Puchar CEV: męczarnie Skry w Czechach i porażka po tie-breaku

Puchar CEV: męczarnie Skry w Czechach i porażka po tie-breaku

  • Dodał: Kinga Filipek
  • Data publikacji: 08.02.2023, 20:25

PGE Skra Bełchatów przegrała pierwszy mecz ćwierćfinałowy Pucharu CEV przeciwko VK CEZ Karlovarsko. Bełchatowianie po słabych dwóch setach zdołali powrócić do gry, ale ostatecznie w tie-breaku lepsi okazali się mistrzowie Czech.

 

Skra Bełchatów na ligowym podwórku zbiera baty od kolejnych ekip, ale Puchar CEV to zupełnie inna bajka. Polska drużyna w poprzedniej fazie pokonała turecki Galatasaray Stambuł, zapewniając sobie miejsce w czołowej ósemce rozgrywek, gdzie ich rywalem miała być ekipa VK CEZ Karlovarsko.


Drużyna z Czech od początku meczu pokazywała bardzo dobrą dyspozycję. Gospodarze utrzymywali jakość w przyjęciu i pewnie kończyli swoje uderzenia, kilkukrotnie odskakując rywalom na dwa punkty (7:5, 9:7). Skra potrafiła odrobić te straty, ale ich gra pozostawiała wiele do życzenia. Bełchatowianie grali nerwowo i z błędami, a gospodarze wiedli prym na boisku, prowadząc 15:12 po ataku Kewina Sasaka. W końcówce polska drużyna złapała drugi oddech. Dick Kooya zaskoczył rywali serwisem, a uderzenie Atanasijevicia zapewniło Skrze remis - 21:21. Demony bełchatowian wróciły jednak w decydującym momencie. Na lewym skrzydle nie radził sobie Lanza i jego błąd zakończył całego seta na korzyść Karlovarska.


Podrażniona Skra w drugiego seta weszła zdecydowanie lepiej, prowadząc 4:1 po asie serwisowym Atanasijevicia. Taki stan nie utrzymał się jednak długo, gdyż gospodarze szybko włączyli się do gry, odwracając wynik po ataku Martii Jukhami - 6:5. Z każdą kolejną akcją Karlovarsko łapało swój dobry rytm, a Skra miała problemy z przebiciem się na drugą stronę boiska. Gdy Mateusz Bieniek zaatakował w aut, czeski zespół był już trzy „oczka” z przodu - 10:7. Bełchatowianie w tym secie znów występowali w roli goniącego. Podopieczni Andrei Gardiniego kilkukrotnie nawet doprowadzili do remisu, ale nie potrafili wykorzystać swoich szans na objęcie prowadzenia. W końcówce rywalizacja toczyła się punkt za punkt, jednak obie drużyny cierpiały w swoich akcjach, popełniając błędy. Z tej walki zwycięsko wyszli gracze Karlovarsko, wygrywając seta 27:25 po ataku bardzo dobrze dysponowanego dziś Łukasza Wiese.


Powiedzenie nowy set, nowa historia idealnie oddaje przebieg trzeciej partii. Po raz kolejny mocnym początkiem popisali się bełchatowianie, którzy po pewnych uderzeniach Kooya z lewej flanki prowadzili już 5:1. Tym razem jednak dominacja Skry trwała znacznie dłużej niż w poprzedniej odsłonie. Przyjezdni ranili rywali serwisem i zaczęli punktować blokiem. Bardzo dobrze na lewym skrzydle radził sobie Lukas Vasina, a Karol Kłos brylował na środku. Ekipa z Bełchatowa przy zagrywkach Bieńka popisała się efektowną serią, powiększając swoją przewagę do jedenastu „oczek” - 7:18. Przy takim wyniku niespodzianki już nie było. Skra wysoko wygrała trzecią partię i pozostała w grze o zwycięstwo w całym meczu.


W kolejnym secie długo mogliśmy oglądać zaciętą rywalizację punkt za punkt. Obie ekipy wymieniały się mocnymi ciosami, jednak w szeregach Karlovarska zaczęły się pojawiać błędy. Skra wykorzystała swoje szanse i dodając efektowny blok w wykonaniu Bieńka, odskoczyła rywalom na dwa „oczka” - 11:13. To właśnie gra blok-obrona robiła różnicę na korzyść bełchatowskiej ekipy. Karlovarsko miało kłopoty ze skończeniem swoich ataków, a Skra dorzuciła też mocną zagrywkę, powiększając przewagę po asie serwisowym Atanasijevicia - 15:19. Goście korzystny wynik utrzymali do samego końca, wygrywając partię po efektownym ataku Mateusza Bieńka.

 


Decydująca odsłonę świetnie rozpoczęła drużyna Karlovarsko. W szeregach gospodarzy brylował Kewin Sasak, który dokładał kolejne punkty blokiem, atakiem oraz serwisem - 5:1. Przy zmianie stron Skra traciła do rywali już pięć punktów. Bełchatowianie jednak zyskali drugie życie przy serwisach Karola Kłosa i po fenomenalnym uderzeniu Bieńka, na tablicy wyników widniał remis - 8:8. Gra rozpoczęła się na nowo, lecz i tym razem jako pierwsi kilkupunktową przewagę zbudowali sobie gospodarze. Tym razem Karlovarsko utrzymało się na prowadzeniu, wygrywając cały mecz po autowym serwisie Bieńka. Na domiar nieszczęść Skry w końcówce urazu doznał Lukas Vasina.

 

VK CEZ Karlovarsko - PGE Skra Bełchatów 3:2 (23:25, 27:25, 13:25, 21:25, 15:11)
Karlovarsko: Kemmink, Sasak, Weir, Zajicek, Wiese, Juhkami, Pfeffer (L) oraz Kasan, Lamanec, Pastrnak
Skra: Łomacz, Atanasijevic, Kłos, Bieniek, Lanza, Kooy, Gruszczyński (L) oraz Vasina, Janus, Mitić

Kinga Filipek – Poinformowani.pl

Kinga Filipek

Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.