PGNiG Superliga mężczyzn: 4. kolejka [relacja aktualizowana]
Michał Gałęzewski/PGNiG Superliga

PGNiG Superliga mężczyzn: 4. kolejka [relacja aktualizowana]

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 28.09.2022, 20:05

Na ten moment w męskiej Superlidze tylko trzy drużyny zostają niepokonane. Oprócz mistrzów i wicemistrzów Polski jest to jeszcze zespół z Gdańska. W czwartej serii gier na początek MKS Kalisz zmierzy się z Chrobrym Głogów, a sporo rozstrzygnięć nadejdzie w sobotę.

 

Terminarz 4. kolejki:

 

23 września, godz. 19:00 Energa MKS Kalisz - Chrobry Głogów
24 września, godz. 15:00 Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze
24 września, godz. 17:00 Orlen Wisła Płock - MKS Zagłębie Lubin
24 września, godz. 17:00 Torus Wybrzeże Gdańsk - Azoty-Puławy
24 września, godz. 19:00 MMTS Kwidzyn - Łomża Industria Kielce
26 września, godz. 18:20 Gwardia Opole, ARGED KPR Ostrovia Ostrów Wlkp.
28 września, godz. 18:00 Piotrkowianin Piotrków Tryb. - Grupa Azoty Unia Tarnów

28 września, 18:00 Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Grupa Azoty Unia Tarnów 25:25 (11:13, 14:12, 3:4) 

 

Przed spotkaniem w Piotrkowie Trybunalskim zarówno gospodarze jak i goście mogli pochwalić się tym samym bilansem, czyli dwoma zwycięstwami i jedną porażką. Zwiastowało to zatem dość ciekawy i wyrównany mecz. W pierwszej połowie zarówno Piotrkowianin, jak i Grupa Azoty Unia Tarnów mieli w swoich szeregach znakomitych rzucających. Piotr Swat dla gospodarzy i Paweł Podsiadło dla przyjezdnych zdobyli po cztery bramki. Sam wynik jednak przez cały czas oscylował w okolicy remisu, lecz finalnie po trzydziestu minutach bliżej wygranej byli tarnowianie. Oni także dość wyraźnie zaznaczyli swoją obecność na początku drugiej połowy. Po bramce Piotra Swata trzy kolejne trafienia zanotowali właśnie goście. Shuichi Yoshida, Taras Minotskyi oraz Paweł Podsiadło zdobyli po bramce i Grupa Azoty Unia Tarnów prowadziła czteroma bramkami. W dalszej części spotkania Piotrkowanin jednak gonił rywali i dopięli swego wychodząc na prowadzenie na kilkadziesiąt sekund przed końcem. Później jednak niewykorzystany rzut karny na chwilę przed końcową syreną zemścił się i goście rzutem na taśmę doprowadzili do remisu i rzutów karnych. Te padły łupem tarnowian, którzy wygrali rzuty z siódmego metra 4:3.

26 września, 18:20 Gwardia Opole - Arged KPR Ostrovia 22:25 (15:10, 7:15) 

 

Opolanie do tego spotkania przystąpili z szóstego miejsca. Po trzech kolejkach wygrali dwa spotkania. Ostrowianie natomiast zwyciężyli raz. Każde ze spotkań natomiast kończyli pod presją, a wynik tych meczów decydował się do ostatnich chwil. Początek spotkania w Opolu był dla gospodarzy wymarzony. Rzucili trzy pierwsze bramki, a na dwa gole Ksawerego Gajka odpowiedzieli kolejnymi trafieniami. Gwardia rzuciła siedem bramek pod rząd i po czternastu minutach gry prowadzili już 10:2. Wszystko wskazywało na to, że w dalszej części gospodarze będą wygaszać emocje spokojnie kontrolując wynik meczu. Kilka minut później ostrowianie jednak nadgonili nieco rywali doprowadzając i utrzymując do końca pierwszej połowy pięć punktów przewagi. Druga część meczu była jednak znacznie bardziej udana dla przyjezdnych. Gwardziści w kilka minut stracili całą przewagę, a w czterdziestej minucie po raz pierwszy w tym spotkaniu na prowadzenie wyszła Arged KPR Ostrovia, a chwilę później wypracowała już sobie dwie bramki buforu. Opolanie nie mieli pomysłu na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Pod koniec meczu wkradła się niepewność i pomimo dobrej obrony Gwardia Opole seryjnie pudłowała przy kluczowych rzutach. Arged KPR Ostrovia z drugą wygraną w PGNiG Superlidze! Ostrowian do zwycięstwa poprowadził Artur Klopsteg, który ośmiokrotnie trafiał do bramki strzeżonej przez Adama Malchera oraz Mateusza Lellka. Wśród gospodarzy najwięcej celnych skutecznych odnotował Mateusz Jankowski, który pokonywał bramkarzy przyjezdnych siedmiokrotnie.

