PKO Ekstraklasa: Ishak z bramką, Lech lepszy od Miedzi
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 05.02.2023, 16:54
Lech Poznań wreszcie z kompletem punktów w rundzie wiosennej. Drużyna mistrza Polski pokonała na własnym stadionie Miedź Legnica 1:0, a jedyną bramkę w siedemnastej minucie meczu zdobył niezawodny Szwed, Mikael Ishak. Tym sposobem poznaniacy powrócili na trzecią pozycję w ligowej tabeli.
Początek rundy wiosennej to dość wyraźny falstart w wykonaniu podopiecznych Johna van den Broma, którzy najpierw bezbramkowo zremisowali w Mielcu z tamtejszą Stalą, a później podzielili się punktami w Legnicy z ich dzisiejszym rywalem, Miedzią. Było to spotkanie drugiej kolejki ligowej, przełożone ze względu na występy poznańskiego klubu w europejskich pucharach. Z kolei zawodnicy Grzegorza Mokrego starcie z Lechitami poprzedzili bezbramkowym remisem z Radomiakiem Radom.
Spotkanie rozpoczęło się od dość wyrównanej gry w środku pola, a przez pierwszy kwadrans żaden z zespołów nie był w stanie doprowadzić do groźnej sytuacji pod bramką przeciwnika. Ten stan uległ zmianie w siedemnastej minucie, gdy po kapitalnym rozegraniu rzutu rożnego Mikael Ishak z metra skierował piłkę do pustej siatki, wyprowadzając Kolejorza na prowadzenie. Po wrzutce Niki Kvekveskiriego mieliśmy dwa zgrania głową, po których futbolówka wpadła wprost pod nogi szwedzkiego egzekutora, który zdobył swojego dziewiątego gola w sezonie. Już minutę później mogło być 2:0, ale idealnego podania od Kristoffera Velde nie wykorzystał Filip Szymczak, uderzając w poprzeczkę w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Z kolei w 26. minucie sam Norweg miał dogodną okazję do podwyższenia prowadzenia po fatalnym błędzie Giannisa Masourasa, ale jego techniczna próba o centymetry minęła okienko bramki Mateusza Abramowicza.
W kolejnych minutach legniczanie pokazali jednak, że nie oddadzą tego meczu tak łatwo. Najpierw piłkę do siatki strzałem głową skierował Kamil Drygas, ale sędzia odgwizdał minimalnego spalonego, a kilkadziesiąt sekund później atomowe uderzenie sprzed pola karnego Angelo Henriqueza odbiło się od dalszego słupka bramki strzeżonej przez Jana Bednarka. Ostatni kwadrans pierwszej połowy przebiegł już znacznie spokojniej, a Lech zszedł do szatni z minimalnym prowadzeniem.
Po zmianie stron podopieczni Grzegorza Mokrego zaatakowali od pierwszej minuty, ale nie zdołali zaskoczyć dobrze ustawionych rywali. Z kolei po dziesięciu minutach to miejscowi ponownie doszli do głosu, przystępując do prawdziwego oblężenia bramki Miedzi. W samej 57. minucie gości aż trzykrotnie(!) ratowała poprzeczka po dwóch próbach Ishaka i jednym strzale Filipa Marchwińskiego.
Przez następny kwadrans gospodarze kontrolowali przebieg rywalizacji, ale w 75. minucie popełnili jeden błąd, który mógł ich kosztować utratę dwóch punktów. Po rzucie wolnym dla Lecha przyjezdni ruszyli z błyskawiczną kontrą, ale w dogodnej sytuacji fatalnie pomylił się Henriquez, strzelając kilka metrów nad poprzeczką. Dwie minuty później Chilijczyk miał jeszcze lepszą okazję, stając oko w oko z Bednarkiem, ale ponownie zawiódł, uderzając za lekko i wprost w bramkarza. W samej końcówce wynik nie uległ już zmianie i mistrzowie Polki wreszcie mogli się cieszyć kompletem punktów w rundzie wiosennej.
Lech Poznań — Miedź Legnica 1:0 (1:0)
Bramki: 17' Ishak
Lech: Bednarek — Pereira, Dagerstal, Milic (82' Salamon), Czerwiński — Kvekveskiri, Sousa (70' Karlstrom) — Velde (70' Skóraś), Marchwiński (87' Murawski), Szymczak — Ishak
Miedź: Abramowicz — Gulen, Niewulis, Carolina — Masouras, Dominguez (83' Chuca), Drygas, Matynia (67' Kostka) — Narsingh (61' Zapolnik), Henriquez, Kobacki (46' Obieta)
Żółte kartki: 87' Marchwiński — 2' Gulen, 84' Masouras
Sędzia: Damian Kos
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.