Kolarstwo - MŚ: niesamowita van Vleuten ze złotem, Niewiadoma otarła się o medal

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 24.09.2022, 09:18

Annemiek van Vleuten, pomimo kontuzji została drugi raz w karierze mistrzynią świata w wyścigu ze startu wspólnego. Ten sezon w wykonaniu Holenderki na pewno przejdzie do historii kolarstwa. Polscy kibice mogą odczuwać spory niedosyt, ponieważ atakująca Katarzyna Niewiadoma finiszowała na ósmej pozycji. 

 

Elita kobiet w ramach walki o tęczową koszulkę mierzyła się z ponad 164-kilometrową trasą z Helensburgh do Wollongong. Na początek panie czekał 27-kilometrowy dojazd do linii mety, następnie pokonywana tylko raz, 34-kilometrowa pętla z podjazdem Mount Keira (8,7km, średnie nachylenie: 5%), a potem dobrze już znana z innych kategorii wiekowych 17-kilometrowa runda po mieście z sekwencją dwóch wzniesień: Mount Ousley (0,7km, średnie nachylenie: 6,7%) i Mount Pleasanr (1,1km, średnie nachylenie: 7,7%), która miała być przejeżdżana sześciokrotnie przez zawodniczki. 

 

 

Na linii startu nie stanęła jedna z faworytek do końcowego triumfu, Demi Vollering (Holandia), ponieważ 25-latka otrzymała pozytywny wynik testu na obecność Covid-19. Za to do wyścigu przystąpiła jej koleżanka z reprezentacji i główna kandydatka do końcowego triumfu, czyli Annemiek van Vleuten (Holandia), która podczas środowej jazdy drużynowej na czas złamała łokieć. 

 

Od startu wyścigu trwała walka o zawiązanie odjazdu, lecz nie było nikomu łatwo oderwać się od głównej grupy. Na 152 kilometry przed metą upadek zaliczyła Valerie Demey, ale zdołała się pozbierać i wrócić do peletonu. Jako pierwsza większą przewagę, po ataku przeprowadzonym na około 150 kilometrów przed kreską uzyskała Verhulst Gladys (Francja). Za jej plecami niektóre zawodniczki decydowały się na kontry, tak zrobiły: Nina Berton (Luksemburg), Daryna Nahuliak (Ukraina), a potem także Rebecca Koerner (Dania). Podczas pierwszego przejazdu przez linię mety, na 136 kilometrów przed finiszem na czele nadal znajdowała się Francuzka z przewagą trzydziestu czterech sekund nad reprezentantkami Luksemburga oraz Ukrainy, minutę i dwie sekundy traciła wówczas Dunka, a minutę i trzydzieści cztery sekundy peleton, gdzie wysokie pozycje zajęły Polki. Cztery kilometry później główna grupa doścignęła Koerner, a po zaledwie następnych trzech kilometrach także Berton i Nahuliak. 

 

Na szczycie pierwszego zaplanowanego na dzisiaj wzniesienia, Mount Keira, na 123 kilometry przed metą, Gladys miała około pół minuty przewagi nad okrojonym już trochę peletonem. Niestety podczas tej wspinaczki kontakt z główną grupą straciły: Marta Lach, Karolina Kumięga i Agnieszka Skalniak-Sójka. W związku z tym wówczas pozostały w niej tylko trzy Polki: Katarzyna Niewiadoma, Dominika Włodarczyk oraz Marta Jaskulska. Zresztą problemy na najdłuższym na trasie podjeździe miały nie tylko nasze reprezentantki, ale też m.in.: Valerie Demey, Georgia Baker (Australia), Josie Tablot (Australia), Marta Bastanelli (Włochy) czy Shirin van Anrooij (Holandia). Verhulst Gladys została wchłonięta przez peleton na zjeździe około cztery kilometry za szczytem. 

 

Na płaskim fragmencie trasy, po zakończonym zjeździe, w głównej grupie nastąpił przestój. Ten moment do ataku na 109 kilometrów przed kreską wykorzystały: Caroline Andersson (Szwecja), Julie van de Welde (Belgia), a także Elyonor Bäckstedt (Wielka Brytania). To spowolnienie umożliwiło także powrót do peletonu niektórym zawodniczkom, które odpadły od niego podczas podjazdu pod Mount Keira. W tym gronie były m.in. Agnieszka Skalniak-Sójka i Karolina Kumięga. 

