PKO Ekstraklasa: niespodziewanie zwycięstwo Śląska nad Lechem
Marcin Kubiś [CC BY-SA 3.0]/Wikimedia Commons

PKO Ekstraklasa: niespodziewanie zwycięstwo Śląska nad Lechem

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 26.02.2023, 19:39

Lech Poznań niespodziewanie przegrał na wyjeździe z Śląskiem Wrocław (1:2), ponosząc drugą ligową porażkę z rzędu. Tym samym Kolejorz roztrwonił przewagę na Pogonią i Widzewem, spadając na czwarte miejsce w tabeli. Wojskowi mają już sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. 

 

W ostatnim niedzielnym spotkaniu dwudziestej drugiej kolejki dwunasty w tabeli Śląsk Wrocław podejmował czwartego Lecha Poznań. Wojskowi do tej pory na wiosnę w czterech meczach zdobyli zaledwie cztery punkty, a ostatnio ulegli Widzewowi Łódź (0:1) po golu w doliczonym czasie gry. Za to Kolejorz był świeżo po awansie do 1/8 finału Ligi Konferencji Europy, a w Ekstraklasie nie prezentuje się aż tak dobrze, jak w europejskich pucharach. Dzisiaj poznaniacy chcieli odkuć się po zeszłotygodniowej porażce z Zagłębiem Lubin (1:2) i powrócić na ligowe podium. 

 

W porównaniu z starciem z Widzewem Łódź szkoleniowiec gospodarzy, Ivan Djurdjević, dokonał dwóch zmian w podstawowym składzie swojego zespołu: pauzującego za nadmiar żółtych kartek Diogo Verdascę zmienił wychowanek Lecha, Łukasz Bejger, a Caye Quintanę Nahuel Leiva. 

 

Za to na aż siedem roszad w porównaniu z potyczką z norweskim Bodø/Glimt w wyjściowej "jedenastce" swojej drużyny zdecydował się trener gości, John van den Brom: w bramce Filipa Bednarka zastąpił debiutujący w niebiesko-białych barwach Dominik Holec, Joela Pereirę Alan Czerwiński, kontuzjowanych Bartosza Salamona i Jespera Karlströma wymienili Filip Dagerstål oraz Nika Kvekveskiri, Afonso Sousę Radosław Murawski, pauzującego za nadmiar żółtych kartke Mikaela Ishaka Filip Marchwiński, a Adriela Ba Louę Gio Tsitaishvili. 

 

Od początku spotkania to Lech dłużej utrzymywał się przy piłce, a Śląsk wyczekiwał na okazje do kontry, ale obu stronom brakowało wykreowania dogodnych okazji strzeleckich. Michał Skóraś w trzeciej minucie zdołał uderzeniem z dystansu zatrudnić Rafała Leszczyńskiego, lecz nie miał z nim kłopotów golkiper gospodarzy. Następnie w dwudziestej piątej minucie dobre podanie od Gio Tsitaishvilego otrzymał Filip Szymczak. Napastnik poznaniaków źle opanował piłkę i zamiast wyjść sam na sam z Leszczyńskim dał się dogonić rywalom, którzy zablokowali jego uderzenie. Za to wrocławianie długo nie potrafili zatrudnić Dominika Holca. 

 

Bardzo ważne dla losów spotkania wydarzenie nastąpiło w dwudziestej dziewiątej minucie. Patrick Olsen wygrał przebitkę na własnej połowie z Michałem Skórasiem, zagrywając jednocześnie, trochę przypadkowo, prostopadłe podanie do Johna Yeboaha. Niemiec okazał się szybszy od Pedro Rebocho oraz Radosława Murawskiego i biegł z futbolówką w kierunku bramki rywala. Skrzydłowy gospodarzy tuż przed polem karnym został sfaulowany przez Murawskiego. Sędzia Bartosz Frankowski początkowo wycenił faul pomocnika Kolejorza na żółtą kartkę, ale po wideoweryfikacji zmienił decyzję i wyrzucił go z boiska, uznając że Rebocho nie byłby już w stanie przeszkodzić Yeboahowi w pojedynku z Holcem.

 

Po tym zdarzeniu w trzydziestej czwartej minucie tuż sprzed linii pola karnego z rzutu wolnego przymierzył Erik Exposito w kierunku dalszego słupka bramki przeciwnika, gdzie powinien stać Dominik Holec. Słowak wykonał jednak ruch w drugim kierunku i nie dał rady odbić piłki po strzale Hiszpana, ta odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. 

