PKO Ekstraklasa: pewne zwycięstwo lidera z Częstochowy

PKO Ekstraklasa: pewne zwycięstwo lidera z Częstochowy

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 18.02.2023, 19:43

Raków Częstochowa pokonał na własnym boisku Górnika Zabrze (2:0) i umocnił się na fotelu lidera tabeli polskiej PKO BP Ekstraklasy. Za to zabrzanie mają o czym myśleć, ponieważ ich postawa pozostawała sporo do życzenia. 

 

W ramach dwudziestej pierwszej kolejki pierwszy w tabeli Raków Częstochowa podejmował czternasty Górnik Zabrze. Gospodarze nie najlepiej zaczęli marsz w rundzie wiosennej po mistrzostwo Polski, ponieważ w trzech meczach zdobyli tylko pięć punktów, nie zachwycając swoją grą. Słabo nowy rok w PKO BP Ekstraklasie rozpoczęli jednak także goście z Górnego Śląska, bo po mundialowej przerwie zanotowali dwa remisy i jedną porażkę, co spowodowało, że jeszcze bardziej zaangażowali się w walkę o utrzymanie. 

 

Szkoleniowiec Rakowa, Marek Papszun, dokonał trzech roszad w wyjściowej "jedenastce" swojej drużyny w porównaniu z starciem z Stalą Mielec (0:0): chorego Stratosa Svarnasa zastąpił, wracający po pauzie za czerwoną kartkę, Fran Tudor, Gustava Berggrena Ben Lederman, który przedłużył w ostatnim tygodniu kontrakt z klubem, a Bartosza Nowaka Vladyslav Kochergin. 

Za to na tylko jedną zmianę w podstawowym składzie swojej ekipy w porównaniu z potyczką z Radomiakiem Radom (0:0) zdecydował się trener Górnika, Bartosch Gaul: Szymona Włodarczyka zastąpił Erik Janža, co spowodowało przesunięcie na pozycję numer dziesięć Kanji Okonukiego. Z kolei Słoweniec zagrał na lewym wahadle. 

 

Początek, toczonego w strugach deszczu, spotkania był dość wyrównany, a pierwszą groźną sytuację wykreowali goście. W szóstej minucie z prawej strony boiska płasko w "szesnastkę" do Lukasa Podolskiego podał Norbert Wojtuszek. Niemiec wygonił się nie najlepszym przyjęciem z światła bramki i trafił tylko w boczną siatkę. W dziesiątej minucie odpowiedziały Medaliki. Z lewej strony pola karnego piłkę dośrodkował Patryk Kun, odbił ją jeden z obrońców Górnika i spadła ona pod nogi Vladyslava Kochergina. Ukrainiec spokojnie opanował futbolówkę i podał do niepilnowanego Vladislavsa Gutkovskisa, który precyzyjnym uderzeniem pokonał Daniela Bielicę. 

 

Wydaje się, że nic gorszego, niż ten gol się temu meczowi nie mogło się przydarzyć. Po tym zdarzeniu na boisku nie działo się wiele dobrego. Podopieczni Marka Papszuna starali się kontrolować wydarzenia na murawie, prezentując się dobrze zwłaszcza w pressingu. Oddali jeszcze kilka kolenych strzałów, lecz za każdym razem uderzali bardzo niecelnie, mimo że chociażby Ivi Lopez okazję na podwyższenie wyniku w "szesnastce" gości miał całkiem niezłą. Za to Górnik na pewno bardzo się starał, ale pozostawał bezradny. Zabrzanie próbowali budować swoje akcje już od własnego pola karnego, ale w większości nie potrafili się przebić przez dobrze zorganizowany pressing przeciwników. Z przodu ewidentnie podopiecznym Bartoscha Gaula brakowało obecności prawdziwego napastnika albo chociaż szybkiego piłkarza, do którego można byłoby zagrać prostopadłe podanie. Grający na "dziewiątce" Lukas Podolski do przerwy pokazał, że dużo lepiej czuje się w roli rozgrywającego, przez co Górnikowi brakowało przy akcjach ofensywnych zawodników w "szesnastce". Raz były mistrz świata nieźle dośrodkował piłkę w pole karne do Kanji Okonukiego, lecz Japończyk nieczysto uderzył futbolówkę głową kilka metrów przed bramką bezrobotnego do przerwy Vladana Kovačevicia. 

