Plus Liga: Radom walczył, jednak to LUK zwycięża
Biuro prasowe Indykpol AZS Olsztyn

Plus Liga: Radom walczył, jednak to LUK zwycięża

  • Dodał: Rafał Kozieł
  • Data publikacji: 16.12.2022, 23:16

Siatkarze z Radomia potrafią grać w siatkówkę. Dziś co prawda po raz 11 z rzędu przegrali, tym razem 2:3 z LUK-iem Lublin, jednak momentami było widać zaangażowanie i pomysł. Ostatecznie to zespół Dariusza Daszkiewicza okazał się lepszy, choć zapewne boli utrata jednego punktu.

 

Mocno weszli w spotkanie weszli siatkarze z Radomia, bowiem natychmiast wypracowali sobie dwupunktową przewagę 3:1. Co prawda Lublinianie natychmiast wyrównali, jednak chwilę później to Cerrad ponownie znalazł się na prowadzeniu, tym razem 10:8. Na tym zawodnicy Pawła Woickiego nie zamierzali poprzestać, bowiem dzięki dobrej grze powiększyli swoje prowadzenie do czterech punktów przy stanie 14:10. W siatkówce jednak wszystko może diametralnie się zmienić z sekundy na sekundę i to tak właśnie stało się tutaj. Po stronie radomian zaczęły się drobne problemy, co skutecznie wykorzystali podopieczni Dariusza Daszkiewicza, dochodząc gospodarzy na punkt przy stanie 21:20 dla Cerradu. W końcowych fragmentach po stronie LUK-u ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Włodarczyk, jednak niewiele to dało. Po nieporozumieniu w szeregach lublinian to gospodarze wyszli na prowadzenie, zwyciężając 25:23.

 

Goście dojechali na halę chyba dopiero na drugiego seta, bowiem od pierwszej akcji ich gra, w połączeniu z błędami po stronie radomian, zaczęła wyglądać nieco inaczej i przynosić efekty. Dość powiedzieć, że zaczęło się bardzo nietypowo, jak na wynik męskiego spotkania, bowiem od prowadzenia gości… 8:0. Niemoc Cerradu przełamał dopiero Damian Schulz. Co z tego, skoro cztery kolejne punkty ponownie padły łupem LUK-u. Siatkarze Pawła Woickiego nie zwiesili jednak głów i próbowali zniwelować przewagę rywali, jednak cały czas był to bezpieczny dystans, patrząc z perspektywy lublinian. Mimo to Dariusz Daszkiewicz zareagował wzięciem czasu, kiedy po dwóch dobrych serwisach Lemańskiego jego podopieczni prowadzili już „tylko” 16:10. Wydawało się, że jego reprymenda podziałała, gdyż jego podopieczni do pewnego momentu wrócili do gry z początku seta. Kiedy jednak w polu serwisowym ponownie stanął Lemański, demony wróciły. Choć Cerrad walczył do końca, to goście wygrywając 25:21 wyrównali stan meczu. Patrząc jednak na początek drugiej partii, gospodarzom należał się olbrzymi szacunek za podjęcie walki po tak koszmarnym początku.

 

Wydawało się że radomianie – pomimo porażki w drugiej partii – rozpędzają się, czego efektem miało być szybkie prowadzenie 4:1. Siatkarze LUK-u zareagowali jednak w najlepszy możliwy sposób, bowiem zdobyli serię pięciu punktów, dzięki czemu to oni znaleźli się na prowadzeniu. Chociaż zawodnicy z Radomia zdołali jeszcze wyrównać (po 10 oraz remis 14:14, ostatni w tej partii), to z każdą udaną akcją rozpędzali się goście. Dodatkowo gorąco było także pod siatką, do tego stopnia, że musieli interweniować sędziowie. To jednak wytrąciło z rytmu wyłącznie gospodarzy, bowiem lublinianie cały czas grali swoje. Taki przebieg wydarzeń spowodował, że LUK pewnie zwyciężył 25:18, dzięki czemu przybliżyli się do zwycięstwa.

 

Mówi się, że nic dwa razy się nie zdarza, dlatego po objęciu prowadzenia 4:1 w głowach kibiców radomian mogło wkraść się trochę niepokoju, zwłaszcza że chwilę później było już po 4. Niezrażeni tym zawodnicy gospodarzy po raz kolejny odskoczyli na trzy i więcej „oczka”, tym razem 7:4 oraz 10:6. Dariusz Daszkiewicz szalał przy linii bocznej, jednak gra jego zawodników całkowicie się posypała, dzięki czemu przewaga Cerradu wzrosła do sześciu punktów przy stanie 15:9. Wydawało się że gospodarze będą kontrolować przebieg wydarzeń na parkiecie, jednak LUK zdołał zniwelować ich przewagę do dwóch punktów. Ostatecznie jednak o wszystkim miał zadecydować tie-break po tym, jak gracze Pawła Woickiego zwyciężyli 25:22.

 

Od pierwszej piłki decydującego seta oba zespoły starały odskoczyć na chociaż dwa punkty. Po stronie Cerradu około 90% piłek szło do Schulza, który do pewnego momentu mocno radził sobie z blokiem rywali. Po drugiej stronie siatki dwie dobre akcje Szerszenia dały gościom prowadzenie 6:4, a na półmetku 8:5. Świetne zagrywki Romacia (trzy asy z rzędu) spowodowały, że sytuacja graczy z Radomia stała się wręcz beznadziejna. Ostatecznie to właśnie LUK okazał się lepszy, zwyciężając 15:8 i całe spotkanie 3:2.

 

Cerrad Enea Czarni Radom – LUK Lublin 2:3 (25:23, 21:25, 18:25, 25:22, 8:15)

Cerrad: Borges, Nowak, Ostrowki, Rusin, Schulz, Lemański, Ma:słowski (libero) oraz Gąsior, Nowowsiak (libero), West

LUK: Romać, Nowakowski, Włodarczyk, Komenda, Jendryk, Szerszeń, Watten (libero), Gregorowicz (libero) oraz Wachnik