Liga Mistrzów CEV: wymarzony wieczór polskiej siatkówki!
Polska Liga Siatkówki

Liga Mistrzów CEV: wymarzony wieczór polskiej siatkówki!

  • Dodał: Jan Wagner
  • Data publikacji: 29.03.2023, 22:41

Polski finał siatkarskiej Ligi Mistrzów coraz bliżej! Po wygranej Jastrzębskiego Węgla z tureckim Halkbankiem, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała wielką Perugię 3:1. Tym fantastycznym występem nasi siatkarze postawili się w bardzo komfortowej sytuacji przed rewanżem we Włoszech.

 

ZAKSA rozpoczęła środowe spotkanie w najlepszy możliwy sposób, sukcesywnie budując swoją przewagę w pierwszej partii. Fantastyczne zagrywki Davida Smitha, a chwilę później Bartosza Bednorza i genialna skuteczność w ataku pozwoliła polskiemu zespołowi odskoczyć na cztery „oczka” (8:4). Kędzierzynianie grali jak nakręceni, a Perugia sprawiała wrażenie niemrawej i zaskoczonej postawą rywali. Niemal stuprocentowa skuteczność pierwszej akcji w połączeniu z wywieraniem presji zagrywką pozwalały zwiększać dzielący oba zespoły dystans, który po bezbłędnej kontrze Dmytro Pashytskiego osiągnął aż siedem punktów (16:9). Asy serwisowe Leona i Herrery pozwoliły drużynie z Italii nieco zbliżyć się do ZAKSy (17:13), jednak w żaden sposób nie wybiło to z rytmu genialnie dysponowanych gospodarzy. Błyskawicznie wrócili oni na sześciopunktowe prowadzenie (20:14), a chwilę później po błędzie w polu zagrywki Wilfredo Leona było już po secie. ZAKSA wygrała 25:18, a kameralna hala w Kędzierzynie-Koźlu atmosferą przypominała momentami katowicki Spodek.

 

Nie można było jednak spodziewać się, że tak wielki zespół jak Perugia przez cały mecz zagra tak słabo jak w pierwszej partii. Potwierdziło się to od samego początku drugiej odsłony, która rozpoczęła się od wyrównanej walki punkt za punkt i potężnych bomb w ataku z obu stron (6:6). Jako pierwsza na prowadzenie wysunęła się ZAKSA po tym jak potężną zagrywką Aleksander Śliwka zmusił do błędu w przyjęciu Wilfredo Leona (8:6). Niestety, chwilę później Polak zrehabilitował się za swój błąd i asem doprowadził do remisu (9:9).

 

W środkowej części seta jakość gry nieco spadła. Oba zespoły popełniły kilka błędów zarówno w ataku, jak i w polu zagrywki. Ponownie jednak to ZAKSA jako pierwsza wyszła na dwupunktowe prowadzenie po bezbłędnej kontrze Śliwki (15:13). Wówczas niestety kędzierzynianom nie udało się pójść za ciosem. Mimo braku szczególnej presji ze strony Perugii na zagrywce nasi siatkarze nie byli w stanie skończyć ataku i błyskawicznie przegrali pięć akcji z rzędu (15:18). Nie oznaczało to końca emocji w tym secie! Po dwóch asach Smitha ZAKSA doprowadziła do remisu 19:19. Na nieszczęście dla kędzierzynian drugi set należał do Jesusa Herrery, który ponownie wyprowadził zespół z Italii na dwupunktowe prowadzenie (19:21). Obrońcy mistrzowskiego tytułu i z tych opresji potrafili jednak wyjść. Po skutecznytm ataku Aleksandra Śliwki mieli nawet piłkę setową (24:23), ale wówczas rozpoczął się prawdziwy koszmar ZAKSy. Najpierw Włosi heroicznie przebili piłkę na naszą stronę po błędzie w przyjęciu Leona, a chwilę później kędzierzynianie kompletnie pogubili się w rozegraniu i mieliśmy remis 24:24. Zmarnowane okazje niestety lubią się mścić, tym bardziej w starciach z takimi zespołami jak Perugia. Potwierdziło się to w tym przypadku. Po dwóch nieudanych atakach Śliwki Włosi wygrali 26:24, doprowadzając do wyrównania w całym spotkaniu.

