Siatkówka: pięć setów emocji i porażka Polaków w pierwszym sparingu z Japonią
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 01.06.2023, 15:00
Reprezentacja Polski w przedostatnim sprawdzianie przed Ligą Narodów po raz kolejny zafundowała kibicom pięć setów emocji. Po wyrównanym boju Biało-Czerwoni ostatecznie musieli uznać wyższość Japończyków, przegrywając spotkanie po tie-breaku.
Polscy siatkarze zameldowali się w Japonii, gdzie 7 czerwca rozpoczną zmagania w Lidze Narodów 2023. W turnieju w Nagoi podopieczni Nikoli Grbicia zmierzą się z Francją, Iranem, Bułgarią oraz Serbią. Zanim to jednak nastąpi, polską kadrę czekały ostatnie sparingi z reprezentacją Japonii.
Pierwszy ze sprawdzianów rozpoczął się udanie dla Biało-Czerwonych. Karol Butryn nie zwalniał ręki w ataku, a as Mateusza Poręby wyprowadził naszą kadrę na czteropunktową przewagę - 7:3. Taki wynik nie utrzymał się jednak długo. Z biegiem seta Japonia pokazywała swoje atuty zarówno w obronie, jak i w ofensywie stopniowo odrabiać straty. Kolejne punkty dla gospodarzy zdobywał Ran Takanashi, a jego as serwisowy dał Japończykom prowadzenie - 11:12. Problemem reprezentantów Kraju Kwitnącej Wiśni były jednak błędy własne, szczególnie na linii zagrywki. Polska potrafiła wykorzystać otrzymane w prezencie punkty i odwróciła wynik na swoją korzyść - 15:13. Tego prowadzenia Biało-Czerwoni nie oddali już do samego końca, a atak Karola Kłosa zakończył premierową odsłonę.
Biało-Czerwoni poszli za ciosem i już na początku drugiej partii zbudowali sobie kilkupunktową przewagę - 3:1. Na odpowiedź Japończyków jednak nie trzeba było długo czekać. Po stronie gospodarzy w ofensywie rozkręcali się Yuji Nishida oraz Yuki Ishikawa. Biało-Czerwoni natomiast byli coraz aktywniejsi w bloku, który przynosił im kolejne punkty. Wynik szybko się wyrównał i długo mogliśmy oglądać rywalizację ramię w ramię. Obie ekipy wymieniały się na prowadzeniu, ale żadna nie potrafiła zbudować sobie wyższej przewagi. Odbiór meczu psuła niestety duża ilość błędów, szczególnie w polu serwisowym. W tym elemencie problem miały obie drużyny. Mimo tego emocji nie brakowało, a o losach seta zadecydowała końcówka. W niej najpierw na dwa punkty odskoczyli Japończycy, prowadząc 21:19 po ataku Ishikawy. Tę stratę Biało-Czerwoni byli w stanie odrobić, a po skutecznym ataku Artura Szalpuka objęli nawet prowadzenie. W decydujących akacjach Polakom jednak zabrakło skuteczności w ofensywie. W kontrach nie do zatrzymania był natomiast Kento Miyaura i to on zapewnił swojej drużynie zwycięstwo w secie - 23:25.
Początek kolejnej partii prezentował wyrównaną grę obu ekip. Ciekawych akcji nie brakowało. Rywalizację punkt za punkt jako pierwsi przerwali siatkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni, odskakując po ataku Yuki Ishikawy - 9:11. Japończycy brylowali w ofensywie, a Biało-Czerwoni mieli coraz większe problemy w tym elemencie. Również świetnie bloki przynosiły gospodarzom kolejne „oczka” i ich przewaga bardzo szybko wzrosła - 12:16. O sile przebicia reprezentantów Japonii decydowali Ishikawa i Takahashi, pewnie kończąc uderzenia z lewego skrzydła. To wszystko dopełniała bardzo dobra gra na siatce. Polacy tak grających rywali nie byli w stanie dogonić, przegrywając seta 18:25.
Japoński blok Biało-Czerwonym dał się we znaki również w kolejnej partii, bo to właśnie tym elementem gospodarze otworzyli wynik. Podopieczni Nikoli Gribicia tym razem jednak szybko odpowiedzieli pięknym za nadobne. Dobra gra na siatce i świetna dyspozycja środkowych na czele z Karolem Kłosem w ataku, pozwoliła polskiej ekipie obrócić rezultat na swoją korzyść - 9:6. Nasi reprezentanci skrupulatnie pielęgnowali wypracowaną przewagę, cały czas utrzymując się na czele. Japończycy próbowali gonić wynik, ale skutecznie uniemożliwiały im to błędy własne. Oprócz zepsutych zagrywek pojawiły się też pomyłki w ataku i po autowym uderzeniu Miyaury Polska prowadziła już 20:16. W końcówce emocji jednak nie zabrakło, bo Japonia nie zamierzała składać broni. Punktowa seria pozwoliła gospodarzom zbliżyć się do Polaków na jedno „oczko”. Biało-Czerwoni jednak odpowiedzieli na ten atak, wygrywając seta i doprowadzając do tie-breaka po uderzeniu Karola Kłosa ze środka.
Decydującą odsłonę od trzypunktowego prowadzenia rozpoczęli Japończycy. Biało-Czerwoni mieli swoje kłopoty w ataku, a zepsute zagrywki również nie pomagały w odrabianiu strat. Gra Polaków poprawiła się po zmianie stron i byli oni o krok od remisu - 7:8. Wtedy jednak Japonia pokazała swoją siłę w ofensywie. Pewnie wykorzystywane kontry ponownie pozwoliły gospodarzom zbudować sobie solidną przewagę, której już nie wypuścili z rąk, wyrywając tie-break 15:12 i cały mecz 3:2.
Polska - Japonia 2:3 (25:23, 23:25, 18:25, 25:22, 12:15)
Polska: Butryn, Łomacz, Kłos, Poręba, Szalpuk, Semeniuk, Szymura (L) oraz Dulski, Firlej, Sawicki
Japonia: Nishida, Sekita, Onodera, Yamauchi, Takahashi, Ishikawa, Yamamoto (L) oraz Miyaura, Fukatsu, Kai
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.