NBA: Jazz znów pokonali Grizzlies
All-Pro Reels/Wikimedia Commons

NBA: Jazz znów pokonali Grizzlies

  • Dodał: Andrzej Kacprzak
  • Data publikacji: 01.11.2022, 10:00

Za nami kolejna noc z NBA. Na zachodzie Utah Jazz po raz drugi z rzędu pokonali Memphis Grizzlies, a na wschodzie wciąż niepokonani pozostają Milwaukee Bucks.

 

Utah Jazz - Memphis Grizzlies

 

Ubiegłej nocy po raz drugi w tym sezonie Utah Jazz mierzyli się z Memphis Grizzlies. Grający u siebie Jazzmani mierzyli się z ekipą przyjezdnych już w nocy z soboty na niedzielę we własnej hali. Gracze z Salt Lake City wygrali wówczas różnicą zaledwie jednego punktu 124:123. W ekipie z Tennessee nie grał wówczas ich lider - Ja Morant. Tym razem rozgrywający pojawił się jednak na boisku i zadanie dla gospodarzy wydawało się jeszcze trudniejsze.

 

Początek meczu był bardzo wyrównany i obie ekipy szły w zasadzie cios za cios. Bardzo szybko dał o sobie znać właśnie wracający do gry Ja Morant. Rozgrywający Grizzlies przebywał na parkiecie niecałych 10 minut w pierwszej kwarcie, ale zdołał zapisać na swoim koncie aż 11 punktów. Po stronie gospodarzy tak wyraźnego lidera nie było, ale każdy z zawodników dokładał "swoje" do gry drużyny dzięki czemu cały zespół nie odstawał zbytnio od rywali. Po pierwszej kwarcie było 26:23 dla przyjezdnych. Po krótkiej przerwie dość nieoczekiwanie gospodarze zdominowali rywali na boisku. Jazz grali bardzo dobrze w obronie dzięki czemu dość częśto mieli okazję atakować słabo ustawioną defensywę Grizzlies. Miejscowi nie marnowali dobrych pozycji rzutowych i stopniowo budowali swoją przewagę. Na pierwszoplanową postać zaczął wyrastać Lauri Markkanen, który był liderem ofensywy Utah. Druga kwarta zakończyła się wynikiem 38:18 i po pierwszej połowie Jazz prowadzili 61:44.

 

Po zmianie stron gospodarze znów byli przeważającą stroną. Ich gra w obronie zdecydowanie odbiegała od tego co zaprezentowali w drugiej kwarcie, ale gra w ataku wciąż pozostawała na wysokim poziomie. Kosz za koszem trafiał Lauri Markkanen, a skutecznie akcje za trzy punkty realizowali Mike Conley oraz Jordan Clarkson. Drużynę przyjezdnych wciąż próbował ciągnąć do przodu Ja Morant, ale młody rozgrywający był w tym całkowicie osamotniony. Lider Grizzlies po trzech kwartach miał na swoim koncie już 36 punktów, ale jego drużyna przegrywała aż 97:74. W ostatniej kwarcie Grizzlies starali się jeszcze odrabiać straty. Na 5 minut przed końcem gry przyjezdni złożyli jednak broń i posłali do gry rezerwowych, niejako godząc się już z porażką.

 

Utah Jazz pokonali Memphis Grizzlies 121:105. Po ośmiu spotkaniach Jazz mają na swoim koncie już sześć zwycięstw co jest znakomitym wynikiem, zwłaszcza jak na drużynę typowaną do "tankowania" (celowe przegrywanie spotkań, mające na celu uzyskanie jak najwyższego picku w draftcie) w obecnych rozgrywkach. Dla przyjezdnych była to natomiast trzecia porażka w tym sezonie, ale ich bilans jest wciąż pozytywny, ponieważ wygrali cztery spotkania. 

 

Milwaukee Bucks - Detroit Pistons

 

W innym spotkaniu ubiegłej nocy Milwaukee Bucks podejmowali Detroit Pistons. Zdecydowanym faworytem meczu byli oczywiście gospodarze, którzy w tym sezonie nie doznali jeszcze porażki. Ekipie z Detroit nie pomagał również na pewno fakt, że grali oni dzień po dniu. 

