SGP Warszawa: Lindgren wygrał, Zmarzlik odczarował PGE Narodowy!

SGP Warszawa: Lindgren wygrał, Zmarzlik odczarował PGE Narodowy!

  • Dodał: Marcin Weiss
  • Data publikacji: 13.05.2023, 23:00

Fredrik Lindgren znów to zrobił! Szwed po raz drugi w karierze wygrał Grand Prix Polski w Warszawie, jednocześnie stając na podium PGE Narodowego po raz piąty z rzędu. Najlepszy z Polaków Bartosz Zmarzlik zajął trzecią pozycję, przegrywając z drugim Jackiem Holderem o 0,002 sekundy!

 

Już w pierwszym wyścigu wieczoru otrzymaliśmy fantastyczne ściganie, a pierwszoplanowym aktorem był Mikkel Michelsen. Duńczyk został z tyłu po starcie z pierwszego pola, ale na trzech następnych okrążeniach po kolei wyprzedzał swoich przeciwników po zewnętrznej, dowożąc do mety trzy "oczka". Chwilę później w kasku czerwonym zaprezentował się Bartosz Zmarzlik i choć 3-krotny mistrz świata wyszedł spod taśmy lepiej od Duńczyka, to i tak znalazł się za Danielem Bewleyem. Co więcej, na wejściu w drugi łuk Polak doprowadził do niebezpiecznej sytuacji, w konsekwencji której on oraz Leon Madsen zapoznali się z nawierzchnią warszawskiego toru. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna, a 28-latek został wykluczony. W powtórce pewne zwycięstwo odniósł Brytyjczyk, a tylko jeden punkt zdobył Patryk Dudek. W dwóch następnych biegach triumfowali natomiast Australijczycy — Jack Holder i Jason Doyle — choć mistrz świata z 2017 roku musiał stoczyć zaciętą walkę z Fredrikiem Lindgrenem. Pozytywnie zaprezentował się ostatni z biało-czerwonych, Maciej Janowski, który dowiózł dwa "oczka".

 

Druga seria startów rozpoczęła się od zwycięstwa Taia Woffindena i kolejnych problemów Zmarzlika. Żużlowiec Platinum Motoru Lublin kiepsko wyszedł spod taśmy startowej i dojechał do mety na trzeciej pozycji, znacznie utrudniając sobie walkę o awans do półfinału. Zdecydowanie lepiej zaprezentował się chwilę później "Magic", który przegrał tylko z Maxem Frickem i po dwóch wyścigach miał na koncie cztery punkty. Trzeci dojechał natomiast Dudek, mający dwa "oczka", a wyczekiwanie kibiców na pierwsze polskie zwycięstwo wciąż trwało. Z ratunkiem przyszedł debiutujący w cyklu Speedway Grand Prix Bartłomiej Kowalski, który z "dziką kartą" wszedł w miejsce kontuzjowanego Dominika Kubery. Junior Betard Sparty Wrocław wykorzystał atut czwartego pola i sięgnął po "trójkę", pokonując Thomsena, Nilssona i Madsena. Z kolei na zakończenie drugiej serii Doyle dopisał drugą wygraną do swojego konta, obejmując samodzielne prowadzenie w zawodach.

 

Po kilku minutach przerwy "Kangur" potwierdził doskonałą formę, a po kolejnym zwycięstwie zgłosił wyraźną kandydaturę do wygrania dzisiejszej imprezy. Natomiast w kolejnym wyścigu Polscy kibice doczekali się fantastycznej jazdy Zmarzlika, który na dystansie objechał Jacka Holdera i zdobył swoją pierwszą "trójkę". Jedenasta gonitwa to z kolei drugie zwycięstwo Bewleya, a jeden punkt zdobył Kowalski, który cudem uniknął kolizji z Woffindenem, którego pociągnęło na wyjściu z drugiego łuku. Chwilę później Janowski dorzucił do swojego dorobku trzecią już "dwójkę", a pewne zwycięstwo odniósł Vaculik.

 

Czwarta seria startów dostarczyła zdecydowanie mniej emocji, a zawodnicy zamiast walki między sobą, musieli zacząć walczyć z rozpadającym się torem. Zmieniły się również warunki na polach startowych, a zamiast czwartego zdecydowanie najlepiej radzili sobie startujący z pierwszego. Tym sposobem trzy punkty dopisali sobie Madsen oraz Woffinden, a po dwa "oczka" zdobyli Lambert i Doyle. Dla Australijczyka była to pierwsza porażka, a jego pogromcą okazał się coraz szybszy Zmarzlik. Za ich plecami do mety dojechali Janowski i Kowalski, a w szesnastej gonitwie "0" do swojego konta dopisał Dudek, który tym samym stracił szansę na awans do półfinału.

