Premier League: emocjonująca końcówka meczu na Tottenham Hotspur Stadium
Paul Hudson/www.flickr.com/photos/pahudson/49392043081/

Premier League: emocjonująca końcówka meczu na Tottenham Hotspur Stadium

  • Dodał: Izabela Szukowska
  • Data publikacji: 15.04.2023, 18:15

W sobotę o trzy punkty powalczyli Tottenham oraz utrzymujący się w drugiej części tabeli Bournemouth. Pojedynek był zacięty, a dopiero ostatnie minuty meczu wyłoniły zwycięzcę. Niewybaczalne błędy Kogutów i skuteczność The Cherries przyniosły przyjezdnym sporo radości.

 

W pierwszych minutach spotkania wydawać by się mogło, że gra nie układa się po myśli Tottenhamu. Sporo zawodników Bournemouth było zaangażowanych w atak pozycyjny i z łatwością przedzierało się na połowę swoich rywali, szukając szans na zdobycie pierwszego gola. Mimo obiecującego początku, to Koguty otworzyły wynik i tym samym wyszły na prowadzenie w walce o komplet punktów. Ivan Perisić sprytnie ominął stoperów, podbiegł do linii końcowej, a następnie wycofał piłkę do dobrze ustawionego w polu karnym Sona. Niepilnowany Koreańczyk bez chwili zawahania wykończył akcję, trafiając w prawy dolny róg. The Cherries nie chcąc tracić ani chwili, już dwie minuty później było o włos od wyrównania. Ryan Christie oddał jednak zbyt mocny strzał i futbolówka poszybowała w trybuny. Son był blisko, by zwiększyć dorobek goli. W 22. minucie strzelił w lewy górny róg. Gdyby nie doskonały refleks i obrona Neto, prawdopodobnie na tablicy wyświetliłby się wynik 2:0. Niewykorzystana sytuacja, a następnie fatalny błąd obrońców Spurs sprawił, że zamiast dwukrotnej przewagi, gospodarzom przyszło zmierzyć się ze stratą. Matias Vina wykorzystał roztargnienie stoperów, przechwycił piłkę, podał ją do Dominica Solanke i w międzyczasie znalazł miejsce w polu karnym. Vina ominął z „przyklejoną” do buta futbolówką bezradnego Hugo Llorisa, a następnie skierował ją w światło bramki.

 

Jak się wkrótce okazało – to nie był koniec błędów linii defensywnej Kogutów. W 58. minucie ponownie doszło do zamieszania w polu karnym. Solanke sięgnął po piłkę i pewnie wykończył akcję, strzelając na prawy słupek. Tottenham nieprzerwanie przez kolejne pół godziny starał się urwać punkty swoim rywalom. Napastnicy dwoili się i troili, co doskonale obrazują statystyki – aż 24 sytuacje bramkowe i 8 strzałów na bramkę. Starania w końcu przyniosły oczekiwane efekty. Arnaut Danjuma wyrównał wynik w 88. minucie. Ponownie rozpoczął się znany kibicom Tottenhamu wyścig po zwycięstwo w ostatnich minutach meczu. I rzeczywiście, tak jak wielu przeczuwało, gol na wagę kompletu „oczek” padł na finiszu spotkania. Tym razem jednak wybuch radości znalazł ujście na trybunie gości. Do siatki ponownie tego dnia trafił Dominic Solanke.

 

Tottenham Hotspur - A.F.C. Bournemouth 2:3 (1:1)

Bramki: 14’ Son, 88’ Danjuma – 38’ Vina, 51’, 90+5’ Solanke

Tottenham: Lloris – Romero, Dier, Lenglet (35’ Sanchez – 58’ Danjuma) – Porro, Hojbjerg, Skipp (77’ Richarlison), Perisic – Kulusevski, Son, Kane

Bournemouth: Neto – Mepham, Stephens, Kelly – Tavernier (79’ Ouattara), Rothwell, Lerma, Vina – Christie (66’ Anthony), Billing (79’ Senesi), Solanke

Żółte kartki: 58’ Perisić – 45’ Christie, 45+2’ Stephens

Sędzia: Andy Madley