 

Mecz znacznie lepiej rozpoczęli Bucks i wydawało się, że niemal natychmiast ustawią oni mecz pod siebie. Gospodarze zaczęli więc zgodnie z planem i po pierwszej kwarcie prowadzili już różnicą 11 punktów. Dziwić mógł natomiast rozkład punktów u miejscowych. W pierwszej części gry Giannis Antetokounmpo, którzy niemal zawsze jest centralną postacią drużyny zdobył zaledwie cztery punkty. Znakomite zawody rozgrywał natomiast Jrue Holiday, który w pierwszych dwunastu minutach zdobył 13 punktów. W drugiej kwarcie wszystko zaczęło jednak wracać do normy. Stery przejął Giannis, a wsparcia udzielali mu Bobby Portis i wspomniany Holiday. Dobra gra Greka nie szła jednak w parze z dobrą grą drużyny, bowiem rywale zdołali urwać w drugiej kwarcie trzy punkty z przewagi i po pierwszej połowie było 60:52.

 

Po zmianie stron znów nieznacznie lepiej wyglądali Bucks. Punkty dla ekipy gospodarzy zdobywała wtedy w zasadzie czwórka zawodników. Do wspomnianych już Antetokounmpo, Holidaya i Portisa dołączył Brook Lopez. Po stronie przyjezdnych dobrze wyglądali natomiast Cade Cunningham oraz Bojan Bogdanovic, którzy wspólnie zdobyli 35 punktów w trzech kwartach. Przed ostatnią partią przewaga gospodarzy wynosiła znów 11 punktów i nie zanosiło się na to, aby Pistons mogli powalczyć jeszcze o zwycięstwo z wysoko notowanymi rywalami. Goście walczyli jednak do końca i napsuli dużo krwi rywalom. W ostatnich kilku minutach gry przewaga Bucks wahała się między dwoma a czterema punktami. Faworyci wytrzymali jednak presję i dowieźli minimalną przewagę do końca.

 

Milwaukee Bucks pokonali Detroit Pistons 110:108 i odnieśli swoje szóste zwycięstwo w tym sezonie. Oznacza to, że ekipa z Wisconsin pozostaje wciąż jedyną niepokonaną drużyną w lidze. "Tłoki" doznały natomiast już szóstej porażki w ośmiu spotkaniach.

 

Wyniki:

 

Charlotte Hornets - Sacramento Kings 108:115 (34:24, 33:28, 18:37, 23:26)

P.J. Washington 28pkt/5zb - Kevin Huerter 26pkt/5as

Washington Wizards - Philadelphia 76ers 111:118 (28:30, 24:22, 21:34, 38:32)

Kristaps Porzingis 32pkt/9zb - James Harden 23pkt/7zb/17as

Brooklyn Nets - Indiana Pacers 116:109 (33:18, 28:36, 31:31, 24:24)

Kevin Durant 36pkt/9zb/7as - Chris Duarte 30pkt

Toronto Raptors - Atlanta Hawks 139:119 (34:28, 30:25, 31:27, 44:29)

Pascal Siakam 31pkt/12zb/6as - Dejounte Murray 20pkt/9as

Milwaukee Bucks - Detroit Pistons 110:108 (34:23, 26:29, 28:25, 22:31)

Jrue Holiday 25pkt/7zb/10as - Cade Cunningham 27pkt/6zb/7as

Utah Jazz - Memphis Grizzlies 121:105 (23:26, 38:18, 36:30, 24:31)

Lauri Markkanen 31pkt/11zb - Ja Morant 37pkt/5zb/4as

Los Angeles Clippers - Houston Rockets 95:93 (30:23, 21:29, 22:24, 22:17)

Paul George 35pkt/9zb/8as - Kenyon Martin Jr. 23pkt/6zb

 

Andrzej Kacprzak – Poinformowani.pl

Andrzej Kacprzak

Pasjonat sportu i rocka. Piszę głównie o piłce nożnej, koszykówce, tenisie oraz Formule 1.