Superliga kobiet: bez niespodzianki, choć było blisko

Lublinianki na wyjeździe miały bardzo trudne zadanie, bo będące w gazie zawodniczki z Lwowa były lepiej rozeznane na „swojej” hali. Mimo wszystko raczej w polskiej drużynie wypatrywano faworytek. Zawodniczki Piotra Dropka pokonały ukraiński zespół, ale musiały się przy tym sporo namęczyć.

Pierwsza połowa zaczęła się zgodnie z planem Lwowa, po dwóch wykorzystanych rzutach karnych było 4:2 dla gospodyń. Chwilę później jednak czerwoną kartkę otrzymała Saltaniuk i przyjezdne po części wykorzystały tę sytuację. Sytuację próbowała ratować Paulina Masna, ale rywalki były po prostu skuteczniejsze. Na półmetku po hat-tricku Galiczanki znów jednak dwie bramki przewagi miały reprezentantki Ukrainy, a do przerwy zdołały jeszcze odskoczyć na 16:12.

Od dwóch celnych trafień zaczęła kolejną odsłonę Tetiana Poliak, ale to było na tyle ze skutecznej gry Lwowa. Masna na zmianę z Portasińską zaserwowały rywalkom pięciopunktową serię. Na moment przerwała ją Dmytryszyn, ale zdecydowanie trudniej było Galiczance trafić do przeciwnej bramki. Tutaj dobre interwencje podejmowała bramkarka MKS-u, ale miejscowe coraz częściej traciły też swoje piłki. Na dodatek czerwone barwy na kartoniku zobaczyła też Holinska. Cały czas jednak wynik nie pozbawiał lwowianek szans na wygraną – 24:26 na dwie minuty przed końcem mogło jeszcze zamienić się na rezultat remisowy. Nic się jednak nie wydarzyło, a w ostatnich sekundach ostatni celny rzut oddała Więckowska. Tym samym drużyna z Koziego Grodu wypełniła swój plan, choć nie miała wcale łatwego zadania.

Galiczanka Lwów – MKS FunFloor Lublin 25:28 (16:12)

Lwów: Poliak 16, Dmytryszyn 11, Kozak 9, Markiewicz 5, Diaczenko 3, Melekescewa 1, Prokopiak 1, Holinska 1, Mykoliuk

Lublin: Maska 13, Więckowska D. 12, Szynkaruk 5, Pietras 4, Tatar 4, Więckowska M. 4, Portasińska 3, Rebicova 3, Sarnecka 1, Noga 1