 

W szczytowym momencie przewaga czołowej trójki wynosiła dwie minuty. Na dziewięćdziesiąt pięć kilometrów przed finiszem w peletonie upadła Lotte Kopecky (Belgia), ale szybko wstała i kontynuowała jazdę. Pięć kilometrów później na kontratak zdecydowała się Aude Biannic (Francja) i podjęła próbę samotnego przeskoku do liderek. Podczas drugiego tego dnia przejazdu przez linię mety, na osiemdziesiąt pięć kilometrów przed finiszem, Andersson, van de Welde oraz Bäckstedt miały trzydzieści dwie sekundy przewagi nad Biannic, a także minutę i dwadzieścia cztery sekundy nad prawie stuosobowym peletonem, który zwolnił po pierwszym przejeździe przez Mount Ousley i Mount Pleasant. Znajdowało się w nim pięć Polek: Niewiadoma, Włodarczyk, Jaskulska, Skalniak-Sójka, Kumięga, a Marta Lach plasowała się dopiero na 106. lokacie z stratą prawie siedmiu minut do czołówki. 

 

Na siedemdziesiąt siedem kilometrów przed kreską, w trakcie drugiego przejazdu pod Mount Pleasant, z pierwszej grupy odpadła Caroline Andersson, a następnie kontynuowała jazdę przed peletonem w towarzystwie Aude Biannic. Podczas trzeciego przejazdu przez linię mety, na sześćdziesiąt osiem kilometrów przed finiszem, Brytyjka i Belgijka miały czterdzieści osiem sekund przewagi nad Francuzką oraz Szwedką, a także pięćdziesiąt trzy sekundy nad główną grupą, prowadzoną przez Włoszki. Dwa kilometry później dogoniła ona Biannic i Anderson. W około dziewięćdziesięcioosobowym peletonie nadal pozostawało pięć naszych reprezentantek. 

 

Na sześćdziesiąt jeden kilometrów przed kreską z peletonu odpadła, zmagająca się z problemami mięśniowymi Karolina Kumięga, a dwa kilometry później, w trakcie wspinaczki pod Mount Pleasant, została za nim również Marta Jaskulska. Na pięćdziesiąt siedem kilometrów przed finiszem przeskok do ucieczki wykonała Elisa Cecchini (Włochy), ale cała trójka po następnych dwóch i pół kilometrach została doścignięta przez główną grupę. Podczas czwartego przejazdu przez linię mety, na pięćdziesiąt jeden kilometrów przed kreską, na czele samotnie znajdowała się Špela Kern (Słowenia). 32-latka zaatakowała trzy kilometry wcześniej i miała dwanaście sekund przewagi nad prawie osiemdziesięcioosobową główną grupą, nadal prowadzoną przez Włoszki. Jechały w w niej cztery Polki, ponieważ Marta Jaskulska na zjeździe zdołała dołączyć do Dominiki Włodarczyk, Katarzyny Niewiadomej oraz Agnieszki Skalniak-Sójki. 

 

Akcja Kern została zakończona na czterdzieści pięć kilometrów przed finiszem. Podczas czwartej wspinaczki pod Mount Pleasant w peletonie z Polek pozostała już tylko Katarzyna Niewiadoma. Problemy z utrzymaniem tempa głównej grupy miały m.in.: Grace Brown (Australia) czy Elisa Balsamo (Włochy), ale obie tuż po przejechaniu szczytu do niej powróciły. Podczas ośmiokilometrowego dojazdu do linii mety poszczególne kolarki przeprowadzały próby ataków, a szczególnie aktywne w tym względzie były Australijki. Ostatecznie jedna z nich, Sarah Roy (Australia), uzyskała podczas piątego przejazdu przez kreskę osiem sekund przewagi nad około pięćdziesięcioosobowym peletonem. 

