PKO Ekstraklasa: zwycięstwo Lecha na trudnym terenie w Płocku

PKO Ekstraklasa: zwycięstwo Lecha na trudnym terenie w Płocku

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 11.02.2023, 19:41

Wisła Płock przegrała na własnym stadionie z Lechem Poznań (0:1) i zaliczyła drugą domową porażkę w tej kampanii. Za to Kolejorz umocnił się na trzecim miejscu w tabeli i zmniejszył swoją stratę do Rakowa Częstochowa do dziesięciu punktów. 

 

W drugim sobotnim starciu dwudziestej kolejki polskiej PKO BP Ekstraklasy ósma w tabeli Wisła Płock mierzyła się z trzecim Lechem Poznań. Gospodarze na kolejne ligowe starcie czekali aż dwa tygodnie, ponieważ przed tygodniem ich mecz z Wartą Poznań został przełożony z powodu zbyt obfitych opadów śniegu. Wcześniej Nafciarze ulegli na wyjeździe Lechii Gdańska (0:1). Za to Kolejorz przed tą potyczką miała już za sobą aż trzy spotkania, w których uzbierał niesatysfakcjonującą dla siebie liczbę pięciu punktów. Mecz ten z trybun oglądał nowy selekcjoner reprezentacji Polski, Fernando Santos. Portugalczyk w przeciwieństwie do wczorajszej potyczki, którą oglądał w Gdańsku, to tym razem miał na murawie potencjalnych kadrowiczów, zwłaszcza w barwach gości. 

 

W porównaniu z spotkaniem z Lechią Gdańsk Pavol Stano dokonał czterech roszad w podstawowym składzie swojej drużyny: Aleksandra Pawlaka zastąpił Martin Šulek, kontuzjowanego Antona Kryvotsyuka Adam Chrzanowski, Mateusza Lewandowskiego Radosław Cielemęcki, a pauzującego za nadmiar żółtych kartek Mateusza Szwocha Damian Rasak. W ostatnim dniu stycznia z Nafciarzami pożegnał się ich najlepszy strzelec Davo, sprzedany do belgijskiego Eupen. 

 

Za to John van der Brom w porównaniu z niedzielnym starciem z Miedzią Legnica również dokonał czterech zmian w wyjściowej "jedenastce" swojej ekipy: Antonio Milicia zastąpił Bartosz Salamon, Nikę Kvekveskiriego Radosław Murawski, Afonso Sousę Jesper Karlström, a Kristoffera Velde Michał Skóraś. Warto zauważyć obecność aż siedmiu Polaków w podstawowym składzie Kolejorza, co może wyglądać na pewien ukłon w stronę Fernando Santosa. 

 

Początek spotkania był bardzo wyrównany, a faworyzowany Lech nie był w stanie przejąć kontroli nad wydarzeniami na murawie, dzięki odważnej postawie gospodarzy. To właśnie podopieczni Pavola Stano w dziesiątej minucie stworzyli sobie pierwszą sytuację strzelecką tego późnego popołudnia. Damian Rasak zagrał efektowną podcinkę w pole karne w kierunku Marco Kolara. Chorwat uciekł obrońcom i bez namysłu huknął na bramkę Filipa Bednarka, lecz nieznacznie chybił. W szesnastej minucie nastąpiła odpowiedź poznaniaków. Na precyzyjny strzał z ponad dwudziestu metrów zdecydował się Michał Skóraś, ale skutecznym chwytem popisał się Krzysztof Kamiński.

 

Po piętnastu minutach zaczynała się rysować delikatna przewaga Kolejorza, co zostało udowodnione w dwudziestej pierwszej minucie. Dominik Furman wyprowadzając futbolówkę z własnego pola karnego zagrał do Damiana Rasaka, ten się zagapił i został wyprzedzony przez Radosława Murawskiego, który wszedł z piłką w "szesnastkę" i bardzo precyzyjnym strzałem nie dał szans Kamińskiemu. Już dwie minuty później Nafciarze mogli doprowadzić do wyrównania. Prawą stroną urwał się Rasak i dośrodkował w kierunku Martina Šulka, ale ten w stuprocentowej sytuacji minął się z piłką.   

 

Następnie w krótkim odstępie czasu pod obiema bramkami kibice oglądali kilka ciekawych sytuacji. Najpierw prawą stroną urwał się Jesper  Karlström, zagrał na piąty metr w kierunku Filipa Marchiwńskiego, ale młodzieżowiec Kolejorza zbyt lekko piętką uderzał wprost w interweniującego Kamińskiego. Po chwili futbolówkę w "szesnastkę" wstrzelił Mikael Ishak, odbił ją Kamiński, jednak pod nogi Filipa Szymczaka, który uderzył wprost w jeszcze leżącego golkipera płocczan. Potem nieodpowiedzialnie piłkę na własnej połowie na rzecz Rafała Wolskiego stracił Bartosz Salamon. Pomocnik gospodarzy pomknął w kierunku bramki Lecha, ale w pojedynku oko w oko nie zdołał pokonać czujnego na linii Filipa Bednarka. 