 

Niestety w decydującej serii podobnej sytuacji doświadczył Janowski, który po zajęciu ostatniego miejsca pożegnał się z nadziejami na czołową ósemkę. Świetnie pojechał natomiast Michelsen, który tym samym zakończył zawody z dwoma zwycięstwami oraz trzema "zerami". Powodów do radości zabrakło również w dziewiętnastym wyścigu, kiedy Dudek oraz Kowalski przyjechali na dwóch ostatnich pozycjach, żegnając się z PGE Narodowym. Na szczęście nastroje uratował Zmarzlik, który po zdobyciu dwóch punktów zapewnił sobie 5. pozycję po rundzie zasadniczej.

 

W pierwszym półfinale bezapelacyjne zwycięstwo odniósł Doyle, a na drugiej pozycji dojechał Lindgren. Na wyjściu z drugiego łuku Szwed doprowadził do niebezpiecznej sytuacji, przez co Bewley musiał zamknąć gaz, spadając na ostatnie miejsce. Ostatecznie sędzia zawodów nie zdecydował się jednak przerwać tego biegu i Australijczyk wraz ze Szwedem mogli cieszyć się z awansu do finału. Chwilę później do mistrza świata z 2017 roku dołączył jego rodak, Jack Holder, a walkę za jego plecami wygrał Zmarzlik, w końcu wchodząc do finału w Warszawie.

 

W decydującym wyścigu najlepiej ruszył debiutujący w finale Holder, ale na jego nieszczęście na trzecim okrążeniu upadł Doyle, który został zaatakowany przez Zmarzlika. Sędzia po długim oglądaniu powtórek zdecydował się wykluczyć Jasona, co wywołało ogromną radość na trybunach PGE Narodowego. W powtórzonym biegu pewne zwycięstwo odniósł Szwed, dla którego było to piąte podium z rzędu na torze w Warszawie. Z kolei kapitalną batalię o drugie miejsce stoczyli Holder ze Zmarzlikiem, ale ostatecznie to "Kangur" wygrał o 0,002 sekundy.

 

Wyniki zawodów:

1. Fredrik Lindgren — 14 (2,2,0,3,2,2,3)

2. Jack Holder — 16 (3,2,2,1,3,3,2)

3. Bartosz Zmarzlik — 12 (w,1,3,3,2,2,1)

4. Jason Doyle — 16 (3,3,3,2,2,3,w)

5. Martin Vaculik — 12 (2,1,3,2,3,1)

6. Max Fricke — 10 (1,3,2,2,1,1)

7. Daniel Bewley — 9 (3,0,3,1,2,0) 

8. Tai Woffinden — 7 (1,3,0,3,0,0)

9. Leon Madsen — 7 (2,0,1,3,1)

10. Maciej Janowski — 7 (2,2,2,1,0)

11. Mikkel Michelsen — 6 (3,0,0,0,3)

12. Robert Lambert — 6 (1,0,0,2,3)

13. Bartłomiej Kowalski — 4 (0,3,1,0,0)

14. Anders Thomsen — 4 (0,2,2,0,0)

15. Kim Nilsson — 4 (0,1,1,1,1)

16. Patryk Dudek — 4 (1,1,1,0,1) 

17. Wiktor Przyjemski — NS

18. Kacper Pludra — NS

 

Bieg po biegu:

1. (58,35) Michelsen, Vaculik, Lambert, Kowalski

2. (56,48) Bewley, Madsen, Dudek, Zmarzlik (w)

3. (57,50) Holder, Janowski, Woffinden, Thomsen

4. (56,58) Doyle, Lindgren, Fricke, Nilsson

5. (56,38) Woffinden, Lindgren, Zmarzlik, Michelsen

6. (56,45) Fricke, Janowski, Dudek, Lambert

7. (56,56) Kowalski, Thomsen, Nilsson, Madsen

8. (56,14) Doyle, Holder, Vaculik, Bewley

9. (56,52) Doyle, Thomsen, Dudek, Michelsen

10. (55,27) Zmarzlik, Holder, Nilsson, Lambert

11. (54,90) Bewley, Fricke, Kowalski, Woffinden

12. (55,60) Vaculik, Janowski, Madsen, Lindgren

13. (55,31) Madsen, Fricke, Holder, Michelsen

14. (54,82) Lindgren, Lambert, Bewley, Thomsen

15. (55,28) Zmarzlik, Doyle, Janowski, Kowalski

16. (55,54) Woffinden, Vaculik, Nilsson, Dudek

17. (55,91) Michelsen, Bewley, Nilsson, Janowski

18. (55,60) Lambert, Doyle, Madsen, Woffinden

19. (55,46) Holder, Lindgren, Dudek, Kowalski

20. (55,38) Vaculik, Zmarzlik, Fricke, Thomsen

——

21. (55,87) Doyle, Lindgren, Fricke, Bewley

22. (55,67) Holder, Zmarzlik, Vaculik, Woffinden

——

23. (55,51) Lindgren, Holder, Zmarzlik, Doyle (w)

 

Marcin Weiss – Poinformowani.pl

Marcin Weiss

Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.