Siatkówka - MŚ kobiet: popis w finale. Serbki mistrzyniami po raz drugi z rzędu!
Daria Jańczyk

Siatkówka - MŚ kobiet: popis w finale. Serbki mistrzyniami po raz drugi z rzędu!

  • Dodał: Rafał Kozieł
  • Data publikacji: 15.10.2022, 21:28

Puchar świata pozostaje w Serbii! W meczu finałowym mistrzostw świata w siatkówce kobiet Serbki pewnie pokonały 3:0 reprezentację Brazylii. Dla siatkarek z Bałkanów to drugie z rzędu złoto tego turnieju. Zawodniczki z Ameryki Południowej z kolei swoje marzenia o pierwszym zwycięstwie w finale muszą odłożyć na co najmniej cztery lata.

 

W końcu nadszedł ten dzień. W holenderskim Apeldoorn rozegrany został finał. Spotkanie, którym mierzyły się Brazylijki z Włoszkami, a więc drużyny wymieniane w gronie ścisłych faworytek, bardzo trudno było wskazać faworyta. Serbki broniły mistrzowskiego a dla Brazylijek – choć ciężko w to uwierzyć – wygranie sobotniego spotkania mogło pozwolić podnieść puchar świata po raz pierwszy. Co ciekawe, obie drużyny miały wspólny mianownik – zarówno Serbki, jak i reprezentantki „Canarinhos” były bardzo blisko pożegnania się z turniejem na etapie ćwierćfinału. Ostatecznie jednak po pięciosetowych bojach, Brazylijki okazały się lepsze od Japonek, natomiast Serbia po pełnym dramaturgii meczu, z dalszej rywalizacja wyrzuciła reprezentantki Polski.

 

Od pierwszych wymian w poczynaniach Serbek widać było delikatne spięcie, co skrzętnie wykorzystały zawodniczki Ze Roberto, wychodząc na prowadzenie 7:3. Obrończynie tytułu szybko wrzuciły jednak wyższy bieg i kilka minut później wyszły na prowadzenie 11:10, głównie za sprawą Tijany Boskovic, która kończyła większość piłek, a swoje dołożyły także blokujące siatkarki po stronie serbskiej. Brazylijki swojej szansy upatrywały w „ustrzelanie” zagrywką Sary Lozo, która niepewnie czuła się w odbiorze ich serwisów. Przyjmująca Saitama Ageo Medics dawała jednak sporo w ataku, a i zdarzyło jej się zablokować Lorenne, dzięki czemu to zawodniczki z Bałkanów wyszły na prowadzenie 16:14. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, bowiem obie reprezentacje wymieniały się prowadzeniem i ciężko było wytypować zwycięzcę pierwszej partii. Serbki psuły bardzo dużo zagrywek, jednak nadrabiały te braki punktowym blokiem, których w inaugurującej partii było pięć. To przeważyło, bowiem to właśnie one wygrały pierwszego seta 26:24 po autowym ataku Gabi.

 

Drugą partię świetnie rozpoczęły Brazylijki, które szybko wyszły na prowadzenie 6:2. Podobnie jak w pierwszej partii Serbki budziły się, jednak tym razem pretendentki do mistrzostwa świata nie zamierzały łatwo składać broni. W efekcie tego kibice oglądali pokaz naprawdę kapitalnej siatkówki w wydaniu kobiecym, ze sporą ilością efektownych obron i wybloków. Po stronie drużyny Daniele Santarelliego chwilowy kryzys miała Boskovic, jednak ciężar gry został rozłożone na inne zawodniczki, w efekcie czego Serbki „doszły” rywalki na punkt przy stanie 10:11, a chwilę później doprowadzając do remisu po 12 po skutecznym ataku swojej atakującej z drugiej linii. Siatkarki z Europy podawały jednak pomocną dłoń do rywalek, seryjnie myląc się w polu serwisowym. Brazylijki lepiej zaczęły pracować także blokiem i po jednym z nich wyszły na prowadzenie 16:13. W tym momencie obrończynie tytułu zdobyły siedem „oczek” z rzędu, a do wysokiej dyspozycji wróciła Boskovic, kończąc każdą otrzymaną piłkę. Swoje dołożyła także Drca, która świetnie rozdawała piłki, a także sama kilkukrotnie efektownie zdobywając punkt. Kiedy wydawało się, że Serbki pewnie zmierzają po zwycięstwo w drugim secie, ich atakująca została zablokowana, a przed decydującą częścią seta Serbki znajdowały się na jedno-dwu punktowym prowadzeniu. To wystarczyło, a partię zakończył skuteczny blok na Lorenne i podopieczne Daniele Santarelliego znajdowały się o jednego seta od obrony tytułu.

 

Początek trzeciego seta to wyjście rozpędzonych Serbek na prowadzenie 6:3. Siatkarki Ze Roberto zdawały sobie sprawę, że muszą zmienić coś w swojej grze, aby pozostać w walce o złoto. O to było jednak coraz ciężej, bowiem po asie serwisowym Drcy oraz autowym ataku Tainary „Canarinhos” przegrywały już 6:10 oraz 8:16. Podopieczne Daniele Santarelliego całkowicie zdominowały swoje rywalki i wydawało się, że tylko kataklizm może pozbawić je zakończenia spotkania. Brazylijki z kolei miały olbrzymi problem ze skończeniem pierwszego ataku, co bezlitośnie wykorzystywały zmierzające po drugie złoto z rzędu Serbki. Siatkarki z Brazylii starały się jeszcze gonić, ale nic to nie dało. Koncert Serbek zakończyła skutecznym atakiem Boskovic, pieczętując drugi złoty medal dla swojej reprezentacji z rzędu.

 

Brazylia – Serbia 0:3 (24:26, 22:25, 17:25)

Brazylia: Rosamaria, Lorenne, Carol, Gabi, Macris, Carol Gattaz, Nyeme (libero) oraz Kisy, Roberta, Pridaroit, Tainara

Serbia: Stevanovic, Busa, Boskovic, Popovic, Lozo, Drca, Pusic (libero) oraz Milenkovic, Lazovic