Plusliga: Szczecin po raz pierwszy zwycięski, Warszawa wciąż niepokonana

  • Dodał: K K
  • Data publikacji: 21.10.2018, 22:57

Niedzielne mecze dostarczyły wielu siatkarskich emocji. Najciekawsze zagrania można było oglądać w Jąstrzebiu i Warszawie.

 

Hitem niedzieli zostało okrzyknięte spotkanie Jastrzębian ze szczecińską Stocznią. Publiczność nie zawiodła i szczelnie wypełniła halę, oczekując ciekawego widowiska. Co prawda wynik nie mógł ich usatysfakcjonować, jednak mecz stał na niezłym poziomie.

 

Przez wszystkie partie drużyny wymieniały się prowadzeniem na początku setów. W pierwszym secie Jastrzębianie odskoczyli od rywali od stanu 12:12 i byli niemal pewni wygranej (20:16). Trener Gogol wprowadził na zagrywkę Aleksandra Maziarza i także dzięki jego zagraniom Szczecinianie doprowadzili do remisu. W końcówce ich skuteczność w ataku była doskonała, w przeciwieństwie do gry gospodarzy, i wygrali oni seta.

 

W drugim secie na tablicy wyników widniało kilka remisów: 7:7, 10:10, 13:13. Później siatkarze prowadzeni przez Ferdinando de Giorgiego znajdowali się o jeden punkt z przodu, lecz nie na długo – w decydującej partii ponownie mieliśmy remis. Dwie sytuacje dotyczące utrudniania rozegrania przez niemieckich graczy Jastrzębskiego Węgla spowodowały dyskusje po obu stronach siatki. Nie wybiło to z uderzenia Bartosza Kurka, który nadal prezentuje formę z Mistrzostw Świata, i Szczecinianie byli o krok od wygrania pierwszego meczu w tym sezonie.

 

Początek trzeciej partii gospodarze nieco przespali i trener de Giorgi poprosił o czas. Skuteczny, gdyż wkrótce ponownie mieliśmy remis (6:6). Jastrzębie ponownie zaczęli prezentować swoją lepszą grę i wychodzić na prowadzenie, skutecznie opierając się gonitwie gości. Wypracowana 3-punktowa przewaga mogła pozwolić im na wygranie seta (24:21), ale waleczni siatkarze Stoczni Szczecin nie składali broni i doprowadzili do wyrównania (24:24 oraz 25:25). Bartosz Kurek ponownie napędził swoją drużynę posyłając dwie trudne zagrywki, dzięki którym Szczecinianie wywieźli z Jastrzębia 3 punkty.

 

Jastrzębski Węgiel - Stocznia Szczecin 0:3 (22:25, 24:26, 25:27)

 

Jastrzębski Węgiel: Kampa, Lyneel, Hain, Konarski, Fromm, Kosok, Popiwczak (libero) oraz Rusek, Wolański

Stocznia Szczecin: Żygadło, Kazijski, Gałązka, Kurek, Hoag, Van De Voorde, Mihułka (libero) oraz Rossard (libero), Maziarz, Penczew, Kluth

MVP: Bartosz Kurek

 

Takim samym wynikiem zakończyło się spotkanie Cuprum Lubin z Cerradem Czarnymi Radom. Radomianie rozpoczęli mecz od 5-punktowej przewagi. Dejan Vincić mądrze kierował grą swojego zespołu, dzięki czemu ich przewaga tylko rosła (19:11). Mając tak dużą przewagę Roberty Prygiel zdecydował się na podwójną zmianę i na boisku pojawili się Michał Filip i Reto Giger. Także Lubinianie zmienili swojego atakującego i rozgrywającego, ale bez większych efektów – co prawda odrobili kilka punktów, lecz równie szybko je stracili.

 

Od prowadzenia rozpoczęli drugiego seta Lubinianie. Nie trwało to długo – Vincić znów uruchomił środek i mieliśmy 9:9. Radomianie znów wskoczyli na właściwe tory i zaczęli „odjeżdżać” przeciwnikom. Miedziowi byli bezradni wobec bloku gości i swoich własnych błędów, a sam Igor Grobelny nie zdołał pociągnąć gry całej drużyny.

