PlusLiga: niespodziewane zwycięstwo LUK Lublin z rewelacją rozgrywek
Piotr Marchwinski/Biuro Prasowe PSG Stal Nysa

PlusLiga: niespodziewane zwycięstwo LUK Lublin z rewelacją rozgrywek

  • Dodał: Jan Wagner
  • Data publikacji: 06.11.2022, 20:26

Po fatalnym początku sezonu i sześciu porażkach z rzędu siatkarze LUK Lublin zdają się odnajdywać właściwy rytm. Po zeszłotygodniowym zwycięstwie nad BBTS Bielsko-Biała dziś podopieczni Dariusza Daszkiewicza pokonali przed własną publicznością 3:1 Stan Nysę i awansowali dzięki temu na dwunastą pozycję w tabeli.

 

Pierwszy set miał niezwykle wyrównany przebieg i to on w dużej mierze przesądził o dalszych losach tego pojedynku. Przez większą część partii gospodarze pozostawali na minimalnym prowadzeniu. Gdy po zdobyciu przez nich trzech punktów z rzędu zrobiło się 18:15, wydawało się, że LUK Lublin zapisze na swoim koncie pierwszą partię. Goście z Nysy popisali się jednak wówczas serią czterech wygranych akcji i przejęli tym samym inicjatywę w końcówce (19:18). Żadnemu z zespołów nie udało się już wypracować większej przewagi i set rozstrzygał się na przewagi. W tej wojnie nerwów więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Dariusza Daszkiewicza, którzy wykorzystali piątą piłkę setową i wygrali ostatecznie 29:27.

 

Takich emocji nie było już w drugiej partii. Nakręceni siatkarze LUK Lublin w początkowej fazie seta wypracowali sobie kilkupunktową przewagę (10:6). Goście z Nysy byli wprawdzie w stanie złapać kontakt z rywalami (16:15), jednak cztery przegrane akcje z rzędu od stanu 18:17 pozbawiły ich szans na walkę w końcówce. Gospodarze zamknęli seta wynikiem 25:20 i byli wówczas o krok od niespodziewanego zwycięstwa nad wyżej notowanym rywalem.

 

Trzecia w tabeli Stal Nysa nie zamierzała się jednak poddawać i gładko wygrała czwartą partię. Goście prowadzili w niej od początku do końca i ostatecznie triumfowali 25:19, co i tak uznać można za najniższy wymiar kary. Siatkarze LUK Lublin w końcówce znacząco zmniejszyli bowiem rozmiary porażki, zdobywając aż pięć punktów z rzędu od stanu 14:23.

 

Ta stosunkowo udana końcówka poprzedniej partii wyraźnie podbudowała morale gospodarzy, którzy udanie rozpoczęli czwartego seta, wychodząc na prowadzenie 7:4. Kiedy Stal Nysa doprowadziła do remisu 8:8, wydawało się, że w tym meczu mogą nas jeszcze czekać duże emocje. Tak się jednak nie stało. LUK Lublin błyskawicznie ponownie odskoczył bowiem na odległość kilku „oczek” (14:10) i tej przewagi podopieczni Dariusza Daszkiewicza nie wypuścili już z rąk do końca spotkania. Gospodarze wykorzystali ostatecznie czwartą piłkę meczową i wygrali 25:22, a tym samym całe spotkanie 3:1.

 

Po tym spotkaniu w sercach kibiców Stali Nysa mogła pojawić się wątpliwość czy ich zespół da radę utrzymać znakomitą dyspozycję z początku rozgrywek w dalszej części sezonu. Okazję do rehabilitacji rewelacja PlusLigi będzie miała za tydzień, gdy podejmie na własnym parkiecie Wartę Zawiercie.

 

LUK Lublin – Stal Nysa 3:1 (29:27, 25:20, 19:25, 25:22)

LUK: Komenda, Włodarczyk, Faryna, Jóźwik, Nowakowski, Jendryk, Watten (L) oraz Tavares, Romać, Stajer, Gregorowicz (L)

Stal: Abramowicz, Ben Tara, Gierżot, Zerba, Żukouski, Kwasowski, Dembiec (L) oraz El Graoui, Buszek, Jankowski, Miyaura, Szczurek, Biniek (L)