Alexis Pinturault: "Lepiej postrzegam swoje problemy"

  • Dodał: Paweł Stańczyk
  • Data publikacji: 12.10.2022, 11:19

Alexis Pinturault nie zapisze poprzedniego sezonu do udanych. Na igrzyskach w Pekinie nie zdobył medalu, zaś w klasyfikacji generalnej alpejskiego Pucharu Świata zajął 10. miejsce, czyli najgorsze od 2012 roku.

 

Francuz na pucharowym podium w poprzednim sezonie stawał tylko trzykrotnie, choć rok wcześniej zdobył Kryształową Kulę. - Pod koniec sezonu wszystko zaczynało się już trochę uspokajać. Zwłaszcza po igrzyskach. Przed startem zeszłego sezonu nie poświęciłem sobie wystarczająco dużo czasu. Po sezonie 2020/2021 myślałem tylko o Pekinie. Moje słabe wyniki na igrzyskach i fakt, że nie osiągnąłem poziomu, na który liczyłem, pozwoliły mi zmienić tok myślenia. Zrobiłem sobie ponad dwumiesięczną przerwę, która zrobiła mi wiele dobrego. Lepiej postrzegam swoje problemy. Dla mnie i dla mojego ciała było to konieczne. Jestem w stanie powiedzieć, gdzie chcę być w przyszłym sezonie, a w ubiegłym roku takie prognozy były niemożliwe – mówi 31-latek dla francetvinfo.fr.

 

Nowy sezon rozpoczyna się już 23 października od startu w austriackim Sölden. - Bardzo się cieszę, że wznawiam zimę. Wraca pragnienie, uśmiech i motywacja, z czego bardzo się cieszę – dodaje narciarz.

 

 

19 października ukaże się autobiografia związana z postacią omawianego zawodnika - „De L'or Au Cristal”. - Książka pozwoliła mi zamknąć ten rozdział mojej kariery. Zostałem już zapytany o to w 2021 roku, ale nie czułem potrzeby jej wydania. Myślałem, że stanie się to pod koniec mojej kariery. W końcu zrobiono to po zdobyciu przeze mnie Kryształowej Kuli i bardzo pomogło mi to przywrócić wszystko na właściwe tory – zdradza Pinturault, który został też zapytany o kwestię zakończenia kariery. - To nie było zastanawianie się nad rezygnacją, czy też kontynuacją. To było głębsze pytanie. Chodziło o to, żeby wiedzieć, czy naprawdę nadal tego chcę. Czy nadal się dobrze bawię? Dość proste, ale stosunkowo głębokie pytania. Jeśli odpowiedź brzmi nie, to warto byłoby się zastanowić, czy wciąż mam to robić – wyjaśnił sportowiec.

 

Przed Francuzem nowe cele, ale nie wymaga od siebie wielkich rzeczy. - Potrzebuję pewności siebie, żeby się sprawdzić. Tylko starty pozwolą mi wiedzieć, jak reaguję. Mam cele, ale nie są wysokie – zapowiedział drużynowy mistrz świata i mistrz świata w superkombinacji.

 

W przyszłym roku na narciarzy alpejskich czeka kolejny czempionat. Tym razem odbędzie się we Francji – w Courchevel i Méribel. - Nie mogę powiedzieć, że nie mam celu. Trudno mi mówić jednak o konkretach. Muszę wykonać wiele rzeczy, aby móc być dobrze przygotowanym na te dwa tygodnie. Chcę tam wystąpić w najlepszym humorze – skwitował.