PlusLiga: męczarnie Skry w Krakowie, Barkom z pierwszym zwycięstwem
Aleksandra Suszek/Poinformowani.pl

PlusLiga: męczarnie Skry w Krakowie, Barkom z pierwszym zwycięstwem

  • Dodał: Kinga Filipek
  • Data publikacji: 01.11.2022, 21:25

Pierwsze zwycięstwo drużyny Barkom Każany Lwów w PlusLidze stało się faktem. Ukraiński zespół w 7. kolejce rozgrywek zaskakująco pokonał faworyzowaną PGE Skrę Bełchatów 3:2. Barkom w tym meczu pokazał wolę walki i naprawdę dobrą siatkówkę, a Skra nie potrafiła na to odpowiedzieć.

 

Dla Skry Bełchatów mecz z lwowską drużyną był idealną okazją do rehabilitacji po dotkliwej porażce z Projektem Warszawa w poprzedniej kolejce.  Bełchatowianie byli faworytem wtorkowego meczu, ale początek meczu prezentował wyrównaną grę obu drużyn. Zarówno Barkom, jak i Skra wymieniały się efektownymi uderzeniami lub nierzadko zepsutymi zagrywkami. Jako pierwsi grę punkt za punkt przerwali zawodnicy z Bełchatowa, którzy po świetnej serii Mateusza Bieńka na linii zagrywki prowadzili 10:7. W szeregach Skry fantastycznie spisywał się duet Bieniek-Kłos. Środkowi nie zawodzili zarówno w ataku, jak i w bloku. Oprócz tego w ofensywie bardzo dobrze prezentował się Anastasijević i goście cały czas byli o kilka punktów przed rywalami. Siatkarze Barkomu jednak nie odpuszczali, stopniowo odrabiając straty i zbliżając się do rywali na jedno „oczko” po efektownym bloku na Bieńku - 22:23. Mimo problemów w końcówce podopieczni Joela Banksa nie pozwolili ekipie ze Lwowa odwrócić losów tej partii, a dwudziesty piąty punkt dla bełchatowian zdobył Mateusz Bieniek.


Drugą odsłonę od dwupunktowego prowadzenia rozpoczęli zawodnicy Barkomu. Bełchatowianie jednak szybko wyrównali wynik i tym razem to oni wyprowadzili atak, odskakując na 9:7 po szczelnym bloku Dicka Kooy’a. Bełchatowianie po efektownym uderzeniu Kłosa ze środka jeszcze powiększyli swoje prowadzenie. Skra kontrolowała przebieg gry, ale z czasem zaczęła popełniać coraz więcej błędów. Brakowało dokładności w przyjęciu i rozegraniu, a po błędzie Kooy’a na tablicy wyników widniał remis - 14:14. Od tego momentu ponownie mogliśmy oglądać grę punkt za punkt. Skra po raz kolejny próbowała odskoczyć rywalom, ale ci za każdym razem odpowiadali dobrą grą w ataku i co najważniejsze w przyjęciu. Obie drużyny wymieniały się na prowadzeniu, ale żadna nie była w stanie wypracować i utrzymać wyższej przewagi. O wszystkim zadecydowała więc zacięta końcówka. O zwycięstwie Barkomu przesądził as serwisowy Smoliara, który zapewnił gospodarzom piłkę setową. Zwycięstwo lwowskiej ekipy przypieczętował atak Tupczija - 25:23.


Siatkarze Barkomu poszli za ciosem i również trzecią odsłonę rozpoczęli od dwupunktowego prowadzenia. Gospodarze mieli swoje szanse, ale Skra i tym razem szybko wyrównała wynik. Znów mogliśmy oglądać grę punkt za punkt. W szeregach ekipy z Bełchatowa w ofensywie brylował Atanasijević, a po drugiej stronie odpowiadali Firkal i Kvalen. Lwowianie jednak wywierali coraz większą presję na linii zagrywki, z którą nie mogli poradzić sobie gracze Skry. Słabe przyjęcie bełchatowian przełożyło się na coraz większą ilość błędów własnych i po serii świetnych serwisów Kvalena tablica wyników pokazała 16:13 dla Barkomu Lwów. Podopieczni Joela Banksa zdołali poprawić swoją grę i doprowadzić do remisu, a losy seta ponownie rozstrzygnęła końcówka. Skra miała swoje okazje, żeby wyjść na prowadzenie, ale słabe przyjęcie i błędy własne znacząco im to utrudniały. Swoich szans nie zmarnowali natomiast gospodarze. Asem w końcówce popisał się Kvalen i to Brakom zapisał na swoim koncie kolejną odsłonę - 25:23.


Kolejny set rozpoczął się od nieudanego ataku Mateusza Bieńka. Bełchatowianie jednak szybko poprawili swoją grę, odskakując na trzy punkty po efektownym bloku wyżej wspomnianego środkowego - 5:8. Gospodarze próbowali gonić wynik, ale tym razem to goście dyktowali warunki gry. Serwisy Dicka Kooy’a zupełnie rozbiły linię przyjęcia lwowskiej drużyny i po świetnej serii w wykonaniu doświadczonego przyjmującego tablica wyników pokazała sześciopunktową przewagę Skry - 10:16. Tym razem podopieczni Joela Banksa ani na chwilę nie pozwolili rywalom przejąć inicjatywy na boisku. W szeregach gości świetnie działała zagrywka i blok, w którym brylował Mateusz Bieniek. To właśnie as serwisowy środkowego dał bełchatowskiej drużynie piłkę setową, a udany atak Atanasijevicia zapewnił Skrze grę w tie-breaku - 16:25.

 

Brakom Każany Lwów idealnie rozpoczął decydującą partię, prowadząc 3:0 po punktowej zagrywce Yenipazara. Bełchatowianie z Aleksandarem Atanasijeviciem na czele odpowiedzieli pięknym za nadobne, ale to gospodarze cały czas byli o krok przed nimi. Lwowianie przede wszystkim nie zwalniali ręki na zagrywce, a Skra w przyjęciu była zupełnie bezradna. Barkom również nie ustrzegł się błędów, które szybko wykorzystali przyjezdni, wyrównując wynik przy stanie 7:7. Wtedy jednak ponownie zaatakowali siatkarze ze Lwowa. Znów wszystko zaczynało się od odrzucającej zagrywki, po której bełchatowianie nie byli w stanie wyprowadzić kończącego ataku. Gdy w ofensywie pomylił się Kooy, Barkom ponownie miał trzypunktową przewagę (11:8), którą utrzymał już do samego końca. Tym samym po ataku Kvalena pierwsze zwycięstwo ekipy Barkom Każany Lwów w PlusLidze stało się faktem.

 

Barkom Każany Lwów - PGE Skra Bełchatów 3:2 (22:25, 25:23, 25:23, 16:25, 15:13)
Barkom Lwów: Yenipazar, Firkal, Szczurow, Tupczij, Kvalen, Smoliar, Kanajew (L) oraz Holowen, Tevkun, Szewczenko
Skra Bełchatów: Bieniek, Kooy, Łomacz, Atanasijević, Kłos, Lanza, Piechocki (L) oraz Rybicki, Mitić, Vasina
MVP: Jonas Kvalen

Kinga Filipek – Poinformowani.pl

Kinga Filipek

Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.