-czerwonych specjalistów od stylu klasycznego zaprezentował się Mateusz Bernatek (kat. 67 kg). Po dwóch wygranych pojedynkach dotarł on do 1/4 finału, gdzie przegrał z późniejszym mistrzem świata. Niestety, także i Bernatkowi do medalu zabrakło bardzo wiele, gdyż w repasażu wyraźnie lepszy okazał się Turek Murat Firat, który pokonał Polaka 9:2.

 

Żadnego krążka nie udało się także zdobyć polskim wolniakom, choć dwóch z nich stoczyło bezpośrednią walkę o brąz. Trudno cokolwiek napisać o występach Eduarda Grigoreva (kat. 61 kg), Kamila Rybickiego (kat. 74 kg) czy Roberta Barana (kat. 125 kg), którzy przegrali swoje pierwsze walki i natychmiastowo pożegnali się z mistrzostwami świata. Niewiele lepiej spisał się Krzysztof Bieńkowski (kat. 65 kg). Po wygranej w kwalifikacjach uległ on bowiem w 1/8 finału dużo niżej notowanemu Mongołowi.

 

Najjaśniejszymi punktami w męskiej kadrze okazali się Sebastian Jezierzański (kat. 86 kg) oraz Radosław Marcinkiewicz (kat. 92 kg). Obaj - po dwóch zwycięstwach w pierwszych pojedynkach – ulegli na etapie ćwierćfinału późniejszym wicemistrzom świata. Dało im to szansę rywalizacji w repasażu. Pierwszy z biało-czerwonych pewnie pokonał w nim Ivana Ichizli z Mołdawii, a następnie stoczył pasjonującą walkę o brąz z wyżej notowanym Słowakiem Borisem Makoevem. Polak przegrał po akcji rywala z ostatniej minuty 3:1, ale pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie i nadzieję, że w kolejnych startach przyniesie nam jeszcze wiele radości (więcej tutaj). Radosław Marcinkiewicz również nie miał najmniejszych problemów z zagwarantowaniem sobie prawa walki o najniższy stopień podium. Niestety, w tym decydującym pojedynku dużo lepszy okazał się Azer Osman Nurmagomedov i Polak musiał zadowolić się piątym miejscem (więcej tutaj).

 

Rozczarowanie spowodowane brakiem jakiegokolwiek medalu polskich zapaśników, którzy w większości zaprezentowali się zdecydowanie poniżej swoich możliwości, zrekompensowały nam biało-czerwone zapaśniczki. Aż czterem z nich udało się wywalczyć awans do ćwierćfinału. Najmniej szczęścia miała Roksana Zasina (kat. 55 kg), która po porażce na tym etapie nie dostała szansy występu w repasażu. Anna Łukasiak (kat. 50 kg) i Anhelina Łysak (kat. 57 kg) z kolei uległy późniejszym finalistkom, dzięki czemu pozostały w grze o brązowy medal. Pierwsza z nich w drodze po swój życiowy sukces pokonała po niezwykle emocjonujących pojedynkach Wietnamkę i Nigeryjkę (więcej tutaj). Z kolei reprezentująca Polskę od roku Łysak nie dała najmniejszych szans Kazaszce i Mongołce, zdobywając w obu pojedynkach dziesięć punktów po niezwykle widowiskowych akcjach ofensywnych (więcej tutaj).

 

Ogromne słowa uznania należą się również Jowicie Wrzesień (kat. 59 kg). Jako jedyna z polskich zapaśniczek doszła ona do półfinału, w którym minimalnie przegrała z Norweżką Grace Bullen. W końcówce tego pojedynku rywalka słabła i trudno nie odnieść wrażenia, że gdyby potrwał on choć kilkanaście sekund dłużej, Polka zdobyłaby co najmniej srebro. Tak się jednak nie stało i nasza reprezentantka musiała walczyć o brąz. Także i w tej walce Jowita Wrzesień długo przegrywała, jednak na dwie sekundy przed końcem przeprowadziła akcję, która zapewniła jej miejsce na podium (więcej tutaj).

 

Pozostałe Polki: Katarzyna Krawczyk (kat. 53 kg), Natalia Strzałka (kat. 68 kg) oraz Patrycja Sperka (kat. 72 kg) przegrały swoje pierwsze walki i odpadły z rywalizacji.

 

W perspektywie zbliżającego się okresu kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Paryżu możemy być spokojni o formę naszych zapaśniczek, które z pewnością marzą o powtórzeniu sukcesu Moniki Michalik sprzed sześciu lat. Zdecydowanie więcej obaw możemy mieć co do tego, czy wśród klasyków znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie nawiązać w najbliższej przyszłości do brązu z Tokio Tadeusza Michalika. Z kolei na olimpijski medal polskiego zapaśnika w stylu wolnym czekamy od… srebra Władysława Steczyka z 1980 roku. Czy w Paryżu któremuś z uczestników MŚ w Belgradzie uda się przerwać tę niemoc? Z pewnością będzie o to niezwykle trudno.