Surfing - WSL: pierwszy triumf Caitlin Simmers
Radness.com.au/Wikimedia Commons

Surfing - WSL: pierwszy triumf Caitlin Simmers

  • Dodał: Remigiusz Nowak
  • Data publikacji: 16.03.2023, 07:04

Amerykanka Caitlin Simmers i Brazylijczyk Joao Chianca wygrali trzecie w sezonie zawody World Surf League, które odbyły się w Portugalii.

 

W tym sezonie najlepsi surferzy świata najpierw dwukrotnie spotkali się na Hawajach, w marcu World Surf League przeniosło się do Europy, a konkretnie do Portugalii, gdzie odbyły się MEO Rip Curl Pro Portugal. Zawody odbyły się na plażach leżących w Peniche, a zwycięstwo padło łupem zawodników młodych, od niedawna pływających w WSL.

 

Od niespodzianek rozpoczęły się zmagania pań, bo już w rundzie eliminacyjnej z konkursem pożegnały się Lakey Peterson i Tyler Wright. W 1/8 finału doszło także do swego rodzaju sensacji, bo już na tym etapie przepadła Carissa Moore, która stoczyła zacięty bój z reprezentantką gospodarzy Yolandą Hopkins, jednak to Portugalka pływała lepiej. Jak burza do finału mknęła Courtney Conlogue, która ustabilizowała swoje wyniki na poziomie ponad 12 punktów, a rywalki zawsze były o kilka dziesiątych punktów za Amerykanką. Z drugiej strony drabinki po życiowy sukces pędziła Caitlin Simmers, w 1/8 finału zaliczyła ponad 15 punktów w pojedynku z Caroline Marks, półfinale w ogóle nie miała problemów odprawieniem do domu Macy Callaghan. W finale kibice zobaczyli walkę na noże, Conlogue szybko zaliczyła próbę na poziomie 9 punktów, potem jednak trudno było jej powtórzyć ponownie swój wyczyn i skończyła bieg z wynikiem 12.83, co było minimalnie za słabą notą na prezentującą się dużo stabilniej Simmers, która to w swoim drugim sezonie w World Surf League po raz pierwszy zwyciężyła. Na czoło rankingu awansowała Molly Picklum, która z fotelu lidera strąciła Carissę Moore, na trzecią pozycję awansowała Simmers.

 

Ciekawie było także u panów, bo w repasażu uczestniczyć musieli późniejszy zwycięzca Chianca, Japończyk Igarashi, czy nie umiejący się odnaleźć po zeszłorocznej kontuzji Gabriel Medina. Już w 1/16 finału przepadł Felipe Toledo, zwycięzca sprzed kilku tygodni, jego rodak Medina dotarł szczebel wyżej. Z "kanarkowych" najlepiej radził sobie Chianca, który w półfinale zdeklasował wynikiem 17 punktów Australijczyka Robsona, bez większych problemów do finału mknął Jack Robinson, którego rywale dwukrotnie prezentowali słaby poziom. Ostateczna rozgrywka nie zawiodła, Australijczyk pływał bardzo dobrze, jednak jego nota 15.14 nie wystarczyła na Chiancę, którego sędziowie ocenili na ponad 17 i pół oczka i tym samym młody surfer odniósł pierwsze zwycięstwo w WSL w karierze. Ten wyczyn pozwolił awansować Brazylijczykowi na pozycję wicelidera klasyfikacji, której wciąż przewodzi Robinson, podium uzupełnia Felipe Toledo. 

 

Karawana WSL przenosi się do Australii, gdzie na 4 kwietnia zaplanowane są Rip Curl Pro Bells Beach.