PKO Ekstraklasa: pokaz siły Lecha w Kielcach

PKO Ekstraklasa: pokaz siły Lecha w Kielcach

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 19.05.2023, 22:43

Lech Poznań bardzo pewnie pokonał na wyjeździe Koronę Kielce (3:0) i sprawił, że oba zespoły prawdopodobnie będą miały jeszcze, o co grać w ostatniej kolejce. 

 

W drugim spotkaniu trzydziestej trzeciej kolejki polskiej PKO BP Ekstraklasy czternasta w tabeli Korona Kielce podejmowała czwartego Lecha Poznań. Gospodarze przed tym starciem mieli trzy punkty przewagi nad, znajdującym się w strefie spadkowej, Śląskiem Wrocław i wciąż nie byli pewni utrzymania. Nadzieję na korzystny wynik dzisiejszego wieczoru dawał im fakt, że w 2023 roku na własnym stadionie jeszcze nie zaznali goryczy porażki (siedem zwycięstw i jeden remis). Z kolei goście, którzy w poprzedniej kolejce zapewnili sobie udział w przyszłym sezonie w kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy, wciąż chcieli zakończyć obecną kampanię na ligowym podium. Przed potyczką z Koroną tracili do trzeciej Pogoni dwa punkty. "Kolejorz" to najlepiej spisująca się w delegacjach drużyna w obecnych rozgrywkach. Na obcych boiskach uległ on tylko Śląskowi Wrocław. 

 

W porównaniu z zeszłotygodniowym meczem z Piastem Gliwice (1:2) szkoleniowiec kielczan, Kamil Kuzera, dokonał dwóch zmian w podstawowym składzie swojego zespołu: Marcina Szpakowskiego zastąpił Kyryło Petrow, a Ronaldo Deaconu, wracający po pauzie za nadmiar żółtych kartek, Dalibor Takáč.

 

Natomiast trener poznaniaków, John van den Brom, w porównaniu z potyczką z Rakowem Częstochowa dokonał jednej roszady w wyjściowej "jedenastce" swojej drużyny: nieobecnego dzisiaj w kadrze meczowej Alana Czerwińskiego zastąpił, powracający po przerwie wymuszonej drobnym urazem, Filip Dagerstål. Cały czas Holender nie może skorzystać z wielu innych zawodników: Mikaela Ishaka, Filipa Szymczaka, Bartosza Salamona, Afonso Sousy oraz Antonio Milicia. 

 

Od początku spotkanie toczyło się w dobrym tempie, a oba zespoły już w pierwszym kwadransie dążyły do zdobycia gola. Po stronie Korony najpierw sytuacyjnie z obrębu pola karnego uderzał Nono, który potem próbował jeszcze strzału z dystansu, podobnie jak Jacek Podgórski. Z kolei Lech odpowiedział dwoma silnymi, celnymi uderzanymi zza "szesnastki" autorstwa Lubomira Šatki, a także Joela Pereiry. 

 

Drugi kwadrans przy Ściegiennego był z obu stron dużo mniej konkretny, chociaż nadal dłużej przy piłce trzymywał się "Kolejorz". W trzydziestej trzeciej minucie ujawniła się wysoka jakość gości, którzy zdołali otworzyć wynik spotkania. Na prawej stronie ładną akcję w trójkącie skonstruowali: Jesper Karlström, Michał Skóraś oraz Kristoffer Velde. Ten ostatni znalazł się finalnie z nią w polu karnym i silnym uderzeniem w kierunku dalszego słupka bramki pokonał Marcelego Zapytowskiego. 

 

Po wyjściu na prowadzenie poznaniacy postanowili od razu pójść za ciosem. Już w trzydziestej siódmej minucie do bezpańskiej futbolówki w polu karnym dopadł Velde i huknął z około dziesięciu metrów w poprzeczkę bramki rywala, a Zapytowski mógł tylko przyglądać się, gdzie piłka zakończy swój lot. Na jego szczęście nie nastąpiło to w siatce. 

 

W ostatniej minucie pierwszej połowie przebudziła się Korona. Dominick Zator dośrodkował piłkę w pole karne, tam najlepiej odnalazł się Jakub Łukowski i strzałem głową spróbował pokonać Filipa Bednarka, lecz uderzył obok słupka. Po tym zdarzeniu sędzia Piotr Lasyk zakończył pierwszą połowę. Po dobrych pierwszych minutach w wykonaniu gospodarzy, następnie inicjatywę przejął "Kolejorz", zabierając gospodarzom futbolówkę. Jego prowadzenie było całkowicie zasłużenie, ale ostatnia minuta przed przerwą pokazała, że musi zachować czujność i dążyć do zdobycia kolejnego gola. 