 

Do końca pierwszej połowy na boisku niewiele się działo. Kolejorz w dziesięciu nie potrafił zagrozić bramce Leszczyńskiego, a Wojskowi nie dążyli do podwyższenia rezultatu. Z pewnością w przerwie dużo więcej do przekazania swoim graczom miał John van den Brom, ponieważ Holender musiał podpowiedzieć swoim podopiecznym, co powinni robić, aby mimo gry w osłabianiu zdobyć w stolicy Dolnego Śląska komplet "oczek", zwłaszcza że na ławce nie miał wielkiego pola manewru. 

 

Lech mógł wyrównać już niespełna dwie minuty po pierwszym gwizdku sędziego w drugiej połowie. Pedro Rebocho dośrodkował piłkę z rzutu wolnego w pole karne rywala, wybił ją jeden z defensorów wrocławian, a następnie przed "szesnastką" dopadł do niej Skóraś. Reprezentant Polski huknął bez przyjęcia, ale trafił tylko w poprzeczkę, a dobijający Alan Czerwiński nieczysto trafił w futbolówkę. Kolejorz konsekwentnie dążył do zdobycia gola wyrównującego i następną okazję ku temu miał w pięćdziesiątej pierwszej minucie. Konrad Poprawa źle obliczył tor lotu piłki, prawą stroną popędził z nią Szymczak i dograł do niepilnowanego w polu karnym Tsitaishvilego, ale Ukrainiec z siedmiu metrów uderzył wprost w interweniującego Leszczyńskiego. 

 

Gdy wydawało się, że gol dla gości jest kwestią czasu, to Śląsk w pięćdziesiątej siódmej minucie zadał cios numer dwa. Tsitaishvili wykonał fatalny przerzut w kierunku Rebocho, podanie to przejął Yeboah i fantastycznym uderzeniem z około osiemnastu metrów nie dał szans Holcowi, podwyższając wynik spotkania. 

 

Biało-niebiescy jednak nadal się nie poddawali, ale w sześćdziesiątej pierwszej minucie ponownie udowodnili, że marnowanie stuprocentowych okazji to ich specjalność. Wówczas świetne długie podanie do Antonio Milicia wykonał Alan Czerwiński. Chorwat przyjął piłkę na klatkę piersiową, zdecydował się na strzał, lecz i on przegrał pojedynek oko w oko z Leszczyńskim. 

 

W siedemdziesiątej drugiej minucie siły na boisku się wyrównały, ponieważ drugą żółtą kartkę w ciągu sześciu minut za faul na Michale Skórasiu otrzymał Victor Garcia, w efekcie czego Hiszpan przedwcześnie udał się do szatni. Dwie minuty później wydawało się, że gospodarze zadali decydujące trafienie. John Yeboah zagrał prostopadłe podane w kierunku Nahuela Leivy. Hiszpan wygrał przebitkę z wychodzącym poza własne pole karne Holcem i trafił futbolówką do pustej bramki. Sędzia Bartosz Frankowski po konsultacji z wozem VAR gola nie uznał, ponieważ przy opanowaniu piłki Leiva pomagał sobie ręką. 

 

W momencie, gdy wydawało się, że w tym spotkaniu nic się już nie wydarzy, to Kolejorz w osiemdziesiątej ósmej minucie złapał z gospodarzami kontakt. Joao Amaral dośrodkował futbolówkę w "szesnastkę" do Skórasia, który się nie pomylił, pakując piłkę z najbliższej odległości do siatki. Do końca meczu poznaniacy bezskutecznie próbowali zdobyć wyrównującego gola i ponieśli drugą ligową porażkę z rzędu.

 

Kolejorz ponownie udowodnił, że tym się różni jego postawa w lidze i w europejskich pucharach, że w tej pierwszej popełnia absurdalne błędy w obronie, daje się łatwo skontrować oraz jest przeraźliwie nieskuteczny. Za to Śląsk wykorzystał błędy przyjezdnych i mimo że nie był drużyną lepszą, to zwyciężył, zdobywając bezcenne punkty w walce o utrzymanie. 

Śląsk Wrocław - Lech Poznań 2:1 (1:0)

Bramki: 34' Exposito, 57' Yeboah - 88' Skóraś

Śląsk: Leszczyński - Bejger, Poprawa, Gretarsson - Konczkowski, Olsen, Bukowski (70' Rzuchowski), Garcia - Yeboah, Exposito, Leiva (89' Borys)

Lech: Holec - Czerwiński (62' Pereira), Dagerstål, Milić, Rebocho - Kvekveskiri, Murawski - Tsitaishvili (70' Amaral), Marchwiński (70' Sousa), Skóraś - Szymczak

Żółte kartki: 49' Konczkowski, 66' Garcia, 72' Garcia, 85' Olsen - 67' Kvekveskiri

Czerwona kartka: 72' Garcia - 33' Murawski

Sędzia: Bartosz Frankowski