Superpuchar Hiszpanii: pierwsze trofeum Roberta Lewandowskiego w barwach Barcelony
YT/Kanał Sportowy

Superpuchar Hiszpanii: pierwsze trofeum Roberta Lewandowskiego w barwach Barcelony

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 15.01.2023, 22:05

FC Barcelona nadspodziewanie łatwo pokonała w finale superpucharu Hiszpanii Real Madryt (3:1) i zdobyła pierwsze trofeum za kadencji Xaviego, a także premierowe od kiedy występuje w niej Robert Lewandowski. Dla Dumy Katalonii to czternasty superpuchar Hiszpanii w historii, w czym jest rekordzistą.

 

W ramach finału rozgrywek o superpuchar Hiszpanii w Arabii Saudyjskiej rozegrano dzisiejszego wieczora 251. El Classico w historii. Właśnie taki skład finału musiał ucieszyć większość kibiców na całym świecie, a także przedstawicieli Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej, który dzięki temu otrzyma od Saudyjczyków dodatkowe kilka milionów euro. Jednak droga obu zespołów do tego starcia nie była usłana różami. W środę Królewscy dopiero po rzutach karnych pokonali Valencię (1:1 i 4-3 w rzutach karnych), a Barcelona także po serii "jedenastek" w czwartek ograła Real Betis (2:2 i w rzutach karnych 4-2). Pomimo tego, że obie drużyny po mundialowej przerwie nie błyszczały formą, to wszyscy fani i obserwatorzy liczyli na spektakl godny dwóch tak dużych piłkarskich firm.

 

Obaj szkoleniowcy w porównaniu do meczy półfinałowych dokonali trzech roszad w podstawowych składach swoich ekip. Carlo Ancelotti postawił tym razem na: Daniego Carvajala, Ferlanda Mendy'ego oraz Lukę Modricia, którzy zastąpili: Nacho Fernandeza, Lucas Vazqueza i Rodrygo. Ten drugi znalazł się w ogóle poza kadrą meczową z powodu urazu. Za to Xavi Hernandez posadził dzisiaj na ławce rezerwowych: Jordiego Albę, Sergiego Roberto oraz Raphinhę, a w ich miejsce pozwolił zagrać od pierwszej minuty: Alejandro Baldo, Andreasowi Christensenowi, a także Sergio Busquetsowi. 

 

Początek spotkania był dość zamknięty i wyrównany. W trzynastej minucie jako pierwsi zagrożenie pod bramką rywali stworzyli sobie Katalończycy. Z okolic szesnastego metra na strzał zdecydował się Robert Lewandowski, ale płaskie uderzenie Polaka skutecznie na słupek sparował Thibaut Courtois. Następnie dobijać z kilku metrów próbował Alejandro Balde, lecz młody Hiszpan fatalnie się pomylił, trafiając tylko w boczną siatkę. W osiemnastej minucie doczekaliśmy się odpowiedzi ze strony Los Blancos. Lewą flanką pomknął Ferland Mendy i dośrodkował na głowę Karima Benzemy, który z niełatwej pozycji uderzył jednak znacznie obok prawego słupka bramki Blaugrany. 

 

W następnych minutach zarysowała się nieznaczna przewaga Barcelony, ale aż do trzydziestej trzeciej minuty niewiele z niej wynikało. Wówczas na własnej połowie niedokładnie do Eduardo Camavingi zagrał Mendy. Chwilę później Pedri podał do Lewandowskiego, a ten dograł futbolówkę w pole karne do Gaviego, który w sytuacji sam na sam z Courtois pokonał Belga, wyprowadzając tym samym swój zespół na prowadzenie. 

 

W następnych minutach nieskutecznie starał się odpowiedzieć Real, ale Barcelona nie spuściła z tonu, czego efektem była sytuacja z czterdziestej piątej minuty. Wtedy prostopadłą piłkę na lewą stronę do Gaviego zagrał Frenkie de Jong. Młody Hiszpan podprowadził ją kilkanaście metrów i dograł wzdłuż bramki do Lewandowskiego, który z pięciu metrów po prostu nie mógł się pomylić i podwyższył wynik spotkania na 2:0. 

