Premier League: pięć bramek w Londynie, Arsenal pokonuje Liverpool
Autor/Creative Commons

Premier League: pięć bramek w Londynie, Arsenal pokonuje Liverpool

  • Dodał: Kacper Lewandowski
  • Data publikacji: 09.10.2022, 19:31

W ramach hitu 10. kolejki Premier League na The Emirates Stadium londyński Arsenal podjął Liverpool FC. Mecze między tymi dwoma drużynami mają w Premier League sławę spotkań z największą średnią ilością goli. Tym razem również nie było inaczej. Kibice na stadionie byli świadkami aż pięciu trafień. Gospodarze zwyciężyli w niedzielnym spotkaniu 3:2.

 

Mecz rozpoczął się od trzęsienia ziemi, bowiem już w pierwszej minucie wynik spotkania otworzył Gabriel Martinelli. Po nieudanej kontrze Liverpoolu z przeciwną kontrą ruszył Arsenal. Najpierw piłkę dobrze poprowadził Bukayo Saka, następnie efektownie dorzucił ją Martin Odegaard. Zdobycie gola pozostało już tylko formalnością. Prowadzenie Kanonierów trwało niemal dokładnie 30 minut. Po tym czasie fatalny błąd w obronie popełnił Gabriel, który nie sięgnął piłki, dzięki czemu ta dotarła do wybiegającego Luisa Diaza. Kolumbijczyk doprowadził futbolówkę do linii końcowej, dośrodkował, a przecinający podanie Darwin Nunez pewnie pokonał Ramsdale'a. Kiedy już wydawało się, że wynik 1:1 utrzyma się do przerwy, a niektórzy kibice zdążyli opuścić swoje krzesełka Arsenal ruszył z dynamiczną kontrą po rzucie rożnym Liverpoolu. Na stanowiskach brakowało zarówno Van Dijka, jak i Matipa. W obronie pozostali pomocnicy i ta okoliczność spowodowała, że Martinelli bez najmniejszego problemu ograł Jordana Hendersona i wystawił piłkę Sace, który bez najmniejszego problemu przywrócił prowadzenie gospodarzom. Zaraz po wznowieniu gry sędzia odgwizdał przerwę.

 

Druga połowa rozpoczęła się od powrotu wyniku remisowego. W 53. minucie gola tuż przy samym słupku zdobył Roberto Firmino. Defensywa Arsenalu zdawała się zupełnie zapomnieć o istnieniu tego zawodnika, przez co wbiegł on w pole karne zupełnie bez asekuracji. W 72. minucie w zamieszaniu w polu karnym Liverpoolu Thiago Alcantara nie trafił w piłkę, a w nogę Gabriela Jesusa. Konsekwencją takiego stanu rzeczy musiał być oczywiście rzut karny. Na wapnie piłkę ustawił Bukayo Saka i ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Do końca spotkania nie brakowało emocji ze strony obydwu zespołów. Jedyne czego brakowało, to kolejnych zdobyczy bramkowych. Mecz między Arsenalem, a Liverpoolem po raz kolejny zagwarantował kibicom grad goli. Tym razem jednak górą była drużyna z Londynu.

 

Arsenal - Liverpool 3:2 (1:1)

Bramki: 1' Martinelli, 45+5', 76' Saka - 34' Nunez, 53' Firmino

Arsenal: Ramsdale - White, Saliba, Gabriel, Tomiyasu - Odegaard (83' Tierney), Partey, Xhaka - Saka (90+4' Vieira), Jesus (90+1' Nketiah), Martinelli

Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold (46' Gomez), Matip (69' Konate), Van Dijk, Tsimikas - Henderson, Thiago - Salah (69' Fabinho), Jota (81' Elliott), Diaz (42' Firmino) - Nunez

Żółte kartki: 45+4' Odegaard - 6' Diaz, 71' Gomez

Sędziował: Michael Oliver

Kacper Lewandowski – Poinformowani.pl

Kacper Lewandowski

Aplikant Radcowski, prywatnie ogromny kibic Premier League, śledzę też ligę włoską, portugalską i polską.