24 września, 17:00 Torus Wybrzeże Gdańsk - Azoty Puławy 30:25 (13:13)

Wybrzeże jest jedną z pozytywnych niespodzianek tego sezonu. Gdańszczanie sięgnęli po czwarte zwycięstwo, ale pierwsze z rywalem ze ścisłej czołówki ligi. Pierwsza połowa starcia Wybrzeża z Azotami Puławy była bardzo wyrównana i gospodarze mieli maksymalnie dwa gole zapasu. Po 30 minutach był remis 13:13. Po zmianie stron skuteczniejsi byli szczypiorniści z Gdańska. Decydująca okazała się seria 5:0 od stanu 24:24. Zespół z Trójmiasta triumfował różnicą pięciu bramek. Dla Azotów to druga niespodziewana porażka z rzędu. 

24 września, 17:00 Orlen Wisła Płock - Zagłębie Lubin 31:16 (15:10)

Szczypiorniści z Płocka poprawili sobie humory po porażce w Lidze Mistrzów w Paryżu. Dzisiejszy rywal Nafciarzy nie był wymagający. Wicemistrzowie Polski do tej pory wygrali trzy spotkania, a Zagłębie zanotowało trzy porażki. Wisła odskoczyła dopiero po kilkunastu minutach. Goście mieli nawet dwie bramki przewagi, ale od wyniku 6:6 gospodarze zdobyli trzy kolejne bramki. Do przerwy ekipa z Płocka miała pięć goli przewagi - 15:10. Druga połowa należała do Orlenu Wisły. Zagłębie rzuciło zaledwie sześć bramek. Na sam koniec mieliśmy największą różnicę, która wyniosła 15 trafień - 31:16.

24 września, godz. 15:00 Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 26:33 (15:16)


Pogoń Szczecin w nowym sezonie nie zaznała jeszcze smaku zwycięstwa. Szansą na przełamanie złej serii był mecz z Górnikiem Zabrze, mimo iż to śląska ekipa wydawała się faworytem tego spotkania. Pierwsze minuty sobotniego starcia należały właśnie do zabrzan. Górnik popisywał się w ofensywie, a kolejni zawodnicy dokładali punkty do dorobku drużyny. Gdy Dmytro Artemenko wykorzystał rzut karny, a po chwili trafieniem popisał się nawet Piotr Wyszomirski, goście prowadzili już 8:2. Punktem zwrotnym dla Pogoni okazał się czas wzięty przez Wojciecha Jedziniaka. Po nim szczecinianie złapali drugi oddech i po fenomenalnej sześciopunktowej serii zniwelowali pokaźną przewagę rywali. Przy stanie 9:10 mecz rozpoczął się na nowo. Długo mogliśmy oglądać grę punkt za punkt, lecz w lepszych humorach na przerwę schodzili goście, prowadząc 16:15 po trafieniu Dmytro Ilchenki. Początek drugiej połowy również należał do Górnika Zabrze. Przyjezdni po punktowej serii powiększyli swoją przewagę i tym razem utrzymali ją do samego końca. W śląskiej ekipie bramki najczęściej zdobywali Przytuła i Artemenko, a zwycięstwo zabrzan przypieczętowało trafienie Patryka Mauera na 26:33.

23 września, godz. 19:00 Energa MKS Kalisz - Chrobry Głogów 23:24 (13:12)

 

Czwartą kolejkę Superligi z przytupem rozpoczęły drużyny Energi MKS-u Kalisz oraz Chrobrego Głogów, które zapewniły kibicom emocje do ostatniego gwizdka. Na pierwszą bramkę musieliśmy trochę poczekać, jednak gdy Patryk Biernacki otworzył wynik dla MKS-u, kolejne punkty pojawiły się bardzo szybko. Gospodarze byli skuteczniejsi w ofensywie, co pozwoliło im odskoczyć ekipie z Głogowa - 3:0. Chrobry zdołał przełamać passę rywali i podjął walkę, zbliżając się do rywali na jedno „oczko” po trafieniu Kacpra Grabowskiego. Gra wyrównała się, a oba zespoły nie zwalniały tempa. Długo mogliśmy oglądać emocjonującą walkę punkt za punkt, jednak to kaliszanie cały czas pozostawali na czele, kończąc pierwszą połowę wynikiem 13:12. Po przerwie ponownie naciskać zaczęli gospodarze, ale Chrobry szybko odpowiedział rywalom. Goście poprawili się w obronie, a Paweł Paterek nie zawodził w ataku. MKS grał zbyt agresywnie, a duża ilość kar minutowych i rzuty karne dla gości nie pomagały w zdobywaniu kolejnych punktów. Tym samym to Chrobry wyszedł na dwupunktowe prowadzenie - 16:18. Emocji nie brakowało do samego końca, gospodarze uparcie gonili i byli nawet blisko remisu. Cały mecz zakończył jednak Rafał Jamioł, który w ostatnich sekundach dał zwycięstwo przyjezdnym.

 

 

 

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.