 

Chwilę później zakończyła się pierwsza połowa meczu, po której Carlo Ancelotti miał, o czym myśleć, ponieważ jego podopieczni byli całkowicie bezzębni w ataku, a także mieli problemy z dobrze zakładanym pressingiem rywali. Za to Barcelona przede wszystkim zaimponowała tym, że po zdobyciu pierwszej bramki nie cofnęła się i poszła za ciosem, strzelając drugiego gola, a przecież ostatnio nie potrafiła tego uczynić. 

 

Początek drugiej połowy zwiastował, że obraz gry po przerwie się nie zmieni. Już w pięćdziesiątej pierwszej minucie fantastycznym prostopadłym podaniem w "szesnastkę" rywala popisał się Balde. Zagrywana przez niego piłka dotarła do Ousmane Dembele, który jednak nie był w stanie wygrać pojedynku sam na sam z Courtois. Belg tym razem uchronił swój zespół przed stratą trzeciej bramki i utrzymał go w grze. 

 

W kolejnych chwilach gra się wyrównała, ale w sześćdziesiątej dziewiątej minucie kolejny cios zadała Barcelona. Robert Lewandowski dograł na lewą stronę do Gaviego, a ten podał do ustawionego na długim słupku Pedriego, któremu pozostało tylko dołożyć stopę do piłki oraz wpakować ją do siatki i tak właśnie zrobił. Dopiero minutę później, już przy stanie 3:0 dla Katalończyków, pierwszy celny strzał oddali gracze Realu Madryt. Wówczas z dystansu uderzył Toni Kroos, ale futbolówka po jego strzale leciała w środek bramki dobrze ustawionego Marca-Andre ter Stegena. W siedemdziesiątej czwartej minucie Real ponownie spróbował uderzenia z dystansu, ale także z strzałem Daniego Ceballosa nie miał żadnych problemów golkiper Blaugrany.

 

W siedemdziesiątej dziewiątej minucie na kolejną próbę zza pola karnego zdecydowali się podopieczni Carlo Ancelottiego. Tym razem uderzał Rodrygo, lecz jego strzał efektownie wybronił ter Stegen. W ostatnim fragmencie meczu gra była wyrównana, ale bardziej konkretny zdawał się być Real, ponieważ Barcelona nie dążyła już do kolejnych trafień. W dziewięćdziesiątej minucie celnie uderzał Karim Benzema, ale ter Stegen bez problemów wyłapał jego strzał. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Królewscy ostatecznie zdobyli honorowe trafienie. Ceballos wycofał futbolówkę z linii końcowej do ustawionego w okolicach dziesiątego metra Benzemy. Z pierwszym strzałem Francuza poradził sobie ter Stegen, ale przy dobitce był bez szans i ostatecznie nie zachował czystego konta. 

 

FC Barcelona w pełni zasłużenie pokonała Real Madryt od początku grając to, co zaplanował sobie Xavi. Blaugrana była agresywna, a także popisała się niezłą skutecznością. Wydaje się, że decydująca dla zwycięstwa Dumy Katalonii okazała się doskonała forma duetu Gavi-Pedri, który po raz kolejny pokazał swój niesamowity talent. Za to Królewscy przez większość meczu nie radzili sobie z agresją rywala i nie potrafili zagrażać bramce ter Stegena, na co dopiero w końcówce pozwolili im przeciwnicy. 

Real Madryt - Barcelona 1:3 (0:2)

Bramki: 90+3' Benzema - 33' Gavi, 45' Lewandowski, 69' Pedri

Real: Courtois -  Carvajal (72' Fernandez), Militao, Rüdiger, Mendy - Modrić (65' Ceballos), Camavinga (46' Rodrygo), Kroos (72' Asensio)- Valverde, Benzema, Vinicius

Barcelona: ter Stegen - Kounde, Araujo (86' Garcia), Christensen, Balde - Gavi (89' Fati), Busquets, de Jong (86' Kessie) - Dembele (78' Raphinha), Lewandowski, Pedri (89' Pedri)

Żółte kartki: 32' Mendy, 82' Valverde - 49' Christensen, 68' Araujo

Sędzia: Ricardo de Burgos Bengoetxea