Dart - MŚ: kosmiczny finał w wykonaniu Smitha!
Sven Mandel, sven.mandel@wikipedia.de, all rights reserved.

Dart - MŚ: kosmiczny finał w wykonaniu Smitha!

  • Dodał: Mateusz Czuchra
  • Data publikacji: 03.01.2023, 23:32

Michael Smith pokonał w finałowym starciu Michaela van Gerwena 7:4 i został po raz pierwszy w karierze triumfatorem Mistrzostw Świata organizacji PDC. Ponadto w trakcie meczu Anglik popisał się wyzerowaniem licznika w dziewięciu lotkach. 

 

Zważając na rezultaty osiągane w aktualnym czempionacie przez Michaela van Gerwena i Michaela Smitha można bezapelacyjnie stwierdzić, że w finale spotkało się dwóch zawodników w aktualnie najlepszej formie. Holender przystępując do ostatniego pojedynku stracił tylko trzy sety w pięciu spotkaniach. Każde z nich zakończył także z trzycyfrową średnią. Ponadto imponował skutecznością na podwójnych wartościach i to on do meczu z Anglikiem przystąpił w roli faworyta.

 

W roli underdoga stawiano Michaela Smitha, jednak nie oznaczało to, że Anglik w trakcie zawodów spisywał się znacznie gorzej, aniżeli MVG. Największe kłopoty sprawił mu Martin Schindler, który był niezwykle blisko zwycięstwa. Wówczas 32-latek odwrócił losy meczu od stanu 1:3, ale w kolejnych rundach pewnie eliminował kolejnych rywali. 

 

W trakcie pierwszego seta zawodnikom dawały się we znaki nerwy. Szczególne niedokładności wynikały z seryjnie nietrafionych podwójnych wartości z obu stron. Kluczowa dla tego fragmentu okazała się trzecia rozgrywka, kiedy to Michael van Gerwen przełamał rywala, a to zagwarantowało mu inauguracyjną odsłonę. Jednak od drugiej partii wiele się zmieniło, a spotkanie wkroczyło na niewiarygodny poziom.

 

W efekcie czego zgromadzeni kibice w Alexandra Palace mogli ujrzeć prawdopodobnie najlepszego lega w historii dyscypliny. Zarówno van Gerwen, jak i Smith atakowali dziewiątą lotkę. Po tym, jak trzykrotny mistrz świata pomylił się o włos na podwójnej 12, do tarczy podszedł Anglik, który zakończył rozgrywkę w najmniejszej ilości lotek. 

 

 

To wyraźnie zmotywowało 32-latka do jeszcze lepszej gry, w wyniku czego najpierw wyrównał, a po chwili objął prowadzenie w meczu. MVG nie zamierzał się poddawać i to on przejął inicjatywę w kolejnej części. Sytuacja zmieniała się jednak, jak w kalejdoskopie. Finaliści nie tylko naprzemiennie notowali kolejne "180", ale również wymieniali się na prowadzeniu.

 

Jak się później okazało, kulminacyjny moment nadszedł przy rezultacie 3:3. Holender prowadził już 2:0 i wydawało się, że za moment po raz kolejny będzie na czele tego pojedynku. Wtedy Bully Boy popisał się wyśmienitą grą i za sprawą genialnego finiszu ze 130 "oczek", odwrócił losy partii. Po chwili zagrał jeszcze lepiej w secie, którego rozpoczynał van Gerwen. To spowodowało, że gracze na kolejną przerwę schodzili przy rezultacie 5:3 na korzyść Syna Albionu.

 

Smith w kolejnej odsłonie wykorzystał słabą dyspozycję rywala. Niepodważalnie dziewiąty set był najgorszy w całych mistrzostwach w wykonaniu van Gerwena. Trzykrotny mistrz świata zanotował w tym okresie średnią na poziomie 80 punktów. To spowodowało, że Anglik stanął o krok od pierwszego tytułu mistrzowskiego.

 

Van Gerwen poprawił się w dziesiątej partii, ale nadal jego gra nie napawała optymizmem. Wykorzystał on jednak atut pierwszego licznika i doprowadził do kolejnego seta, którego niewiarygodnie rozpoczął. Wydawało się wówczas, że Holender jest bliski powrotu do meczu, ale wtedy stalowe nerwy pokazał jego przeciwnik. Michael Smith odwrócił losy seta i przypieczętował triumf w zawodach 11. lotką.

 

Anglik udanie zrewanżował się van Gerwenowi za finał z 2019 roku, a zarazem odnotował pierwszy triumf w mistrzostwach globu, za który otrzyma czek opiewający na kwotę 500 tysięcy funtów. Jednocześnie Bully Boy obejmie po raz pierwszy w karierze przodownictwo w rankingu PDC Order of Merit.

 

 

Michael Smith - Michael van Gerwen 7:4 (1:3, 3:1, 3:1, 0:3, 2:3, 3:1, 3:2, 3:1, 3:0, 2:3, 3:2)