PKO Ekstraklasa: Korona lepsza od Lechii pomimo gry w dziesiątkę

PKO Ekstraklasa: Korona lepsza od Lechii pomimo gry w dziesiątkę

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 18.02.2023, 16:55

Dobrze dysponowana, choć grająca przez ponad pół godziny w dziesiątkę, Korona Kielce pokonała Lechię Gdańsk 1:0 w jednym z klasycznych meczów o sześć punktów i jest już blisko wyjścia ze strefy spadkowej. Bramkę na wagę zwycięstwa strzelił Deaconu.

 

Wielkim znawcą PKO Ekstraklasy nie trzeba było być, by wiedzieć, że spotkanie Korony z Lechią było jednym z najważniejszych dla obu drużyn w kontekście utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej. Obie ekipy bardzo potrzebowały punktów, gospodarze, by nie znaleźć się jutro, po ewentualnej wygranej Miedzi, na ostatnim miejscu, goście by zrównać się w tabeli ze Śląskiem i mieć wciąż jakiś margines błędu.

 

W pierwszej połowie więcej przy piłce byli gdańszczanie, ale zdecydowanie lepiej wyglądali kielczanie, którzy grali bardzo ofensywnie, podobnie jak w meczu we Wrocławiu szukając okazji do oddania strzału niemal z każdej pozycji. Taka gra miejscowym kibicom mogła się podobać, choć długo skutecznie bronił Kuciak, wspierany przez kolegów z obrony. Jednak w 37. minucie był bezradny. Kapitalny strzał z około 25 metrów oddał Deaconu. Piłka przy samym słupku wpadła do gdańskiej bramki, tym razem bramkarz nie miał szans. Gdańszczanie poza posiadaniem piłki i jednym celnym strzałem Zwolińskiego nie zagrozili Zapytowskiemu. Nic więc dziwnego, że do przerwy było 1:0.

 

Korona nie zamierzała poprzestać na jednobramkowym prowadzeniu i zaraz po przerwie Kuciak miał znów mnóstwo roboty. Jak on to zrobił, ze piłka nie wpadła do bramki po strzale Łukowskiego wie on tylko sam. Gdańszczanie mieli świadomość, ze bezcenne punkty im uciekają, zabrali się więc też do roboty. I w ten sposób zrobiło się nam ciekawe, ofensywne widowisko, z akcjami przenoszącymi się spod jednego pod drugie pole karne. Wciąż jednak to Korona stwarzała realniejsze zagrożenie. Sytuacja powinna była się zmienić, kiedy w 60. minucie drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę otrzymał Petrov. Gdańszczanie stopniowo przejmowali inicjatywę i w 70. minucie powinni byli wyrównać, po główce Zwolińskiego Koronę uratowała poprzeczka. Jeszcze kilka razy gdańscy gracze łapali się za głowę po niecelnych, lub wybronionych przez Zapytowskiego strzałach. Korona jednak ostatecznie wygrała, szczęśliwie, ale zasłużenie. Wyprzedziła w tabeli Zagłębie, ale pozostaje w strefie spadkowej. Lechia wciąż 13.

 

Za tydzień Lechia podejmie Radomiaka (25 lutego, 20:00), a Korona jedzie do Grodziska (mecz z Wartą także w sobotę o 17:30).

 

Korona Kielce - Lechia Gdańsk 1:0 (1:0)

Bramki: Deaconu 38'
Korona: Zapytowski - Briceag, Malarczyk, Trojak, Zator, Petrov - Łukowski (85 Kostorz), Nono (70 Deja), Deaconu (66 Takac), Błanik (66 Podgórski), Shikavka (70 Godinho)

Lechia: Kuciak - Pietrzak, Maloca, Nalepa, Bartkowski (85 Sezonienko), Tobers (57 Terrazino), Kubicki - Conrado (85 Piła), Gajos (68 Paixao), Durmus (57 Friesenbichler), Zwoliński

Żółte kartki: Petrov, Zapytowski, Godinho - Kubicki

Czerwone kartki: Petrov (druga żółta)

Sędziował: Bartosz Frankwoski

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.