PlusLiga: pięć setów emocji w Kędzierzynie i tie-break dla ZAKSY
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 09.04.2023, 17:15
Na takie emocje w fazie play-off czekaliśmy! Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Projekt Warszawa w swoim pierwszym ćwierćfinałowym pojedynku zafundowali kibicom fantastyczne pięciosetowe widowisko. Ze zwycięstwa po znakomitej grze w tie-breaku cieszyli się siatkarze z Kędzierzyna.
Rywalizacja w tej parze zapowiadała się chyba najciekawiej ze wszystkich. Faworytami do awansu wydawali się broniący tytułu mistrza Polski kędzierzynianie, którzy w ubiegłym tygodniu zapewnili sobie również miejsce w finale Ligi Mistrzów. Projekt jednak może sprawić niespodziankę. Zespół Piotra Grabana w drugiej części sezonu spisywał się fenomenalnie, a jego seria trzynastu zwycięstw zakończyła się dopiero w ostatniej kolejce w Gdańsku.
Wielkanocne spotkanie rozpoczął as serwisowy Aleksandra Śliwki. Warszawianie jednak bardzo szybko odpowiedzieli pięknym za nadobne i po świetnej serii na zagrywce Linusa Webera prowadzili 6:2. Projekt bardzo szybko ustawił seta pod siebie, a wszystko zaczynało się świetnej dyspozycji w polu serwisowym. Kędzierzynianie mieli problemy z przyjęciem, co od razu przełożyło się na niedokładności i błędy w ataku. Stołeczni natomiast bardzo dobrze pracowali też w kontrach i ich przewaga wzrosła do siedmiu „oczek” - 6:13. Gospodarze mieli moment, kiedy wydawało się, że jeszcze są w stanie odwrócić losy tej odsłony. Wszelkie nadzieje odeszły jednak wraz z pojawieniem się Linusa Webera na linii 9. metra. Niemiecki atakujący częstował rywali kolejnymi asami, których w tym secie było aż pięć. Przy serii Webera z wyniku 13:16 zrobiło się 13:24, a chwilę później kropkę nad „i” postawił Kevin Tillie, atakując z lewego skrzydła.
W drugiej odsłonie mogliśmy oglądać o wiele bardziej wyrównaną grę. Obie drużyny w dalszym ciągu nie zwalniały ręki w polu serwisowym oraz ataku i wymieniały się na prowadzeniu. Taką grę przerwali gospodarze. ZAKSA bardzo dobrze pracowała w bloku i obronie, a po wykorzystanej przez Bartosza Bednorza kontrze odskoczyła na 12:9. Projekt próbował gonić rywali, ale ich największym kłopotem były błędy, które doskwierały im przede wszystkim na linii zagrywki. Kędzierzynianie natomiast poprawili przyjęcie i popisywali się czujnością na siatce, stawiając punktowe bloki. Dzięki bardzo dobrej pracy w defensywie w końcówce ZAKSA jeszcze powiększyła swoje prowadzenie - 21:16. Gospodarze nie dali się już zaskoczyć rywalom i zwyciężyli odsłonę po błędzie zagrywki Jakuba Kowalczyka.
W kolejnej partii Projekt już na samym początku miał problemy z kończeniem swoich akcji i po dwóch autowych atakach przegrywał 3:5. Stołeczni szybko odrobili tę stratę, ale ich radość nie trwała długo, bo ZAKSA weszła na swój mistrzowski poziom. Kędzierzynianie nie zwalniali ręki w polu serwisowym i fantastycznie pracowali w obronie. Przy bardzo dobrej pracy w asekuracji i bloku gospodarze budowali kolejne kontry, które pewnie kończyli zarówno skrzydłowi, jak i David Smith na środku. Po efektownym uderzeniu Śliwki z lewej flanki, tablica wyników pokazała 15:11 dla ZAKSY. Stołeczni nie złożyli broni i po świetnej serii bloków zbliżyli się do rywali na jedno „oczko”. Do remisu jednak nie doszło, bo swoją zagrywkę zepsuł Niels Klapwijk. To właśnie błędy własne były największym kłopotem ekipy Piotra Grabana. Kędzierzynianie bez skrupułów wykorzystywali pomyłki rywali i po kolejnym autowym serwisie Projektu, cieszyli się ze zwycięstwa w secie - 25:20.
Postawiony pod ścianą Projekt dobrze rozpoczął kolejną partię. Stołeczni kilkukrotnie odskakiwali rywalom, a po świetnym bloku Andrzeja Wrony na Bartoszu Bednorzu prowadzili już 13:10. ZAKSA jednak odpowiedziała gościom mocną zagrywką i szybko wyrównała wynik po asie serwisowym Bartosza Bednorza. Autowy atak Linusa Webera pozwolił kędzierzynianom nawet objąć prowadzenie. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo. Atakujący zespołu z Warszawy miał spore problemy w ofensywie, ale zrehabilitował się w polu serwisowym i po dwóch asach z rzędu w jego wykonaniu, Projekt odzyskał dwupunktową przewagę - 16:18. Stołeczni zmierzali do tie-breaka, lecz ZAKSA nie zamierzała składać broni. Kędzierzynianie przegrywali już 21:24, lecz w fenomenalnym stylu doprowadzili do remisu. W końcówce emocji nie brakowało, jednak Stołeczni nie wypuścili z rąk prowadzenia. Artur Szalpuk nie wstrzymał ręki w decydującej akcji, a autowy atak Kaczmarka zapewnił ekipie z Warszawy ostatni punkt.
W decydującej odsłonie od samego początku mogliśmy oglądać ciekawe i emocjonujące widowisko. Po wyrównanej walce punkt za punkt jako pierwsi na dwa „oczka” odskoczyli kędzierzynianie, prowadząc 5:3 po autowym uderzeniu Szalpuka. Obie ekipy świetnie grały w obronie, ale to ZAKSA miała więcej jakości w ataku. Po zmianie stron gospodarze powiększyli swoje prowadzenie do trzech punktów. Mistrzowie Polski w końcówce nie dali już się zaskoczyć i cieszyli się z ważnego zwycięstwa po ataku Aleksandra Śliwki - 15:10.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Projekt Warszawa 3:2 (17:25, 25:20, 25:20, 24:26, 15:10)
ZAKSA: Kaczmarek, Janusz, Smith, Paszycki, Śliwka, Bednorz, Shoji (L) oraz Staszewski, Kluth
Projekt: Weber, Firlej, Nowakowski, Kowalczyk, Tillie, Szalpuk, Wojtaszek (L) oraz Wrona, Klapwijk, Janikowski, Semeniuk, Pawlun
MVP: Bartosz Bednorz
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.