 

Ostatni (jak się okazało) set ponownie rozpoczęła przewaga punktowa Wojskowych. Gracze Cuprum Lubin wyglądali na zdemotywowanych i zrezygnowanych, co nie pomagało im w skutecznej grze. Fornal i Żygałow spokojnie zapisywali kolejne punkty po swojej stronie. Przy stanie 10:16 dla gospodarzy, na boisku pojawił się Maciej Gorzkiewicz. Jego pojawienie się tchnęło nadzieję w Lubinian szczególnie w końcówce seta, gdy posyłał on trudne piłki do Jakuba Wachnika. W ostatecznym rozrachunku to Cerrad Czarni Radom wygrali mecz 3:0.

 

Cuprum Lubin - Cerrad Czarni Radom 0:3 (18:25, 19:25, 25:27)

 

Cuprum Lubin: Toobal, Grobelny, Ziobrowski, Smoliński, Yanagida, Marcyniak, Gruszczyński (libero) oraz Wachnik, Gorzkiewicz, Boruch, Patucha

Cerrad Czarni Radom: Pajenk, Żaliński, Vincić, Huber, Fornal, Żygałow, Ruciak (libero) oraz Wasilewski (libero), Filip, Giger, Kwasowski

MVP: Wojciech Żaliński

 

Ostatnim akcentem tego weekendu było spotkanie w Warszawie – stołeczna drużyna pod flagą ONICO podejmowała Aluron Virtu Wartę Zawiercie. Mecz rozpoczęła wideoweryfikacja po ataku Bartosza Kwolka, w wyniku której punkt został przyznany gościom. Zawiercianie tracili punkty przez swoje błędy, a dodatkowo Warszawa skutecznie grała blokiem. W końcowej fazie seta asem serwisowym popisał się wspomniany wcześniej siatkarz (18:10). Gdy wydawało się, że siatkarze ONICO mają seta pod kontrolą, popełnili serię błędów, i trener Antiga zmuszony był wziąć czas (22:16). Chwilowy przestój nie przeszkodził gospodarzom w zdecydowanym wygraniu seta.

 

ONICO Warszawa wypracowała symboliczną przewagę na początku drugiej partii. Zawdzięczali to także błędom Zawiercian, które popełniali również na przestrzeni całego seta. Antoine Brizard uruchomił środek i był to zdecydowanie dobry wybór, bo Graham Vigrass grał jak z nut. Goście nie pozostawali z tyłu i deptali po piętach stołecznym zawodnikom, ale nie wystarczyło to na wygranie seta.

 

Warszawianie byli na prostej drodze do kolejnej wygranej w sezonie. Araujo wciąż świetnie atakował, a cała drużyna nieźle blokowała próby ataku rywali. Goście wciąż nie potrafili wyeliminować swoich błędów w ataku, bijąc po autach i w siatkę. Od stanu 15:10 gra Warszawy widocznie się zacięła i role się odwróciły – w głównej mierze dzięki postawie Grzegorza Boćka. Gdy na tablicy pojawił się wynik 16:20, gospodarze ponownie przypomnieli sobie o swojej grze, ale nie na tyle, by zakończyć mecz w trzech odsłonach.

 

W czwartym secie obie drużyny dobrze sobie radziły, jednak do Zawiercianie szybciej znaleźli sposób na objęcie prowadzenia (10:7). Asy serwisowe Brizarda i Wiese doprowadziły do remisu (12:12). Gra punkt za punkt trwała do stanu 17:17. Końcówka seta (i meczu) pokazała pokrótce przebieg całego spotkania – goście popełniali błędy, gospodarze blokowali, a ostatnią piłkę skończył Rafael Araujo – najlepiej punktujący w meczu.

 

ONICO Warszawa - Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:1 (25:17, 25:21, 20:25, 25:23)

 

ONICO Warszawa: Brizard, Araujo, Vigrass, Wrona, Kwolek, Łukasik, Wojtaszek (libero) oraz Wiese, Vernon-Evans, Kowalczyk

Aluron Virtu Warta Zawiercie: Masny, Malinowski, Swodczyk, Gawryszewski, Semeniuk, Waliński, Koga (libero) oraz Bociek, Rejno, Dosanjh, Żuk

MVP: Rafael Araujo