Plus Liga: GKS lepszy w Bielsku-Białej. Kryzys gospodarzy trwa
Biuro prasowe Indykpol AZS Olsztyn

Plus Liga: GKS lepszy w Bielsku-Białej. Kryzys gospodarzy trwa

  • Dodał: Radosław Kępys
  • Data publikacji: 14.11.2022, 22:39

W hali „Pod Dębowcem” BBTS Bielsko-Biała marzył o przełamaniu podczas meczu z GKS-em Katowice, ale szczytem możliwości było ugranie seta. Katowiczanie wygrywają mecz dwóch drużyn z województwa śląskiego 3:1 (25:21, 20:25, 25:22, 25:19).

 

„Derbami Śląska” można było określić starcie BBTS-u Bielsko Biała i GKS-u Katowice w 9. kolejce siatkarskiej Plus Ligi, która zakończyła się w poniedziałek. Oba zespoły nie są faworytami do odegrania czołowych ról w tym sezonie, ale GKS potrafił postawić się już mocniejszemu Ślepskowi Malow Suwałki, czy Projektowi Warszawa. Po dziewięciu spotkaniach bilans 5:4 mógł nastrajać optymistycznie. Co innego w Bielsku-Białej, gdzie jedyny wygrany mecz (i jedyny, który przy okazji dał punkty) przypadł na starcie z Cerradem Eneą Czarnymi Radom kilka tygodni temu. To zdecydowanie zbyt mało, jak na kanony Plus Ligi, by móc myśleć o utrzymaniu w elicie. Trzeba było zacząć punktować, ale w poniedziałkowy wieczór na ekipę Sierhieja Kapelusa czekało bardzo trudne zadanie.

Pierwszy punkt gościom dał Jakub Jarosz. Atakujący GKS-u świetnie wprowadził się w mecz, ale to po ataku Marcina Kanii zrobiło się 4:2. Po chwili inicjatywę przejęli gospodarze i po asie serwisowym Jake’a Hanesa było 7:6. Do stanu 10:8 wszystko przebiegało dobrze dla siatkarzy Sierhieja Kapelusa, ale kolejne cztery punkty powędrowały na konto gości. Przez kolejne akcje trwała gra punkt za punkt. Udana kontra i punkt Tomasa Rousseaux wyprowadził gości na prowadzenie 16:13. Przy wyniku 15:18 bielszczanie po raz kolejny pokazali „pazura” na zagrywce – punkt bezpośredni zdobył Roland Gergye. Różnicy to jednak nie zmniejszyło -  ciągle GKS wyraźnie kontrolował boiskowe wydarzenia. Pod koniec trochę zaczęło się to zmieniać, gdy dość przypadkowy punkt na 20:21 został zdobyty przez Gergye. GKS odparował jednak pogoń. Jakub Jarosz zagrął asa na 24:21, a po chwili powtórzył ten wyczyn i katowiczanie objęli prowadzenie 1:0 – 25:21.

Drugiego seta bielszczanie zaczęli od dwóch zepsutych zagrywek, ale i tak trzymali się na równi z rywalem, dzięki dobremu atakowi. Od stanu 5:5 kryzys zaczął się po stronie gości, a przede wszystkim Piotra Haina, który raz został zablokowany, do tego zepsuł dwa ataki. Po szybkiej zmianie personalnej goście wrócili do dobrej gry i wyszli na remis 9:9. BBTS znowu objął dwupunktowe prowadzenie – tradycyjnie dobrze w szeregach gospodarzy grał Jake Hanes, skutecznie sekundował mu Roland Gergye. Taki stan rzeczy trwał niemal do decydujących piłek seta – gospodarze uciekali na dwa, rywale zdobywali punkt, ale remisu ciągle nie było. Zagrywka Jake’a Hanesa na 20:17 dała komfort gospodarzom i byli oni bardzo blisko wygrania seta. Przy stanie 18:20 na boisko upadł Rousseaux, ale na szczęście nie było to nic groźnego. Bielszczanie zdobyli kolejne trzy punkty, a losy seta zamknęły się przy wyniku 25:20.

Trzeciego seta dobrze zaczęli bielszczanie – Jakub Jarosz został zablokowany już w trzeciej akcji, a chwilę później to samo spotkało Belga Tomasa Rousseaux. Gospodarze wyszli na dwupunktowe prowadzenie, a później różnica wzrosła nawet do trzech oczek. Gospodarze bez wątpienia grali najlepszy mecz w ostatnich tygodniach. GKS trzymał się za rywalami, ale brak było w poczynaniach siatkarzy z Górnego Śląska pewności i zdecydowania, które było widać w pierwszej partii. Na skrzydłach pojawiła się nieskuteczność, którą wykorzystywali gospodarze z Podbeskidzia. Dopiero udany blok Marcina Kanii, a później znakomity atak w kontrze tego siatkarza na środku dały GKS-owi upragniony remis 16:16. Przez chwilę trwała wojna nerwów i gra punkt za punkt. Ciągle goście byli o jedno oczko z przodu, co mogło działać na ich korzyść. Udany atak Kuby Jarosza na 21:19 jeszcze bardziej poprawił ich sytuację. GKS kontrolował już sytuację do końca seta i zwyciężył partię 25:22.

Udany atak Jakuba Jarosza zainaugurował czwartego seta, który mógł być już ostatnim w tym spotkaniu. Od początku siatkarze BBTS-u nie nastawili się jednak na ten scenariusz i początkowo objęli dwupunkowe prowadzenie. Trzy punkty z rzędu gości wróciły jednak sytuację do wyrównanej gry, a tego już podopieczni Grzegorza Słabego nie chcieli wypuścić. Udany blok Adamczyka i atak Tomasa Rousseaux dały wynik 9:6. Różnica trzech punktów utrzymywała się do stanu 15:12, gdy jeszcze swoje blokiem dołożył Georgij Seganow. Gospodarze jeszcze próbowali zrywów, ale skutecznie pacyfikowali ich goście, grając pod pełną kontrolą. Asy Jakuba Szymańskiego przy 20:16 zamknęły sprawę. Po chwili GKS zaczął iść w kierunku końca meczu i wygrał czwartą odsłonę 25:19.

 

BBTS Bielsko-Biała – GKS Katowice 1:3 (21:25, 25:20, 22:25, 19:25)

 

BBTS: Gergye, Woch, Gil, Urbanowicz, Hunek, Hanes – Teklak (L)

 

GKS: Hain, Seganov, Szymański, Kania, Jarosz Rousseaux – Mariański (L)

Radosław Kępys – Poinformowani.pl

Radosław Kępys

Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.