NHL: Islanders uzupełnili stawkę play-off

W swoim ostatnim czemu fazy zasadniczej o awans do play-off walczyli hokeiści New York Islanders. Stawka meczu była wysoka, choć Canadiens nie byli przeciwnikami z najwyższej półki.

 

W ostatnim meczu fazy zasadniczej nowojorczycy spod znaku wysp mieli sporo do stracenia w starciu ze słabszym Montrealem. Wygrana dawała im awans do kolejnych gier, eliminowała jednocześnie Pittsburgh, który swój mecz ma do rozegrania dopiero kolejnego dnia. Wyspiarze zabrali się za robotę i w 11. minucie prowadzili 1:0 po golu Nelsona, Canadiens odgryźli się 18. minucie, ale na przerwę to gospodarze zjechali prowadząc 2:1, bo na minutę przed końcem Montembeaulta pokonał Fasching. W drugiej odsłonie Nowy York osiągnął ogromną przewagę w grze, ale 20 minut przyniosło po jednym trafieniu dla każdej z ekip, dla walczących o awans miejscowych po raz drugi trafił Nelson, Montreal po raz kolejny nawiązał kontakt bramkowy za sprawą Suzuki'ego, który krążek do siatki posłał w momencie osłabienia swojej ekipy. W trzeciej tercji tempo spotkania uspokoiło się, gracze z rzadka uderzali w stronę bramki rywala, wynik satysfakcjonujący nowojorczyków ustalił Anders Lee. 

 

New York Islanders - Montreal Canadiens 4:2 (2:1, 1:1, 1:0).

 

Na prowadzenie w Dywizji Centralnej (być może chwilowo) powróciło Dallas Stars, które pokonało dosyć łatwo Saint Louis Blues. Bluesmani tylko w pierwszej części gry stawili opór i ta część gry zakończyła się remisem 2:2. Kluczową dla wyniku okazała się druga tercja, w której Gwiazdy zmusiły Hofera trzykrotnie do kapitulacji, za każdym razem wykorzystując liczebne osłabienie przeciwnika.

 

Saint Louis Blues - Dallas Stars 5:2 (2:2, 0:3, 0:0).

 

O pietruszkę zagrały Calgary i San Jose, ale w lepszych humorach (o ile tak można nazwać zajęcie 9. miejsca na zachodzie) sezon zakończyło Flames, dla którego hattrickiem popisał się Zadorow.

 

Calgary Flames - San Jose Sharks 3:1 (0:1, 1:0, 2:0).