PlusLiga: wtorkowe punkty zgarnięte przez liderów i beniaminka
Aleksandra Suszek/Poinformowani.pl

PlusLiga: wtorkowe punkty zgarnięte przez liderów i beniaminka

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 20.12.2022, 23:23

Dwa spotkania PlusLigi odbywały się we wtorek. W dwóch z ośmiu przedświątecznych meczów wygrały zespoły, które dzieli aż dziesięć miejsc w klasyfikacji. Zawiercianie do zwycięstwa potrzebowali trzech setów, a ZAKSA poległa w tie-breaku, oddając zwycięstwo Lublinowi.

 

Jako pierwsi we wtorek boisko zajęli zawiercianie i radomianie. Ci pierwsi od ostatnich kilku kolejek stale zmieniają się z Jastrzębiem i Resovią na fotelu lidera i po tym meczu ponownie objęli go przynajmniej do środy.

 

Jurajskim Rycerzom wystarczyły trzy partie, by rozwiązać wynik tego meczu. W pierwszym secie lepiej zaczęli goście, ale ekipa Michała Winiarskiego od razu wyrównała i po chwili odskoczyła na 6:4. W polu serwisowym świetną pracę wykonał Kwolek, dzięki czemu kilka minut później na koncie gospodarzy było już pięć „oczek” zapasu. Przyjęcie Czarnych nie wyglądało wówczas najlepiej i głównie ten element posypał ich grę. Choć w końcówce wreszcie ruszyła też zagrywka przyjezdnych, to decydujący punkt zdobył Kovacevic.

 

Później już zawiercianie nie dopuścili do momentu, by rywale zaskoczyli serią w decydującym momencie. Na wymianę punktów pozwolili sobie jedynie do stanu 4:4, a później znów zaczęli budować przewagę. Przy stanie 12:7 Kwolek miał już na swoim koncie osiem punktów. Praktycznie identycznie toczyły się kolejne minuty meczu w stosunku do pierwszej partii, ale tym razem gospodarze wygrali pewniej – 25:17.

 

Trzeci set był zamknięciem tego starcia. Dulski szalał w ataku, ale na bardzo dobrej efektywności grali też Kwolek ze Zniszczołem. Tym razem remis utrzymywał się dłużej, ale też dużo akcji kończyło się w pierwszym tempie. Od stanu 11:10 Zawiercie zanotowało jednak serię, odskakując na kilka punktów przed ostatnią fazą seta. Kropkę nad „i” postawił Dulski swoim okrągłym, dziesiątym atakiem.

 

Aluron CMC Warta Zawiercie – Cerrad Enea Czarni Radom 3:0 (25:23, 25:17, 25:21)

 

Zawiercie: Kwolek, Zniszczoł, Tavares, Kovacevic, Szalacha, Dulski, Danani (libero) oraz Łaba, Waliński, Kozłowski

 

Radom: Firszt, Lemański, Schulz, Rusin, Ostrowski, Nowak, Masłowski (libero) oraz Gąsior, Borges

Kędzierzynianie mimo gorszego startu w tym sezonie wciąż pozostają w gronie topowych drużyn i w meczu przeciwko lublinianom byli typowanymi do zwycięstwa. Spotkanie wcale nie miało jednak jednostronnego przebiegu, za to LUK postawił twarde warunki mistrzom Polski.

 

Zaczęło się od bardzo długiego seta, który zakończył się najwyższym rezultatem w tym sezonie. Kędzierzynianie odskoczyli na 4:2 dzięki udanym atakom, ale było widać zalążki niepewnej zagrywki. Mimo tego ZAKSA cały czas trzymała się planu i pilnowała przewagi, jednak gdy dwukrotnie w bloku nie popisał się Smith, na tablicy pojawił się remis. Ciężko zliczyć, ile razy goście mieli szansę na wygranie tego seta, a przecież jeszcze w końcowej fazie seta mieli zapas 21:17. Włodarczyk jednak zrobił swoje w polu serwisowym i przedłużył szanse swojego zespołu. I tak punkt za punkt grali w najlepsze, aż do momentu, gdy na 39:37 blok postawił Jendryk.

 

Druga partia już taka szalona nie była, a podopieczni Tuomasa Sammelvuo odnaleźli wreszcie swój rytm. Gospodarze nawet przy dobrym przyjęciu nie zawsze popisywali się nieczytelnym zagraniem, ale nadrabiali czasem w bloku. Na półmetku było 15:13 dla Lublina i w sumie wtedy po raz ostatni miejscowi mieli tego seta w swoich rękach. Śliwka po prostu grał swoje, a na 9. metrze rozkręcał się Janusz i aż siedmiopunktowa seria wpadła na konto ZAKSY, doprowadzając do wyrównania w meczu.

 

Dobrą passę kędzierzynianie utrzymali też w kolejnej odsłonie, szybko odskakując na aż 9:1. Zdecydowanym liderem był Śliwka, który w ataku utrzymywał prawie 70% skuteczności. Kiepsko wyglądała za to gra lublinian, którzy zdecydowanie stracili na jakości w tym secie. Jedynie Włodarczyk próbował postawić się ZAKSie, ale to nie wystarczyło i równie wysoko wygrała tę partię ekipa Sammelvuo.

 

Tym razem to Lublin zaliczył lepszy początek i wyszedł na 3:0, jednak przyjezdni za długo nie dali się przeciwnikom z tego prowadzenia pocieszyć. Długo utrzymywał się remis, aż Szerszeń nie ustrzelił Staszewskiego na zagrywce i Lublin wrócił na prowadzenie 18:16. Później gospodarze mieli wszystko w swoich rękach, ale do samego końca musieli trzymać nerwy na wodzy.

 

Działo się też w tie-breaku. Gospodarze nie chcieli wypuścić takiej szansy, a będący w gazie Romać robił wszystko, by ją wykorzystać. Był wszędzie, gdzie musiał być i wkrótce Lublin prowadził 9:5. Do samego końca ZAKSA nie odmieniła losów meczu i tym samym gospodarze zanotowali ósme zwycięstwo w tym sezonie.

 

LUK Lublin – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (39:37, 18:25, 17:25, 25:23, 15:10)

 

Lublin: Nowakowski J., Romać, Szerszeń, Jendryk, Komenda, Włodarczyk, Watten (libero) oraz Gregorowicz (libero), Stajer, Malinowski, Torelli, Wachnik, Hudzik

 

Kędzierzyn-Koźle: Śliwka, Smith, Kaczmarek, Żaliński, Paszycki, Janusz, Shoji (libero) oraz Kluth, Staszewski, Stępień, Kalembka

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.