Siatkówka - MŚ kobiet: faworytki mają półfinał, Brazylijki znów w elicie
Daria Jańczyk

Siatkówka - MŚ kobiet: faworytki mają półfinał, Brazylijki znów w elicie

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 11.10.2022, 00:05

Najpierw dwa spokojniejsze mecze, a później emocjonalne bomby. We wtorek rozegrano wszystkie cztery ćwierćfinały mistrzostw świata, a do półfinału awans wywalczyły Włoszki, Amerykanki, Brazylijki i Serbki. W grze nadal są więc faworytki do medali. 

 

Wśród najlepszej ósemki turnieju znalazły się zarówno wielkie faworytki do medali, jak i "czarne konie", które budowały się przez cały czempionat. Obrończynie tytułu, mistrzynie olimpijskie z Tokio i złote medalistki czempionatu na Starym Kontynencie, a wśród nich Japonki, niegdyś święcące sukcesy Canarinhas czy budująca się na nowo kadra Polski pod wodzą Stefano Lavariniego. Te ekipy stanęły ze sobą w szranki, a nagrodą był mecz półfinałowy. 

 

Na początek reprezentantki Italii podejmowały Chinki. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie mistrzynie Europy były faworytkami tego meczu i nie zawiodły. Od początku postawiły rywalkom twarde warunki. Świetnie na boisku czuła się Egonu, liderka Włoszek w tym meczu wypracowała aż 29 punktów. Chinki też popełniały sporo błędów własnych, ale w tym momencie trzeba też wspomnieć o trzeciej partii - w niej fatalnie wyglądały właśnie Włoszki. Bardzo widoczny spadek poziomu gry odbił się wynikiem 13:25 i setem ugranym przez Azjatki. Poza tym jednym potknięciem nie było jednak większych zaskoczeń.

 

Później Amerykanki mierzyły się z Turczynkami i od tego spotkania chyba wymagało się więcej. Mistrzynie olimpijskie mogły rozegrać z zawsze groźną ekipą całkiem ciekawe spotkanie, a wyszło tak, że zawodniczki ze Stanów Zjednoczonych potrzebowały tylko trzech kroków do półfinału. Gra Turcji nie wyglądała zbyt wybitnie i po prostu nie wystarczyła na podopieczne Karch Kiraly. Wszystko co mogła, robiła Karakurt, sporo punktów zdobyła też Gunes ale po drugiej stronie siatki działo się więcej.

 

Więcej emocji przysporzyły wieczorne pojedynki. Brazylijki chciały wrócić do elity po kilku latach przerwy i wróciły, ogrywając Japonki, choć nie bez problemów. Wydawało się początkowo, że to właśnie reprezentantki z Azji wywalczą sobie udział w półfinale, bo Canarinhas na początku wyglądały bardzo kiepsko. Pierwsze dwa sety przegrały do 18 i same były sobie winne, bo popełniały znacznie więcej błędów niż rywalki. W trzeciej partii jednak coś się w tej drużynie odrodziło i wystarczyło na dwa kolejne sety. Brazylijki z pewnością drżały w końcówkach, bo zarówno w czwartej partii uciekły spod topora, jak i w tie-breaku miały więcej szczęścia.

 

Ostatnim meczem był ten, który najbardziej nas interesował. Polki miały bardzo trudne zadanie do wykonania, bo po drugiej stronie siatki stały Serbki. Mało kto chyba jednak spodziewał się, że to spotkanie będzie taką emocjonalną huśtawką. Biało-Czerwonym do awansu zabrakło dwóch piłek - tutaj możecie przeczytać więcej o tym historycznym spotkaniu.

 

Włochy - Chiny 3:1 (25:16, 25:22, 13:25, 25:17)

Stany Zjednoczone - Turcja 3:0 (25:22, 25:15, 25:20)

Brazylia - Japonia 3:2 (18:25, 18:25, 25:22, 27:25, 15:13)

Serbia - Polska 3:2 (21:25, 25:21, 25:19, 24:26, 16:14) 

 

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.