NHL: gospodarze triumfują

  • Data publikacji: 16.10.2018, 10:29

Czas na podsumowanie kolejnego dnia z NHL. Dzisiejszej nocy zwyciężali tylko gospodarze, czyli Montreal Canadiens, Ottawa Senators, Toronto Maple Leafs i Nashville Predators.

 

Montreal Canadiens podejmowali Detroit Red Wings na Bell Centre. Ponad 20 tysięcy ludzi obejrzało w trakcie tego spotkania aż 10 goli, 7 w wykonaniu gospodarzy. Mecz obfitował także w minutowe kary, warto zaznaczyć, że Detroit Red Wings otrzymali aż cztery kary z rzędu. Montreal Canadiens szybko zdominował rywali, bo już w 25 minucie mieli przewagę czterech bramek. Tak dziurawa obrona zmusiła trenera gości do zmiany bramkarza, nie uchroniło to jednak jego zespołu przed stratą kolejnych dwóch bramek. W rezultacie Detroit Red Wings przegrywają szósty mecz z rzędu (na sześć spotkań) i są niemalże na samym dnie tabeli Konferencji Wschodniej.

 

Montreal Canadiens - Detroit Red Wings 7:3 (3:1; 3:0; 1:2)

 

Ottawa Senators ma patent na Gwiazdy z Dallas. To już piąte z rzędu zwycięstwo hokeistów z Ottawy w starciach z zawodnikami Stars. Przez znaczną część spotkania to jednak Dallas Stars prowadzili. Przed końcem drugiej tercji do siatki trafił jednak Lajoie, który bez problemów przejechał z krążkiem przy kiju kilkanaście metrów i uderzył na bramkę. Trzecia tercja to już koncert gospodarzy. Najpierw gola zdobył Tkachuk, później Boedker by na 90 sekund przed końcem do pustej bramki trafił Smith. 

 

Ottawa Senators - Dallas Stars 4:1 (0:1; 1:0; 3:0)

 

W Toronto wszystko poszło zgodnie z planem. Miejscowi Maple Leafs pokonali Los Angeles Kings 4:1 i pozostają na czele tabeli Konferencji Wschodniej. Kuriozalnego gola w 46 sekundzie meczu zdobył Kasperi Kapanen, który uderzał krążek za bramką, a mimo to guma odbiła się od bramkarza i wpadła do siatki. W 2 tercji Los Angeles Kings za sprawą Kovalchuka zdobyli bramkę kontaktową. To jednak nic nie dało, ponieważ gospodarze za sprawą Mitchella Marnera znowu odskoczyli rywalom na dwie bramki. Co rozpoczął Kapanen, zakończył Kapanen - Fin w trzeciej tercji zdobył swojego drugiego gola i ustalił wynik spotkania. 

 

Toronto Maple Leafs - Los Angeles Kings 4:1 (2:0; 1:1; 1:0)

 

Ostatnim spotkaniem dzisiejszej nocy był mecz Nashville Predators z Minnesotą Wild. Tu również wszystko poszło zgodnie z oczekiwaniami - gospodarze zwyciężyli i pozostają liderami Konferencji Zachodniej. Predators wyszli na prowadzenie za sprawą Craiga Smitha, który ukoronował dobrze założony zamek i dobił strzał z niebieskiej Subbana. Przyjezdni jednak kilka minut później udowodnili, że także potrafią grać w przewadze i zdobyli wyrównującą bramkę po pięknej akcji. Koivu podał krążek do Mathew Dumby, w międzyczasie jeden z zawodników celowo przepuścił gumę, dzięki temu dotarła ona do adresata. Dumba otrzymawszy krążek, uderzył go pod samą poprzeczkę. Piękna bramka mogła tylko osłodzić gorycz porażki. W drugiej i trzeciej tercji to Nashville Predators byli znacznie lepszym zespołem i ostatecznie to oni mogą cieszyć się ze zwycięstwa.

 

Nashville Predators - Minnesota Wild 4:2 (1:1; 2:1; 1:0)

 

Tabela NHL TUTAJ