Katar 2022: pyrrusowe zwycięstwo Urugwaju, Suarez i spółka poza turniejem!
jikatu / wikimedia

Katar 2022: pyrrusowe zwycięstwo Urugwaju, Suarez i spółka poza turniejem!

  • Dodał: Rafał Kozieł
  • Data publikacji: 02.12.2022, 18:03

Urugwaj w końcu zagrał dobrze, w końcu zdobywał bramki, jednak niewiele to dało. Pomimo zwycięstwa 2:0 nad reprezentacją Ghany Urugwajczycy nie zagrają w 1/8 finału mistrzostw świata. Dwa gole de Arrascaeto dały zwycięstwo, jednak drzwi fazy pucharowej zamknął podopiecznym Diego Alonso niekorzystny wynik w równolegle rozgrywanym meczu.

 

Spotkanie Ghany i Urugwaju miał dodatkowy smaczek. Bo – choć trudno w to uwierzyć – dotychczas oba zespoły mierzyły się zaledwie raz, w ćwierćfinale mistrzostw świata w 2010 roku, to spotkanie to zapadło w pamięci wielu kibiców. Tuż przed zakończeniem dogrywki zawodnicy z Afryki mieli olbrzymią szansę na zdobycie gola przesądzającego o ich awansie do najlepszej czwórki. Piłkę zmierzającą do bramki wybił jednak rękoma Luis Suarez. Urugwajski napastnik został wyrzucony z boiska, jednak Asamoah Gyan, a po serii rzutów karnych do półfinału awansowali zawodnicy z Ameryki Południowej. „Czarne Gwiazdy” w piątkowe popołudnie mieli zatem kapitalną okazję na rewanż, bowiem w starciu z podopiecznymi Diego Alonso wystarczył im zaledwie remis. Nie było to niemożliwe, patrząc na poprzednie spotkania Urugwajczyków oraz słuchając o ich problemach wewnątrz kadry.

 

Choć w pierwszych minutach to grający z nożem na gardle piłkarze z Ameryki Południowej sprawiali lepsze wrażenie, po raz pierwszy bardzo groźnie zrobiło się pod bramką Rocheta po kwadransie gry. Świetnym zejściem z lewej strony popisał się Innaki Williams, który oddał uderzenie sprzed pola karnego. Bramkarz Clubu Nacional zdołał odbić piłkę przed siebie, jednak jednocześnie zahaczył próbującego dobijać Kudusa i prowadzący zawody Daniel Siebert – po kontakcie z wozem VAR i zapoznaniem się z powtórką - podyktował rzut karny dla Ghany. Taka decyzja mocno rozzłościła piłkarzy Diego Alonso, którzy uważali, że afrykański zawodnik znajdował się na pozycji spalonej, w konsekwencji czego Darwin Nunez został ukarany żółtym kartonikiem. Historia jednak lubi się powtarzać. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Andre Ayew i… nie zdobył bramki, bowiem Rochet kapitalnie wyczuł jego intencje i zdołał obronić strzał ghańskiego napastnika. To napędziło jego kolegów, bowiem chwilę później Nunez znalazł się w sytuacji sam na sam z Zigim. Napastnik Liverpoolu uderzeniem minął golkipera, jednak piłkę zmierzającą do bramki zdołał wybić Salisu. Urugwajczycy dopięli jednak swego, a w głównej roli, podobnie jak ponad 12 lat temu, wystąpił Suarez. Po średniej jakości dośrodkowaniu z prawej strony były gwiazdor m. in. Barcelony przyjął piłkę w polu karnym rywali i oddał strzał. Ghański bramkarz zdołał odbić piłkę, jednak tę z najbliższej odległości do bramki skierował de Arrascaeta. Gracze Diego Alonso poszli za ciosem i nieco po pół godzinie gry podwyższyli prowadzenie, a swojego drugiego gola po świetnej, zespołowej akcji zdobył zawodnik Flamengo. Do przerwy piłkarze z Ameryki Południowej starali się podwyższyć prowadzenie, jednak do szatni i tak schodzili w całkiem niezłych nastrojach.

 

Druga połowa rozpoczęła się nieco spokojniej. Podopieczni Otto Addo próbowali rzucić się do odrabiania strat, jednak szczelna defensywa zespołu urugwajskiego im to skutecznie uniemożliwiała. Po niespełna kwadransie od wznowienia gry po raz kolejny został użyty VAR. Tym razem w polu karnym po starciu z obrońcą rywali padł Nunez, jednak tym razem po obejrzeniu powtórek arbiter nie zdecydował się na podyktowanie „wapna”. Z każdą minutą Urugwajczycy rozpędzali się. Próba Pellestriego uderzyła w boczną siatkę, natomiast uderzenie Valverde z trudem zdołał odbić Zigi. Zawodnicy z Afryki zdawali sobie sprawę, że zdobyta przez nich bramka może jeszcze okazać się punktem zwrotnym meczu, przez co nieustannie starali się zagrozić bramce Rocheta. Na dziesięć minut przed końcem świetną sytuację miał wprowadzony kilka minut wcześniej Semenyo, jednak jego uderzenie minęło lewy słupek urugwajskiej bramki. Chwilę później golkiper Clubu Nacional musiał wykazać się po kolejnym już uderzeniu Kudusa. Wobec objęcia prowadzenia przez Koreę Południową w równolegle rozgrywanym meczu Urugwajczycy rzucili się do zdobycia kolejnej bramki. Fantastyczna parada Zigiego w końcówce meczu pozwoliła jednak na utrzymanie dwubramkowej porażki, a Edison Cavani próbował wymusić rzut karny. Po końcowym gwizdku arbitra Ghańczycy mogli mieć małą satysfakcję. Podopieczni Otto Addo nie awansowali do fazy pucharowej mistrzostw świata, jednak dzięki takiemu wynikowi uniemożliwili osiągnięcia tego swoim rywalom.

 

Zwycięstwo Urugwajczykom niewiele zatem dało. Dzięki swojemu zwycięstwu nad Portugalią Korea Południowa „pogodziła” drużyny rywalizujące w Al Wakrah, awansując razem z Cristiano Ronaldo i spółką do 1/8 finału.

 

Ghana - Urugwaj 0:2 (0:2)

Bramki: 26’, 32’ de Arrascaeta

Ghana: Zigi – Seidu, Amartey, Salisu, Baba – Partey, Abdul Samed (72’ Kyereh), Kudus (90+8' Fatawu), Ayew A. (46’ Bukari), Ayew J. (46’ Sulemana) – Williams (72’ Semenyo)

Urugwaj: Rochet – Valera, Gimenez, Coates, Olivera – Bentancour, de Arrasceata (80’ Gomez), Valverde – Pellistri (66’ de la Cruz), Suarez (66’ Cavani), Nunez (80’ Canobbio)

Żółte kartki: Sulemana, Seidu - Nunez, Suarez, Coates

Sędzia: Daniel Siebert