 

Można było mieć obawy czy polski zespół zdoła podnieść się po tak koszmarnej końcówce drugiej partii, jednak już po chwili okazały się one całkowicie bezpodstawne. ZAKSA błyskawicznie wyszła bowiem na prowadzenie po punktowej zagrywce Smitha (2:0), a chwilę później jeszcze bardziej odskoczyła rywalom po kapitalnym bloku amerykańskiego środkowego (7:4). Co najważniejsze, w drużynie z Kędzieryna-Koźla ponownie właściwie funkcjonować zaczęło przyjęcie, a pierwsza akcja wróciła do poziomu skuteczności z pierwszego seta. W konsekwencji Perugia nie miała okazji na złapanie kontaktu z rywalami, a nakręcona ZAKSA powiększała swoją przewagę, która w pewnym momencie osiągnęła aż sześć "oczek" (20:14). Takiego zapasu obrońcy tytułu nie mogli już roztrwonić. Ostatecznie zamknęli oni seta wynikiem 25:19 i tylko jedna wygrana partia dzieliła ich od wygranej za trzy punkty w pierwszym meczu półfinału siatkarskiej Ligi Mistrzów.

 

Czwarta odsłona nie mogła zacząć się lepiej dla ZAKSy. Kapitalne floty Aleksandra Śliwki, blok na Herrerze i dwie skuteczne kontry Bartosza Bednorza pozwoliły kędzierzynianom wygrać cztery pierwsze akcje (4:0). Ten początek ustawił przebieg całego seta, choć Perugia do samego końca była bardzo groźna. Jeszcze w początkowej fazie partii zespół z Italii zbliżył się na odległość dwóch punktów po bezbłędnej kontrze Leona (10:8).

 

W dalszej części seta zgromadzeni w hali w Kędzierzynie-Koźlu kibice obejrzeli prawdziwy roller coaster. Najpierw na pięć "oczek" uciekła ZAKSA (14:9), by chwilę później stracić niemal całą przewagę po błędzie w ataku Bartosza Bednorza i skutecznej kontrze Semeniuka (15:14). Na szczęście w końcówce gospodarze zachowali zimną krew. Po genialnej kiwce Łukasza Kaczmarka kędzierzynianie odskoczyli na trzy punkty (18:15) i przewagi tej nie oddali już do końca! Od tego momentu polski zespół wygrał prawie wszystkie (poza jednym asem Leona) akcje przy serwisie rywali, dzięki czemu zwyciężył ostatecznie 25:22 i w całym meczu 3:1.

 

Ta wygrana daje ZAKSie potężną zaliczkę przed rewanżem we Włoszech. Zwycięstwo za trzy punkty oznacza bowiem, że nawet w przypadku triumfu Perugii 3:0 o awansie do wielkiego finału zdecyduje złoty set. Mamy jednak nadzieję, że ta siatkarska dogrywka nie będzie potrzebna i kędzierzynianie po dwóch wygranych na wyjeździe partiach świętować będą mogli awans do finału.

 

Warto również pamiętać, że w drugim półfinale siatkarskiej Ligi Mistrzów Jastrzębski Węgiel wygrał na wyjeździe z tureckim Halkbankiem 3:1. Coś, co przed sezonem wydawało się jedynie nierealnym marzeniem - polski wielki finał Champion League we Włoszech, zdaje się teraz być na wyciągnięcie ręki! Trzymajmy więc kciuki za nasze zespoły w rewanżach, które rozegrane zostaną już za tydzień!

 

ZAKSA Kędzierzyn Koźle – Sir Safety Perugia 3:1 (25:18, 24:26, 25:19, 25:22)

ZAKSA: Janusz, Kaczmarek, Pashytskyy, Bednorz, Smith, Śliwka, Shoji (L) oraz Żaliński, Staszewski, Kluth, Wittenburg, Stępień, Huber, Banach

Perugia: Herrera, Rychlicki, Gianelli, Gualberto, Plotnytskyi, Leon, Colaci (L) oraz Mengozzi, Piccnelli, Russo, Ropret, Cardenas, Semeniuk, Sole