 

Drugą połowę lepiej rozpoczął Raków. Najpierw w czterdziestej ósmej minucie silny strzał z obrębu pola karnego oddał Kochergin, ale wprost w dobrze odbijającego to uderzenie Bielicę. Po chwili z lewej strony w "szesnastkę" dośrodkował Ben Lederman. Zagraną przez niego futbolówkę podbił jeden z defensorów zabrzan i trafiła ona na długi słupek do Frana Tudora, który głową uderzył z bliskiej odległości, lecz z jego próbą poradził sobie Bielica. 

 

Następne fragmenty spotkania to wyraźna przewaga Medalików, sporo strzałów na bramkę, ale w ich wyniku w opałach nie znajdował się golkiper zabrzan, bo albo częstochowianie uderzali niecelnie albo na ich drodze stawali dobrze ustawieni defensorzy rywali. Za to goście nadal pozostawali w ofensywie bardzo bezzębni, mimo wejścia na murawę duetu Mateusz Cholewiak - Szymon Włodarczyk. Para ta była odpowiedzialna nawet za jedną znakomitą okazję dla Górnika, ale wówczas ten drugi znalazł się na pozycji spalonej. W siedemdziesiątej minucie piłkę w polu karnym otrzymał Vladyslav Kochergin. Ukrainiec ograł Okonukiego i uderzył w kierunku dalszego słupka bramki Daniela Bielicy, lecz Polak zdołał odbić ten strzał. 

 

W osiemdziesiątej piątej minucie wreszcie goręcej zrobiło się w "szesnastce" gospodarzy. Po długim dośrodkowaniu z rzutu wolnego w polu karnym gospodarzy stworzyło się ogromne zamieszanie. Najlepiej odnalazł się w nim Richard Jensen, który zdołał oddać strzał na bramkę Vladana Kovačevicia, lecz przez niego kopnięta futbolówka minimalnie minęła lewy słupek bramki Bośniaka. 

 

W ostatnich minutach spotkania podopieczni Bartoscha Gaula próbowali w dość chaotyczny sposób doprowadzić do remisu, ale zamiast trafić do siatki, to sami nadziali się na kontratak. W ostatniej akcji meczu, już w dziewięćdziesiątej czwartej minucie, Jean Carlos wybiegł z piłką przy nodze z własnej połowy, przebiegł z nią kilkadziesiąt metrów i w sytuacji sam na sam pokonał Bielicę. 

 

Ostatecznie Raków Częstochowa zasłużenie pokonał Górnika Zabrze 2:0. Gospodarze byli lepsi w każdym elemencie gry, nie zaprezentowali się może jakoś oszołamiająco, ale ich postawa w zupełności wystarczyła na bezradnych gości. Przyjezdni nie oddali dzisiaj żadnego celnego strzału, co najlepiej podsumowuje ich postawę w ofensywie w tym meczu. Tym samym Medaliki umocniły się na pozycji lidera tabeli, a podopieczni Bartoscha Gaula mają się czym martwić, ponieważ ich przewaga nad strefą spadkową wynosi zaledwie dwa punkty, a gra nie wygląda dobrze. 

Raków Częstochowa - Górnik Zabrze 2:0 (1:0)

Bramki: 10' Gutkovskis, 90+4' Jean Carlos

Raków: Kovačević - Tudor, Arsenić (36' Petrasek), Rundić - Carlos, Papanikolaou, Lederman (80' Berggren), Kun - Kochergin (80' Długosz), Lopez (80' Wdowiak) - Gutkovskis (86' Musiolik)

Górnik:  Bielica - Paluszek, Bergström, Jensen - Wojtuszek (62' Cholewiak), Mvondo (62' Włodarczyk), Kotzke, Janža - Okonuki, Pacheco (80' Vrhovec) - Podolski (80' Dadok)

Żółte kartki: 32' Lederman, 60' Kochergin, 70' Tudor, 78' Gutkovskis - 34' Bergström, 52' Paluszek, 90' Okonuki

Sędzia: Krzysztof Jakubik