Premier League: mistrz lepszy od lidera, emocjonalne starcie na szczycie
Gene Hunt, Filckr

Premier League: mistrz lepszy od lidera, emocjonalne starcie na szczycie

  • Dodał: Izabela Szukowska
  • Data publikacji: 26.04.2023, 23:06

Na starcie Manchesteru City z Arsenalem czekało wielu. Zgodnie z oczekiwaniami, nie zabrakło emocji. Mecz zakończył się wynikiem 4:1, który jest właściwym odzwierciedleniem tego, co działo się na boisku.

 

Już w 3. minucie pojawiła się pierwsza trudna sytuacja dla arbitra, Michaela Olivera - potencjalny faul w polu karnym Kanonierów. Po sprawnej ocenie sytuacji sędzia uznał jednak, że nie doszło do przewinienia i gra została wznowiona. City nie zamierzało zwlekać zbyt długo z otwarciem wyniku. W 7. minucie cofnięty w głąb boiska Erling Haaland wygrał pojedynek z Robem Holdingiem, a następnie posłał piłkę do świetnie ustawionego Kevina De Bruyne. Belg wewnętrzną częścią stopy uderzył w futbolówkę, kierując ją na prawy słupek. Stojący w bramce Aaron Ramsdale choć interweniował, nie zdołał dosięgnąć piłki. Niebieska część trybun wybuchła radością. 

 

Arsenal co prawa bywał przy piłce, ale gracze City skutecznie skracali pole i nieustannie próbowali ponownie wejść w posiadanie futbolówki. Innym razem z kolei spychali przeciwników do boków, by uniemożliwić im grę do przodu. To z pewnością bardzo utrudniało zbudowanie jakiejkolwiek sytuacji pod bramką gospodarzy. W pierwszej części meczu najbardziej błyszczał duet Haaland – De Bruyne. Brakowało tylko jednego - skuteczności. W 46. minucie siatka za plecami Ramsale ponownie zatrzepotała. Tym razem sprawcą zamieszania był John Stones. Co prawda sędzia liniowy od razu poderwał chorągiewkę do góry, ale analiza VAR wykazała, że nie możemy mówić o spalonym. 2:0 – tak prezentował się licznik, gdy Michael Oliver zaprosił zawodników do szatni.

 

W 54. minucie Manchester City zwiększył swoją przewagę. Popis umiejętności ponownie tego wieczora zaprezentowali Haaland i De Bruyne. Belg odebrał od kolegi z drużyny obiecujące podanie i technicznym, płaskim strzałem bez większych problemów pokonał stojącego między słupkami bramkarza. Mikel Arteta dokonał kilku kluczowych zmian, ale niewiele to pomogło. Kanonierzy nie mogli znaleźć sposobu na pokonanie rozpędzonego rywala. Mimo że czas się kurczył, presja rosła, a szanse na zwycięstwo malały, Arsenal odpowiedział Obywatelom w 86. minucie. Na listę strzelców zapisał się Rob Holding. To nie był jednak koniec goli tego wieczora. W przedostatniej minucie doliczonego czasu gry po zasłużoną bramkę, mając na uwadze ilość wykonanej dziś pracy na rzec zespołu, sięgnął Haaland. Trafieniem zamknął listę strzelców.

 

Manchester City nie pozostawił cienia szans, kto w tym starciu był lepszy. Należy jednak pamiętać, że walka o tytuł wciąż trwa. Choć Arsenal zmniejszył wygodną przewagę nad oponentami, zasiada na fotelu lidera i z pewnością powalczy o pełne stawki w kolejnych spotkaniach. W obecnym sezonie Premier League zespół z Londynu zdobył 75 punktów, Guardiola i spółka zgromadzili ich o dwa mniej.

 

Manchester City – Arsenal 4:1 (2:0)

Bramki: 7’, 54 De Bruyne; 45+1’ Stones, 90+5’ Haaland – 86’ Holding

Manchester City: Ederson - Walker, Dias, Akanji - Stones, Rodri - B. Silva, De Bruyne (80’ Alvarez), Gundogan (72’ Mahrez), Grealish (87’ Foden), Haaland

Arsenal: Ramsdale - White, Holding, Gabriel, Zinczenko - Partey, Odegaard (71’ Rowe), Xhaka (60’ Jorginho)- Saka (80’ Nelson), Jesus (80’ Nketiah), Martinelli (60’ Trossard)

Żółte kartki: 45+5’ Dias, 75’ Grealish, 88’ Rodri – 75’ Partey

Sędzia: Michael Oliver