Siatkówka - MŚ kobiet: horror bez happy-endu. Polki przegrywają z Turcją
Daria Jańczyk

Siatkówka - MŚ kobiet: horror bez happy-endu. Polki przegrywają z Turcją

  • Dodał: Rafał Kozieł
  • Data publikacji: 01.10.2022, 22:56

Taką reprezentację Polski chcemy oglądać! W ostatnim meczu pierwszej fazy mistrzostw świata podopieczne Stefano Lavariniego stoczyły pasjonujący bój z faworyzowanymi Turczynkami. Po meczu pełnym emocji i zwrotów akcji „Biało-Czerwone” przegrały 2:3, jednak chwilami zaprezentowały się nie gorzej od swoich rywalek.

 

Przed rozpoczęciem swojego meczu, siatkarki obu drużyn znały rezultat spotkania Dominikany i Tajlandii. W meczu Polek z Turczynkami stawka była bardzo prosta – zwycięzca, niezależnie od rozmiarów, wygrywał grupę. Pozycja przegranej drużyny była uwarunkowana wieloma aspektami, od ilości wygranych setów, po małe punkty zdobyte w pojedynczych partiach.

 

Polki nerwowo weszły w mecz, tak jakby presja meczu pętała im nogi. Po serii błędów po naszej stronie Turczynki szybko objęły prowadzenie 5:1. Szybko uzyskane kilkupunktowe prowadzenie spowodowało, że siatkarki znad Bosforu grały bardzo luźno i z polotem, pewnie kończąc kolejne ataki, utrzymując przewagę na poziomie pięciu-sześciu „oczek”. Polki zdecydowanie lepiej spisywały się jednak w polu serwisowym, dzięki czemu nasze zawodniczki „doszły” rywalki na dwa punkty straty przy stanie 11:13. Kolejne kilka wymian do gra punkt za punkt, jednak z każdą kolejną akcją to „Biało-Czerwone” rozpędzały się, czego efektem było wyjście na prowadzenie 22:18 po kapitalnej serii przy serwisie Olivii Różański. Turczynki jednak zdobyły kolejne cztery punktu z rzędu, doprowadzając do emocjonującej końcówki. Ostatecznie to podopieczne Stefano Lavariniego zachowały więcej zimnej krwi i zwyciężyły 25:22, obejmując prowadzenie w meczu.

 

Od pierwszych wymian drugiego seta to Polki starały się przejąć inicjatywę, wychodząc na dwupunktowe prowadzenie Siatkarki prowadzone przez Giovaniego Guidettiego próbowały wywrzeć presję na naszych reprezentantkach serwisem, jednak wiązało się to z większą ilością błędów w tym elemencie. To skutkowało, że po pierwszej fazie seta gospodynie prowadziły 10:8. Nasze zawodniczki zaczęły popełniać błędy i kilka minut później to Turczynki prowadziły 14:13. Podobnie jak w poprzedniej partii, tak i w drugim secie przed jego najważniejszą częścią na tablicy widniał remis, tym razem po 20. Tym razem skuteczniejsze w trakcie ostatnich piłek okazały się zawodniczki z Turcji, które doprowadziły do wyrównania w meczu, zwyciężając 25:23.

 

Trzecia partia do dosłowna walka punkt za punkt, bowiem dwupunktową przewagę oglądaliśmy dopiero przy stanie 19:17 dla Turczynek. Nie znaczy to jednak, że oba zespoły grały nieskutecznie, wręcz przeciwnie. Po obu stronach siatki bowiem kibice w Ergo Arenie oglądały kawał dobrej siatkówki kobiecej w wykonaniu grających zawodniczek. Wspomniana przewaga okazała się decydująca w końcówce partii, zwłaszcza, że po asie serwisowym Baladin zawodniczki z Turcji wyszły na prowadzenie 22:19, którego nie oddały do końca. Polki uległy rywalkom 22:25, oddalając się od zwycięstwa w meczu.

 

Nasze zawodniczki nie zwiesiły głów, przez co wyszły na prowadzenie 7:4 po asie serwisowym Magdaleny Stysiak. Polki ponownie pozytywnie się „nakręciły”, czego efektem było kończenie nawet pozornie niemożliwych do skończenia piłek, jednocześnie pilnując swojej przewagi, a nawet powiększając ją do stanu 16:10. „Biało-Czerwone” były w gazie i wydawało się, że nie ma możliwości, aby nie wygrały czwartego seta i nie doprowadziły do tie-breaku. To jednak sport – kilka błędów Polek spowodowało, że ich przewaga stopniała tylko do trzech punktów przy stanie 20:17. W tym momencie jednak nasz szkoleniowiec wykorzystał skutecznie challenge, co spowodowało kolejny zryw polskich siatkarek. Dokładając do tego skuteczny blok, reprezentantki Polski doprowadziły do piątej partii, wygrywając 25:18, kończąc seta skutecznym blokiem.

 

Decydującą partię rozpoczął skuteczny atak Karakurt, jednak Polki natychmiast odpowiedziały skutecznym uderzeniem Różański. Polki całkiem nieźle grały blokiem, bowiem bardzo rzadko turecka rozgrywająca gubiła nasz blok. Oba zespoły miały świadomość, że przy takiej dyspozycji rywalek każda wymiana może mieć znaczenie. Przy stanie 7:4 dla rywalek o czas poprosił Stefano Lavarini, jednak na niewiele się to zdało. Zawodniczki znad Bosforu wyczuły odpowiedni moment, przejęły inicjatywę i odskoczyły naszym siatkarkom na kilka "oczek". Pomimo ambitnej gry do końca, Polki nie dały rady odwrócić losów meczu, przegrywając 11:15 i całe spotkanie 2:3, chociaż nie obyło się bez kontrowersji przy kilku dyskusyjnych decyzjach sędziego. Ostatecznie nasze reprezentantki zajęły w grupie czwarte miejsce, a ich droga do ćwierćfinału nieco się skomplikowała.

 

Polska – Turcja 2:3 (25:22, 23:25, 22:25, 25:18, 11:15)

Polska: Stysiak, Korneluk, Różański, Górecka, Witkowska, Wołosz, Stenzel (libero) oraz Szlagowska, Wenerska, Gałkowska, Alagierska-Szczepaniak

Turcja: Karakurt, Gunes, Sahin S., Baladin, Erdem, Ozbay, Sebnem (libero) oraz Ismaioglu, Cebecioglu, Boz, Sahin E.