PHL: przerwana passa Tychów
Michał Chwieduk/Materiały prasowe PZHL

PHL: przerwana passa Tychów

  • Dodał: Remigiusz Nowak
  • Data publikacji: 23.10.2022, 22:17

Będących na fali wznoszącej hokeiści GKS-u Tychy po sześciu z rzędu zwycięstwach doznali w końcu porażki z rąk jastrzębian.

 

Spotkanie na Stadionie Zimowym w Tychach było niezwykle zacięte, a o wyniku zadecydowały ostatnie minuty gry. Wynik otworzyli goście z Jastrzębia do strzale Sveca w 9. minucie. W 19. minucie gospodarze doprowadzili do wyrównania, które przyszło po wygranym wznowieniu w tercji gości, autorem gola został Jeziorski. Remisowy był wynik także drugiej tercji, tym razem to gospodarze wyszli na prowadzenie do akcji Dupuya w 22. minucie. W 34. minucie wyrównał Jansons, a na kolejne trafienia trzeba było czekać do ostatnich chwil meczu. Te nie szyły po myśli miejscowych, bo w 56. minucie po raz kolejny górą byli przyjezdni, bo Fucika pokonał Freidenfelds. Trener tyszan próbował jeszcze wzmocnić atak poprzez wycofanie golkipera, ale efektem był tylko czwarty gol Jastrzębia z wykonaniu Mikyski.

 

GKS Tychy - GKS Jastrzębie 2:4 (1:1, 1:1, 0:2).

 

Sporo emocji dostarczyły derby Małopolski, gdzie kibice po bezbramkowej pierwszej części gry zobaczyli aż pięć goli w niecałe sześć minut. Na krakowskim obiekcie strzelanie rozpoczęła Unia w osobie Da Costy (była to 23. minuta gry), po 25 minutach i trzech sekundach 3:1 prowadziły już Pasy, po których stronie do protokołu meczowego dopisali się kolejno Csamango, Kapica i Nemec, w 28. minucie Oświęcim złapał kontakt po trafieniu Dziubińskiego. Do zwycięstwa krakowian przybliżył w 50. minucie Rac, ale ostatnim strzelcem został Kasperlik, który krążek umieścił w pozbawionej golkipera oświęcimskiej bramce. 

 

Comarch Cracovia - Re-Plast Unia Oświęcim 2:5 (0:0, 3:2, 2:0).

 

Bez zbędnych ceregieli sprawę wygranej z Toruniem załatwili Mistrzowie Polski z zeszłego sezonu, którzy przybyszów z Torunia odprawili do domu z bagażem pięciu goli i zerowym dorobkiem. Już po nieco trzech minutach GieKSa prowadziła 2:0 po skutecznych strzałach Hitosato i Pasiuta, jeszcze w tej samej tercji na 3:0 podwyższył Magee, gospodarze wykorzystali karę, którą odsiadywał Elomaa. Ta sytuacja przyniosła zmianę między toruńskimi słupkami, Mustokovsa zastąpił Studziński, który zdecydowanie lepiej radził sobie z katowicką nawałnicą. Po raz pierwszy polski golkiper Stalowych Pierników skapitulował w 33. minucie po uderzeniu Bartosza Fraszki, aż trzech zawodników (w tym dwóch Energi) odpoczywało wtedy od gry. Wynik ustalił w 52. minucie Ciepielewski.

 

GKS Katowice - Energa Toruń 5:0 (3:0, 1:0, 1:0).

 

Pierwszy punkt na własnym lodzie zdobyli w tym sezonie nowotarżanie, którym udało się doprowadzić do dogrywki z Sanokiem. Po 20 minutach prowadzili sanoczanie, ale kolejne dwie odsłony przyniosły wyrównanie ze strony Szarotek, które poległy w dodatkowym czasie gry. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Tamminen. 

 

Tauron Podhale Nowy Targ - Marma Ciarko Sanok 2:3d. (0:2, 1:0, 1:0, 0:1d.)