PlusLiga: Projekt Warszawa wyszedł z opresji i pokonał Barkom Lwów

  • Dodał: Liwia Waszkowiak
  • Data publikacji: 08.10.2022, 17:23

Trudna i długa przeprawa ostatecznie zakończyła się pomyślnie dla Projektu Warszawa, który zdołał zwyciężyć, mimo początkowej straty dwóch setów, w meczu z Barkomem Lwów 3:2. MVP meczu został Igor Grobelny, który jako jedyny prezentował niezły poziom w szeregach gospodarzy od początku spotkania. 

 

Za nami spotkanie 3. kolejki Plus Ligi, gdzie występujący po raz pierwszy w tym sezonie przed własną publicznością Projekt Warszawa podejmował Barkom Każany Lwów. Zarówno polski jak i ukraiński zespół czekały na pierwsze zwycięstwo w tej kampanii.

 

Pierwszy set otworzyli przyjezdni z Lwowa. Na odpowiedź długo nie trzeba było czekać – punkt dla Projektu zdobył Janikowski wykorzystując blok. Goście dobrze radzili sobie na zagrywce i po chwili zdołali odskoczyć na dwa punkty. Wówczas dwukrotnie z dobrej strony pokazał się Weber i doprowadził do wyrównania. Drużyny szły punkt za punkt, popełniały błędy, ale także próbowały odpowiadać kontrami. Przy wyniku 12:9 dla Barkomu trener gospodarzy poprosił o czas. Po powrocie na boisko Janikowski posłał piłkę w sam narożnik boiska zdobywając punkt. W kolejnych akcjach Lwów utrzymywał drobną przewagę punktową, a warszawianie starali się ją nadrabiać. Skuteczność gospodarzy pozostawiała jednakże wiele do życzenia. Podopieczni Ugisa Krastinsa grali całkiem solidnie, dzięki czemu pierwszy set mogli zapisać na swoje konto po dość pewnej wygranej 25:17. Był to jednocześnie pierwszy set w tym sezonie wygrany przez Barkom.

 

Jedyną osobą względnie dobrze prezentującą się na boisku po stronie Projektu był Igor Grobelny. Zespół z Lwowa skutecznie odrzucał od siatki Firleja. Drugi set ponownie lepiej rozpoczęli goście. Gospodarze mieli duży problem z odbiorem, co przekładało się na wynik. Barkom odskakiwał co chwilę, choć przewaga nie była duża, oscylowała wokół punktu, dwóch. Warszawiacy mieli problem również z blokiem – bardzo dużo punktów uciekało im właśnie po bloku. Przy wyniku 13:15 Baranek, który pojawił się na boisku za Janikowskiego, posłał piłkę w siatkę. Punkty dla gości dorzucił od siebie Tupchii najpierw na podwójnym bloku wybijając piłkę w aut, a następnie zapisując przy swoim nazwisku asa serwisowego. Im bliżej końca seta tym bardziej wyrównana była rywalizacja, choć wciąż na prowadzeniu był Barkom. Dobry powrót z wyniku 21:24 zaliczył Projekt, choć podziękować musiał rywalom, gdyż najpierw zagrywkę zepsuł Holoven, następnie Tupchii zerwał atak na pojedynczym bloku. Na tablicy widniało 23:24, a gospodarze wciąż mieli szansę wydrzeć tego seta z rąk przeciwników. O czas poprosił trener Barkomu, a po powrocie na boisko piłkę w siatkę posłał Nowakowski. Tym samym Projekt przegrał drugą odsłonę.

 

W trzeci set nieco pewniej weszli gospodarze i po kilku akcjach na tablicy widniało 3:0. Z tonu spuścił nieco Grobelny, który był tak naprawdę jedynym mocnym ogniwem Projektu. Mimo tego to właśnie spod jego rąk gospodarze notowali kolejne punkty. Po chwili było już 6:2, co jednocześnie stanowiło najwyższe prowadzenie warszawiaków w tym spotkaniu. Przewagę tę utrzymywali w kolejnych akcjach, ale nie zawdzięczali tego swojej dobrej grze – duży udział w tym miały błędy i niewykorzystane sytuacje gości. Na pochwałę zasługiwał jednakże Weber, który otworzył się w tym secie. Dorzucał punkty w ataku oraz z zagrywki. Przy wyniku 16:8 o timeout poprosił Ugis Krastins. Przyjezdni nie zamierzali oddać tego seta bez walki. Kolejne kilka minut stanowiły, można powiedzieć, zapaść Projektu, który dał się zdominować swoim rywalom. W pewnym momencie udało im się zmniejszyć różnicę do zaledwie trzech punktów. Ostatecznie jednakże warszawiacy dzięki świetnej dyspozycji Webera na początku seta i zbudowaniu sporej przewagi zdołali utrzymać ją i wygrać tę partę 25:20.

 

Czwarta odsłona zapowiadała się intensywnie. Projekt mógł doprowadzić do wyrównania i tie-breaka, Barkom natomiast do zakończenia meczu i zwycięstwa. Obie ekipy szły łeb w łeb, choć przez chwilę gospodarze prowadzili 5:2. Lwów zdecydował się powrócić do gry i szybko wyszedł na prowadzenie. Zapracowany był Tupchii, swoje dorzucał również Shchurov, przez co po kilku akcjach przyjezdni prowadzili już 11:6. Wówczas warszawiacy przebudzili się i zdołali doprowadzić do wyrównania. Po zdobyciu 17 punktu Projekt wyszedł na minimalne prowadzenie i starał się je utrzymywać. Serwis zepsuł Baranek, po drugiej stronie natomiast tego samego dokonał Yenipazar. Oczko dorzucił Wrona, później fatalnie na ataku spisał się Shevchenko. Piłkę setową atakiem po skosie wywalczył Grobelny. Gospodarze wykorzystali ją blokując atak Barkomu i tym samym doprowadzili do tie-breaka.

 

W piąty set lepiej weszli warszawianie. Lwowianie popełniali błędy i już po chwili najpierw po skutecznym ataku Webera, a następnie po asie Projekt prowadził już 5:0. Z każdą kolejną akcją przewaga rosła. Barkom był dość zrezygnowany, nie potrafił wykończyć ataku. Po timeoucie dla Lwowa przy wyniku 10:2 zdołali dorzucić od siebie jeszcze jedno oczko, podczas gdy gospodarze otrzymali w prezencie piłkę setową po posłaniu zagrywki w siatkę przez Smoliara. Całe spotkanie zakończył asem serwisowym Firlej, dzięki czemu warszawiacy zwyciężyli 3:2. 

 

Projekt Warszawa – Barkom Każany Lwów 2:2 (17:25, 23:25, 25:20, 25:20, 15:3)

Projekt Warszawa: Firlej, Wrona, Semeniuk, Grobelny, Janikowski, Weber, Wojtaszek (L) oraz Nowakowski, Baranek, Kowalczyk, Pawlun, Jaglarski

Barkom Każany Lwów: Kvalen, Shevchenko, Shchurov, Tupchii, Yenipazar, Smoliar, Kanaiev (L) oraz Holoven, Zhukov, Firkal, Kucher, Dovhyi

MVP: Igor Grobelny 

Liwia Waszkowiak

20-letnia studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej, aspirująca na dziennikarkę sportową. Od dzieciństwa pasjonatka żużla i piłki nożnej, związana niegdyś z siatkówką, tańcem, a także przez dłuższą chwilę z lekkoatletyką.