 

Druga połowa rozpoczęła się od dobrze znanego scenariusza z pierwszej części gry, tylko tym razem Lech dużo szybciej przeszedł do konkretów. W pięćdziesiątej trzeciej minucie po wybiciu Zapytowskiego z piątego metra na klatkę piersiową futbolówkę jeszcze na połowie rywala przyjął Velde, pokonał z nią kilkanaście metrów i zagrał prostopadle do Filipa Marchwińskiego. Ten minął golkipera gospodarzy i wpakował futbolówkę do pustej bramki, mimo że był jeszcze naciskany przez Zatora. 

 

Zaledwie trzy minuty później kielczanie znaleźli się na deskach. Skóraś dośrodkował futbolówkę w "szesnastkę" wprost na głowę kompletnie niepilnowanego Velde, a ten spokojnym strzałem pokonał Zapytowskiego. 

 

Kolejne minuty to dalszy ciąg dominacji "Kolejorza". Kolejnych goli szukali m.in.: Nika Kvekveskiri czy dwukrotnie Marchwiński, lecz albo skutecznie interweniował golkiper gospodarzy albo piłka mijała bramkę. Natomiast kielczanie zdołali dojść do głosu dopiero w osiemdziesiątej drugiej minucie, kiedy to z dystansu uderzał Miłosz Trojak, a piłkę po tym strzale nad poprzeczkę sparował Bednarek. 

 

Do ostatniego gwizdka sędziego rezultat już się nie zmienił. Tym samym Lech sprowadził Koronę na ziemię. Przegrała ona pierwsze spotkanie u siebie od dwunastego listopada i starcia z Widzewem Łódź (1:0), przez co nadal nie jest pewna utrzymania. Natomiast goście dzisiejszym pokazem siły wywarli presję na Pogoni w walce o trzecie miejsce, udowadniając że także w Ekstraklasie potrafią błyszczeć. 

Korona Kielce - Lech Poznań 0:3 (0:1)

Bramki: 33' i 56' Velde, 53' Marchwiński

Korona: Zapytowski - Zator, Malarczyk, Trojak, Briceag (75' Godinho) - Petrow - Podgórski, Takáč (62' Deaconu), Nono (62' Kiełb), Łukowski (62' Błanik)- Shikavka (81' Kostorz)

Lech: Bednarek - Pereira, Dagerstål, Šatka, Rebocho (84' Douglas)- Murawski (84' Amaral), Karlström - Skóraś (75' Wilak), Kvekveskiri (65' Sobiech), Velde (75' Ba Loua)- Marchwiński

Żółte kartki: 2' Murawski

Sędzia: Piotr Lasyk

Wcześniej, na otwarcie trzydziestej trzeciej kolejki Zagłębie Lubin pokonało na własnym stadionie 2:0 Stal Mielec, rozstrzygając losy spotkania jeszcze przed przerwą. W trzydziestej trzeciej minucie wynik otworzył Tornike Gaprindashvili. Gruzin najlepiej odnalazł się w podbramkowym zamieszaniu po rzucie rożnym i silnym strzałem z pięciu metrów pokonał, dobrze dzisiaj dysponowanego, Bartosza Mrozka. 

 

Z kolei w doliczonym czasie gry pierwszej połowy Gaprindashvili pomknął lewą stroną, zagrał po linii do Łukasza Łakomego, który podał w "szesnastkę" do Dawida Kurminowskiego, a ten pewnym strzałem pokonał golkipera gości. Po tym spotkaniu Zagłębie awansowało na siódme miejsce w tabeli, a Stal pozostała na trzynastej lokacie i wciąż musi drżeć o pozostanie w elicie. Przed ostatnią serią gier posiada pięć punktów zapasu nad Śląskiem Wrocław, mającym w tej kolejce jeszcze przed sobą niedzielne starcie z Miedzią Legnica. 

Zagłębie Lubin - Stal Mielec 2:0 (2:0)

Bramki: 33' Gaprindashvili, 45+2' Kurminowski

Zagłębie: Dioudis - Kłudka, Kopacz, Ławniczak, Grzybek - Poletanović, Łakomy (75' Makowski) - Chodyna, Starzyński (64' Pieńko), Gaprindashvili (75' Živec)- Kurminowski (86' Doležal)

Stal: Mrozek - Kruk, Matras, Flis - Hiszpański (74' Wolski), Gerbowski (80' Lebedyński), Wlazło (74' Żyra), Getinger (74' Leandro)- Mak (59' Hinokio), Domański - Ciepiela

Żółte kartki: 50' Ciepiela, 89' Kruk

Sędzia: Paweł Malec