 

W kolejnych minutach spotkanie nadal było wyrównane. W czterdziestej pierwszej minucie kolejną kapitalną sytuację do wyrównania mieli gospodarze. Rasak zagrał z prawej strony wzdłuż bramki rywali do znajdującego się na długim słupku Kristiana Vallo, który uciekł Joelowi Pereirze i w znakomitej sytuacji uderzył piłkę nad bramką Kolejorza. Dwie minuty później Nafciarze ponownie mogli trafić do siatki. Tym razem Vallo podcinką dośrodkował futbolówkę w pole karne do Steve'a Kapuadiego, który z najbliższej odległości strzałem głową uderzył wprost w znakomicie broniącego Bednarka. Już w doliczonym czasie kolejny błąd na własnej połowie popełnili Lechici. Alan Czerwiński na własnej połowie zagrał wprost pod nogi Marko Kolara. Chorwat naciskany przez Filipa Dagerståla z ostrego kąta nie dał rady pokonać skutecznie interweniującego golkipera Kolejorza. Chwilę po tej sytuacji sędzia Paweł Malec zakończył pierwszą bardzo dobrą, intensywną, obfitującą w okazje strzeleckie z obu stron połowę.

 

Należy przyznać, że po pierwszych czterdziestu pięciu minutach oba zespoły powinny mieć na swoim koncie więcej goli, niż wskazywał na to wynik meczu. Lech podobnie, jak w poprzednich potyczkach, miał swoje sytuacje, których w większości nie potrafił wykorzystać, ale dopuścił też rywali do zbyt wielu sytuacji podbramkowych, z tego w większości po własnych błędach. W związku z tym i Nafciarze mogli pluć sobie w brodę za własną nieskuteczność. 

 

Początek drugiej części gry to przewaga i aktywniejsza postawa gospodarzy, którzy nie potrafili jednak wykreować sobie takiej sytuacji, jakie mieli przed przerwą, ale to Lech mógł w pięćdziesiątej ósmej minucie podwyższyć swoje prowadzenie. Joel Pereira zagrał długie, prostopadłe podanie w stronę Mikaela Ishaka. Szwed dopadł do futbolówki i bez namysłu postanowił z około trzydziestu metrów przelobować wysuniętego Krzysztofa Kamińskiego. Piłka po zagraniu lidera klasyfikacji strzelców polskiej Ekstraklasy przeleciała nad głową golkipera Nafciarzy, następnie skozłowała i przeleciała również nad poprzeczką bramki gospodarzy. 

 

W kolejnych minutach na murawie było sporo chaosu i niedokładności z obu stron. Następną ciekawą szansę, aby trafić do siatki w sześćdziesiątej dziewiątej minucie miał Kolejorz. Radosław Murawski zagrał wzdłuż prawej strony boiska do Filipa Szymczaka. Młodzieżowiec poznaniaków minął w polu karnym przeciwników Steve'a Kapuadiego i uderzył na bramkę rywali, ale prosto w to miejsce, gdzie był dobrze ustawiony Kamiński. Dwie minuty później być może szanse na chociaż punkt dla Wisły Płock w tym spotkaniu pogrzebał swoim nierozważnym zachowaniem jej kapitan, Jakub Rzeźniczak. Obrońca gospodarzy zaatakował wślizgiem bez piłki Alana Czerwińskiego i nie pozostawił Pawłowi Malcowi wyboru. Arbiter musiał doświadczonego defensora ukarać czerwoną kartką. 

 

Podopieczni Pavola Stano jednak się nie poddawali. W siedemdziesiątej dziewiątej minucie z lewej strony na długi słupek piłkę dośrodkował Mateusz Lewandowski, tam ustawiony był Damian Warchoł, który głową próbował pokonać Bednarka, ale golkiper Lecha ponownie na linii popisał się skuteczną interwencją. 

 

W osiemdziesiątej czwartej minucie po walce w polu karnym z Dominikiem Furmanem na murawę padł Artur Sobiech, a sędzia Paweł Malec wskazał na jedenasty metr. Arbiter po wideoweryfikacji jednak słusznie odwołał swoją pierwotną decyzję i Lech nie otrzymał doskonałej szansy na zamknięcie tego spotkania. W ostatnich chwilach meczu na boisku było sporo walki, ale więcej bramek już nie padło i Kolejorz odniósł drugie z rzędu zwycięstwo 1:0. 

 

Całościowo na pewno John van den Brom nie może być zadowolony z tego, co działo się w na stadionie w Płocku, ponieważ jego piłkarze nie mieli tego meczu pod kontrolą, tylko do końca musieli drżeć o końcowy wynik. Za to gospodarze zagrali naprawdę niezłą partię, ale byli zbyt nieskuteczni, aby zdobyć przynajmniej punkt, na który zasłużyli. 

Wisła Płock - Lech Poznań 0:1 (0:1)

Bramka: 21' Murawski

Wisła: Kamiński - Rzeźniczak, Kapuadi, Chrzanowski (83' Walczak) - Vallo (58' Chrupałła), Rasak (77' Pawlak), Furman, Šulek - Wolski, Cielemęcki (58' Warchoł)- Kolar (77' Lewandowski)

Lech: Bednarek - Pereira, Salamon, Dagerstål, Czerwiński - Murawski, Karlström - Szymczak (74' Ba Loua), Marchwiński (62' Sousa), Skóraś (62' Velde)- Ishak (77' Sobiech)

Żółte kartki: 32' Vallo, 34' Chrzanowski, 58' Kapuadi - 51' Karlström, 52' Murawski, 78' Czerwiński, 87' Salamon

Czerwona kartka: 71' Rzeźniczak

Sędzia: Paweł Malec