 

Na dwadzieścia siedem kilometrów przed finiszem Roy została doścignięta przez mocno pracujące na czele głównej grupy Włoszki. W trakcie przedostatniego przejazdu pod Mount Pleasant już od podnóża zaatakowała Katarzyna Niewiadoma. Następnie po chwili przestoju na poprawkę zdecydowała się Liane Lippert (Niemcy), a jej tempo utrzymała tylko Elisa Longo Borghini (Włochy). Kilka sekund za nimi jechały: Cecilie Uttrup Ludwig (Dania), Katarzyna Niewiadoma i Ashleigh Moolman (RPA). Na dwadzieścia kilometrów przed metą te dwie grupy się połączyły i utworzyła się pięcioosobowa czołówka. W momencie rozpoczynania ostatniego okrążenia pierwsza miała ona dwadzieścia sekund przewagi nad dwudziestojednoosobowym pościgiem, prowadzonym przez Australijki i Holenderki. 

 

Na trzynaście kilometrów przed metą grupa Katarzyny Niewiadomej została doścignięta przez mały peleton z uwagi na brak odpowiedniej współpracy w niej. Wówczas od razu rozpoczęły się kolejne akcje, a na dwanaście kilometrów przed kreską zaatakowała Marlen Reusser (Szwajcaria), która w chwili rozpoczęcia wspinaczki pod Mount Ousley miała około piętnastu sekund przewagi nad pościgiem. Na ostatniej wspinaczce pod Mount Pleasant do ataku ponownie ruszyły Lippert oraz Niewiadoma i znowu powstała pięcioosobowa czołówka, w której Polce i Niemce ponownie towarzyszyły: Uttrup Ludwig, Longo Borghini, a także Moolman. Miały one kilkanaście sekund przewagi nad ośmioosobowym pościgiem w składzie: Elisa Cecchini, Silvia Persico (Włochy), Annemiek van Vleuten, Juliette Labous (Francja), Lotte Kopecky, Elise Chabbey (Szwajcaria), Marlen Reusser i Arlenis Sierra Canadilla (Kuba). Na tysiąc metrów przed metą obie te grupy się połączyły. 

 

Na kilkaset metrów przed kreską chwilę zawahania w czołówce wykorzystała Annemiek van Vleuten i zdecydowała się na atak. Reszta kolarek nie zdołał doścignąć Holenderki, która triumfowała, mimo kontuzji łokcia. W związku z tym 39-latka w tym roku wygrała wszystko, bo wcześniej triumfowała w Giro, Tour de France oraz Vuelcie. W sprincie z grupy srebro zdobyła, waląca ze złości w kierownicę,  Kopecky, a brąz Persico. Katarzyna Niewiadoma finiszowała na ósmej pozycji i pomimo ogromnej walki mogła czuć rozczarowanie i złość na swoje współtowarzyszki odjazdu, ponieważ w wyniku braku należytej kooperacji umożliwiły one stanięcie na podium innym zawodniczkom. 

 

Na 45. miejscu wyścig ukończyła Dominika Włodarczyk, 60. była Marta Jaskulska, 64. Agnieszka Skalniak-Sójka, a Marta Lach i Karolina Kumięga nie dojechały do mety. 

Juniorki

 

Zanim elita pań stanęła na starcie, to do mety zdążyły dotrzeć już juniorki. W ich rywalizacji obyło się bez niespodzianki, ponieważ złoto trafiło do Zoe Bäckstedt (Wielka Brytania), która tym samym obroniła tytuł z zeszłego roku oraz ustrzeliła dublet po tym, jak we wtorek okazała się najmocniejsza w jeździe indywidualnej na czas. Podczas sobotniego wyścigu, obchodząca dzisiaj osiemnaste urodziny zawodniczka, odjechała konkurentkom już na pierwszej z czterech rund w Wollogong, nie dając im żadnych szans na końcowy triumf. Ostatecznie Brytyjka dotarła na metę z przewagą dwóch minut i siedmiu sekund nad Eglantine Rayer (Francja) oraz Nienke Vinke (Holandia), które rozstrzygnęły w dwójkowym sprincie między sobą sprawę srebrnego medalu, a lepsza w tej rywalizacji okazała się Francuzka. Potem kreskę z stratą dwóch minut i dziewiętnastu sekund przekroczyła Francesca Pelleigrini (Włochy), a dwie sekundy po niej na metę wpadła trzynastoosobowa grupa. Z niej najszybsza okazała się Maho Kakita (Japonia). Tuż za kolarką z kraju kwitnącej wiśni finiszowała bardzo aktywna na trasie jedyna reprezentantka Polski, Malwina Mul, która została tym samym sklasyfikowana na szóstej pozycji.