Snooker - UK Championship: niesamowity powrót Allena!

  • Dodał: Radosław Kępys
  • Data publikacji: 20.11.2022, 00:20

Ding Junhui i Mark Allen w finale drugiego najważniejszego turnieju rankingowego w snookerowym kalendarzu – UK Championship. W sobotę dużo łatwiejsze zwycięstwo odniósł Chińczyk, ale to w meczu Anglika i Irlandczyka z Północy było więcej emocji.

 

Ding Junhui nie ma szczęścia do gry w Mistrzostwach Świata – w swojej dość długiej już karierze tylko raz grał w finale. Za to w dwóch pozostałych turniejach „Potrójnej Korony” radzi sobie świetnie. Mastersa wygrywał w 2011 roku, za to w UK Championship triumfował w 2005, 2009 i 2019 roku. Sobotni półfinał przeciwko „outsiderowi” Tomowi Fordowi dał Chińczykowi szansę na to, by w niedzielę po raz czwarty sięgnąć po to trofeum. Ding był faworytem meczu i pokazywał to od początku spotkania. W pierwszych pięciu partiach jego rywal miał trochę szans na punktowanie, ale nie wygrał żadnego frejma, co Azjata wykorzystał i brejkami 55 (drugi frejm), 84 i 62 (czwarty i piąty frejm) wyszedł na prowadzenie 5:0. Wtedy późny zryw zaliczył Tom Ford. Anglik po podejściach 77 i dwa razy po 64 doprowadził do stanu 3:5. Co więcej, miał szansę na to, by wygrać kolejnego frejma. Zaczął od brejka 64, ale kosztowna pomyłka dopuściła do stołu Dinga. Ten wbił 75 punktów (nie w jednym podejściu) i w niedzielę znowu dostanie szansę na to, by podbić York Barbican Centre.

 

Ding Junhui – Tom Ford 6:3 (66:30, 72(55):11, 57:27, 84(84):0, 73(62):46, 4:84(77), 21:89(64), 2:69(64), 75:64(64)

 

W drugim półfinale, który był opisywany jako zdecydowany szlagier tej fazy miało być dużo ofensywnej gry, agresywnego snookera i walki, a dostaliśmy też sporo taktycznej gry i błędów, co jednak nie powoduje, że był to słaby mecz. Zdecydowanie lepiej spotkanie zaczął Anglik, który zrobił brejki 58 i 77, wychodząc na prowadzenie 2:0. Trzecia partia mogła wylądować w rękach zarówno Lisowskiego, jak i Allena – ostatecznie po zaciętej końcówce lepszy był Irlandczyk z Północy, który w czwartym frejmie brejkiem 63 doprowadził do remisu 2:2. Po przerwie kolejną partię wygrał Lisowski – tym razem bez wysokich brejków, a szósty frejm to udana kontra Allena, która dała wynik 3:3. W siódmym frejmie w całości dominował Lisowski, któremu brejk 54 pomógł wyjść na prowadzenie. We frejmie 8 Allen miał znakomitą szansę na remis, ale zepsuł układ, który mógł dać wygraną partię i Lisowski wyszedł na 5:3. Rywal Anglika wreszcie przeprowadził udaną kontrę we frejmie 9, wbijając pierwszą setkę meczu – 115 punktów. Nadal jednak z jego perspektywy było 4:5. W kolejnej rozgrywce jako pierwszy zaczął wbijać Lisowski, ale wystarczyło ledwie na 16 punktów, a gdy Allen przejął kontrolę na stole zrobił brejka 74 i doprowadził do decidera. W ostatnim frejmie Allen poszedł za ciosem, ale zatrzymał się na 36 punktach. Oddał stół Lisowskiemu, który wbił 57. Wtedy na stole została ostatnia czerwona. Było jasne, że ten kto ją wbije, wygra całe spotkanie. Nerwy udzieliły się obu zawodnikom. Lisowski miał więcej szans, ale tę jedną złotą wykorzystał Allen i zaliczając fantastyczny comeback wygrał 73:59 ostatniego frejma, a cały mecz 6:5.

 

Mark Allen – Jack Lisowski 6:5 (13:72(58), 0:77(77), 70:60(60), 73(63):28, 25:61, 75:42, 0:68(54), 23:77, 122(115):6, 75(74):17, 73:59(57)

Radosław Kępys – Poinformowani.pl

Radosław Kępys

Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.