NHL: wygrane Wild i Bruins
Andy Witchger [CC BY 2.0]/Flickr

NHL: wygrane Wild i Bruins

  • Dodał: Andrzej Kacprzak
  • Data publikacji: 22.04.2023, 11:30

Ubiegłej nocy w NHL rozegrano cztery spotkania pierwszej rundy play-off. Przekonujące zwycięstwa odnieśli Boston Bruins oraz Minnesota Wild, którzy odzyskali prowadzenie w swoich seriach.

 

Jako pierwsi na tafli pojawili się jednak hokeiści New York Islanders oraz Carolina Hurricanes. Wyspiarze po dwóch wyjazdowych przegranych byli już w trudnej sytuacji, ale nadzieją dla nich mogły być przenosiny na dwa kolejne spotkania do własnej hali. Mecz rozpoczął się od przewagi przyjezdnych, którzy dłużej utrzymywali się w posiadaniu i znacznie częściej uderzali na bramkę rywali. Brakowało jednak klarownych sytuacji i ostatecznie pierwsza tercja zakończyła się bezbramkowym remisem. Długo nie zanosiło się na bramki również w drugiej odsłonie spotkania. W niej jednak zarysowywała się delikatna przewaga Islanders i to właśnie oni otworzyli wynik spotkania w 13. minucie gry. Odpowiedź nadeszła jednak bardzo szybko i zaledwie 4 minuty później znów mieliśmy remis. Przed startem trzeciej tercji było więc 1:1. Ponownie gra była bardzo wyrównana i długo żadna z drużyn nie była w stanie poważnie zagrozić rywalom. Zmieniło się to dopiero w 17. minucie, gdy grę w przewadze wykorzystali gospodarze i objęli prowadzeni 2:1. Islanders zdecydowanie poczuli krew i w przeciągu dwóch minut zdobyli kolejne 3 punkty. Jeszcze przed końcem gry doszło do poważnych spięć między zawodnikami i posypały się kary za niesportowe zachowanie dla obu stron. Nie miało to już jednak żadnego wpływu na rezultat spotkania. New York Islanders pokonali Carolina Hurricanes 5:1 i przegrywają w serii już tylko 2:1.

 

Pół godziny po rozpoczęciu pierwszego spotkania do gry weszli również Florida Panthers oraz Boston Bruins. Niedźwiedzie były zdecydowanymi faworytami tej serii, ale nie zdołali wykorzystać przewagi własnego terenu w pierwszych dwóch spotkaniach i grę na Florydzie zaczynali jedynie od remisu 1:1. Tym razem Bruins wzięli jednak sprawy w swoje ręce już na samym początku spotkania i w 3.minucie za sprawą Taylora Halla objęli prowadzenie 1:0. Kolejne minuty pierwszej tercji nie przyniosły już żadnych zmian. Na kolejne trafienie czekać musieliśmy więc aż do 7. minuty drugiej części meczu. Wówczas trafienie zanotował Charlie Coyle, który podwyższył tym samym na 2:0. Przed rozpoczęciem ostatniej części gry Bruins byli więc w świetnej sytuacji. W samej trzeciej tercji poszli jeszcze za ciosem i po trafieniach Davida Pastrnaka i Nicka Foligno prowadzili 4:0. Dopiero wtedy w ich szeregi wdarło się rozluźnienie i Panthers zdołali trafić dwukrotnie. Ostatecznie gospodarze nie byli jednak już w stanie dogonić rywali i mecz zakończył się wynikiem 4:2 dla przyjezdnych z Bostonu. Bruins prowadzą teraz w serii 2:1.

 

W kolejnym spotkaniu Minnesota Wild podejmowali Dallas Stars. Po pierwszych dwóch meczach rozegranych w Teksasie stan serii wynosił 1:1. Wild byli więc w całkiem niezłej sytuacji biorąc pod uwagę, że kolejne dwa mecze mieli rozgrywać przed własną publicznością. I rzeczywiście gospodarze od samego początku byli w stanie uzyskać optyczną przewagę nad rywalami, ale na konkrety z ich strony trzeba było chwilę poczekać. W 17. minucie pierwszej tercji Wild w końcu udokumentowali swoją przewagę i objęli prowadzenie 1:0. Bardzo szybko podwyższyli na 2:0 również w drugiej partii, ale ledwie kilkanaście sekund później znów różnica wynosiła tylko jedno trafienie. Miejscowi zdołali jednak odskoczyć od rywali po kolejnych kilku minutach gry. Do bramki trafił wówczas Marcus Foligno, który poszedł więc śladami swojego brata, który wcześniej tej nocy trafił dla Bruins. Stars nie zdołali już wrócić do tego spotkania, a dwa ostateczne ciosy spadły na nich w 15. i 19. minucie trzeciej tercji. Minnesota Wild pokonali więc Dallas Stars 5:1 i objęli prowadzenie w serii 2:1.

 

Ostatnim spotkaniem tej nocy było starcie Los Angeles Kings z Edmonton Oilers. Jest to chyba póki co najbardziej wyrównana seria tegorocznych play-off. Ekipy remisowały ze sobą 1:1, a oba dotychczasowe spotkania były bardzo zacięte. W pierwszym po dogrywce triumfowali Kings, a w kolejnym 4:2 zwyciężyli Oilers. Seria przeniosła się jednak teraz do Los Angeles i to Kings stali w lepszej sytuacji. Pierwsza tercja przyniosła bardzo dużo wykluczeń po obu stronach. Zarówno gospodarze jak i przyjezdni mieli okazję grać w przewadze, ale nie byli w stanie tego wykorzystać. Otwarcie wyniku nastąpiło dopiero w ostatniej minucie pierwszej tercji, a strzelcem bramki okazał się Alex Iafallo, który dał Kings prowadzenie. Goście zareagowali na stratę bramki bardzo dobrze. Po wznowieniu gry w drugiej partii od razu ruszyli do ataku na rywali i poskutkowało to dwoma trafieniami Connora McDavida. Przy okazji drugiej z tych bramek karę za niesportowe zachowanie otrzymał jednak Leon Draisaitl i Kings natychmiast to wykorzystali wyrównując wynik spotkania. Trzecia tercja pomimo starań obu zespołów nie przyniosła zmiany wyniku i oznaczało to już drugą w tej serii dogrywkę. W niej Oilers otrzymali kolejną karę, która zaprzepaściła cały ich wysiłek. Kings od 2. do 4. minuty grali w przewadze jednego zawodnika i podobnie jak w drugiej tercji zdołali to wykorzystać. Trafienie na wagę zwycięstwa zanotował Trevor Moore i Kings odzyskali prowadzenie w serii.

 

Wyniki:

 

New York Islanders - Carolina Hurricanes 5:1 (0:0, 1:1, 4:0), stan serii: 1-2

Florida Panthers - Boston Bruins 2:4 (0:1, 0:1, 2:2), stan serii: 1-2

Minnesota Wild - Dallas Stars 5:1 (1:0, 2:1, 2:0), stan serii: 2-1

Los Angeles Kings - Edmonton Oilers 3:2 (1:0, 1:2, 0:0, 1:0.d), stan serii 2-1

Andrzej Kacprzak – Poinformowani.pl

Andrzej Kacprzak

Pasjonat sportu i rocka. Piszę głównie o piłce nożnej, koszykówce, tenisie oraz Formule 1.