PHL: cztery mecze i grad bramek

  • Dodał: Damian Duda
  • Data publikacji: 25.11.2022, 20:45

W piątkowy wieczór w Polskiej Hokej Lidze doszło do czterech spotkań, w których padła cała masa bramek.

 

Starcie  JKH GKS z GKS Tychy było pierwszym z tych spotkań. Pierwsza tercja to w zasadzie badanie się obu zespołów. Nie działo się praktycznie nic, lecz była to cisza przed burzą. Drugą tercję gospodarze zaczęli od mocnego uderzenia i wyszli na prowadzenie za sprawą Dominika Jarosza. Goście praktycznie od razu ruszyli do odrabiania strat i nie zajęło im to zbyt długą. Jeszcze przed przerwą wyszli na prowadznie po trafieniach Jeana Dupuya i Szymona Marca. W trzeciej tercji przyjezdni wykorzystali dobrą grę i zdobyli jeszcze dwie bramki za sprawą Filipa Komorskiego i Emila Bagina.
JKH GKS -GKS Tychy 1:4 (0:0,1:2, 0:2)

 

Drugi mecz to bardzo wyrównane starcie między Podhalem i STS'em Sanok. Jako pierwsza na prowadzenie wyszła ekipa z Nowego Targu, po trafieniu Fabiana Kapicy, jednak goście szybko odpowiedzieli bramką Filipa Sienkiewicza. Po pierwsze tercji był więc remis. W drugiej tercji żadna ekipa nie zdołała przełamać obrony przecwinika i bramki nie padły.Mecz ponownie otworzył się w ostatnich dwudziestu minutach. Ponownie trafiła drużyna z małopolski, a dokładnie był to Patryk Wsół, jednak i na tego gola sanoczanie odpowiedzieli trafieniem Elliota Lorraine. Regulaminowym czasie na tablicy widniał remis. Lepsi, dopiero w karnych, okazali się przyjezdni, lecz dopiero po dziewięciu seriach.

Podhale Nowy Targ - STS Sanok 2:3(1:1, 0:0, 1:1, 0:0, 2:3)

 

Prawdziwe strzelanie zobaczyliśmy w derbach Małopolski. W pierwszą tercję lepiej weszli krakowianie, prowadzili po niej 0:2, po bramkach Erika Nemecai Saku Kinnunena. W drugiej tercji gospodarze zmasakrowali rywali trafiając do ich siatki aż sześciokrotnie. Dwa trafienia zaliczył Ahopelto a po jednym dołożyli Da Costa, Sołtys, Denyskin i Prusak. W trzeciej tercji drużyna z Grodu Kraka grała tylko o to, by zmniejszyć wynik porażki. Udało im się to, gdyż na jedno trafienie Denyskina odpowiedzieli Brynkus i Polak.

Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 7:4 (0:2, 6:0, 1:2)

 

Kolejną golleadę mogliśmy zobaczyć na lodowisku w Katowicach, gdzie przyjechała drużyna z Torunia. Dużo działo się od początku. Na trafienie torunian z szóstej minuty, które zaliczył Michał Kalinowski, odpowiedzieli Marcin Kolusz i Hampus Olsen i to gospodarze schodzili na przerwę prowadząc. Prowadzenie zaczęło im się wymykać w drugiej tercji. Gospodarze dwukrotnie trafili do siatki i wyszli na prowadzenie. Na bramki Kosiknena i Kalinowskiego katowiczanie odpowiedzieli jeszcze przed przerwą. Odpowiedzieli czterokrotnie. Dwukrotnie  trafili Pasiut  i Fraszko. Przed trzecią tercją widniał zatem wynik 6:3. Trzecia część gry była równie ciekawa i przyniosła gole. Dla gospodarzy trafili Pulkkinen i Olsson a przyjezdni zmniejszyli jeszcze wymiary porażki za sprawą Korenchuka

GKS Katowice - KH Energea Toruń 8:4 (2:1, 4:2, 2:1)