Puchar CEV: porażka Skry w pierwszym półfinale

Puchar CEV: porażka Skry w pierwszym półfinale

  • Dodał: Kinga Filipek
  • Data publikacji: 08.03.2023, 22:35

PGE Skra Bełchatów rozpoczęła walkę o finał Pucharu CEV. W pierwszym meczu półfinałowym lepsi okazali się jednak siatkarze Valsa Group Modena, pokonując polski zespół 3:1 Rewanżowe starcie odbędzie się już za tydzień (15 marca) w Bełchatowie. 

 

Występ w Pucharze CEV jest jednym z niewielu pozytywów w grze Skry w trwającym sezonie. Bełchatowianie mimo słabej dyspozycji w lidze tutaj potrafili dojść aż do półfinału. Faworytem walki o finał wydawał się jednak zespół Modeny, który we włoskiej Serie A zajmuje trzecią pozycję.


W premierowej odsłonie jako pierwsi kilkupunktową zaliczkę wypracowali gospodarze, prowadząc 6:4 po udanych uderzeniach Earvina Ngapetha. Skra jednak od początku bardzo dobrze pracowała blokiem i szybko odrobiła straty. Modena nie pozwoliła gościom długo nacieszyć się takim wynikiem i wyprowadziła kolejny atak. Podopieczni Andrei Gianiego aktywnie pracowali w obronie, a szybkie i pewne kontry dawały im kolejne „oczka”. Błędy natomiast pojawiły się po stronie bełchatowian, którzy po autowym uderzeniu Atanasijevicia tracili do rywali trzy punkty - 8:11. Gospodarze utrzymywali się na prowadzeniu, jednak Skra cały czas goniła wynik. Nie brakowało wyrównanych wymian, ale bełchatowska ekipa nie potrafiła wykorzystać swoich szans na remis. W decydującym momencie seta po stronie zespołu z Polski pojawiło się zbyt wiele błędów, zarówno w ataku, jak i na zagrywce. Tym samym po autowym uderzeniu Atanasijevicia to Modena cieszyła się z wygranej - 25:20.


W drugim secie na dzień dobry Mateusz Bieniek popisał się asem serwisowym i Skra już na samym początku wypracowała sobie dwupunktową zaliczkę. Bełchatowianie coraz lepiej czytali zamiary rywali, a ci zaczęli popełniać błędy. Tym samym po autowym uderzeniu Ngapetha przewaga gości wzrosła do trzech „oczek” - 4:7. Gospodarze byli blisko wyrównania wyniku, ale Skra nie zamierzała oddawać prowadzenia. Podopieczni Andrei Gardiniego popisali się świetną serią przy zagrywkach Dicka Kooya. Bełchatowianie błyszczeli w obronie i bloku, a Lanza pewnie kończył piłki na lewym skrzydle. Gdy włoski przyjmujący fantastycznie odczytał zamiary Bruno, tablica wyników pokazała już 16:10 dla Skry. Mimo sporych strat gospodarze w końcówce byli jeszcze w stanie napsuć krwi rywalom, a wszystko za sprawą dobrej dyspozycji na zagrywce. Bełchatowianie jednak nie wypuścili z rąk wygranej, kończąc seta po ataku Kooya - 20:25.


W kolejnej partii drużyna z Włoch kilkukrotnie próbowała odskoczyć rywalom (3:1, 6:4). Skra potrafiła odrobić te straty, jednak wyrównana walka nie trwała długo. Gospodarze świetnie czytali grę bełchatowskiego zespołu, który miał coraz większe problemy ze skończeniem ataków. Po serii efektownych bloków, w których brylował Rinaldi, Modena prowadziła już 12:8. Skra potrafiła odpowiedzieć rywalom na tę serię i szybko zmniejszyła stratę do jednego punktu. Na niewiele się to zdało, gdyż gospodarze szybko ponowili atak. Zdecydowaną przewagą włoskiego zespołu była zagrywka, z której przyjęciem nie mogli poradzić sobie siatkarze z Bełchatowa. Po asie Adisa Lagumdziji Modena prowadziła już 17:12. Skra broni nie złożyła, lecz gospodarze nie zamierzali oddawać inicjatywy na boisku. Kropkę nad „i” w fenomenalnym stylu postawił Giovanni Sanguinetti, który popisał się trzema asami serwisowymi z rzędu.

 

Rozpędzeni siatkarze Modeny od prowadzenia rozpoczęli kolejną odsłonę. Jakość przyjęcia włoskiej drużyny trzymał Earvin Ngapeth, a w ofensywie kolejne punkty pewnie zdobywał Rinaldi. Skra jednak odpowiadała rywalom pięknym za nadobne. Gdy dwoma asami serwisowymi popisał się Mateusz Bieniek, to polska drużyna prowadziła w secie 10:8. Gospodarze jednak szybko zniwelowali tę przewagę. Długo mogliśmy oglądać wyrównaną walkę obu ekip, lecz i tym razem przerwali ją podopieczni Andrei Gardiniego, ponownie odskakując rywalom po uderzeniu Kooya - 14:16. Skra takim rezultatem nie nacieszyła się długo. Gracze Modeny robili różnicę serwisem, a przyjezdnym ponownie dały się we znaki problemy w przyjęciu. Tym samym gospodarze po świetnej serii wraz z Ngapethem na linii zagrywki, odwrócili wynik - 18:16. Napędzani dopingiem podopieczni Andrei Gianiego kontynuowali bardzo dobrą grę, a Skra w decydujących momentach nie ustrzegła się błędów. Całe spotkanie zakończył zepsuty serwis Filippo Lanzy, który zapewnił włoskiemu gigantowi zwycięstwo.


Valsa Group Modena - PGE Skra Bełchatów 3:1 (25:20, 20:25, 25:18, 25:22)
Modena: Lagumdzija, Bruno, Sanguinetti, Stankovic, Ngapeth, Rinaldi, Rossini (L) oraz Sala, Rousseaux
Skra: Atanasijević, Łomacz, Bieniek, Kłos, Lanza, Kooy, Gruszczyński (L) oraz Vasina, Mitić, Rybicki

Kinga Filipek – Poinformowani.pl

Kinga Filipek

Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.