Tour de France: Victor Lafay ubiegł w San Sebastián Wouta van Aerta
Hoebele/Wikimedia Commons/CC BY-SA 4.0

Tour de France: Victor Lafay ubiegł w San Sebastián Wouta van Aerta

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 02.07.2023, 17:49

Victor Lafay niespodziewanie został zwycięzcą drugiego etapu wyścigu Tour de France. Liderem klasyfikacji generalnej pozostał Adam Yates. 

 

W ramach drugiego etapu wyścigu Tour de France peleton pozostał w Kraju Basków i miał do pokonania najdłuższy odcinek jego 110. edycji. Liczył on 210 kilometrów i wiódł ze stolicy tej wspólnoty autonomicznej, Vitorii-Gasteiz, do San Sebastián. Pierwszych ponad siedemdziesiąt kilometrów było, jak na Kraj Basków, bardzo łatwe, a na nich zlokalizowano lotną premię. Następnie trasa stała się zdecydowanie bardziej pofałdowana i ten stan utrzymał się do samej mety. Na dzisiejszym odcinku wyznaczono w sumie pięć górskich premii: jedną drugiej, dwie trzeciej i dwie czwartej kategorii. Najtrudniejsza z nich miała swój szczyt na szesnaście kilometrów przed finiszem, a na nim dodatkowo umieszczono premię bonusową. To właśnie Jaizkibel (8,1 kilometrów, średnie nachylenie 5,2%) powinien był okazać się kluczową przeszkodą na drodze do San Sebastián i znacząco przerzedzić grono kandydatów do etapowego triumfu. 

 

 

Do dzisiejszego etapu przystąpiło 174 kolarzy, a w peletonie zabrakło dwóch kandydatów do wysokich miejsce w klasyfikacji generalnej. Już wczorajszego odcinka nie ukończył Enric Mas (Hiszpania, Movistar Team), a w Vitorii-Gasteiz na starcie nie stanął Richard Carapaz (Ekwador, EF Education-EasyPost). Obaj zawodnicy upadli wczoraj na zjeździe z Côte de Vivero. 

 

Tuż po tym, jak dyrektor wyścigu dał znak do rozpoczęcia ścigania mogliśmy oglądać namiastkę prawdziwej walki o znalezienie się w ucieczce dnia. Ostatecznie utworzyło ją trzech kolarzy: lider klasyfikacji górskiej, Neilson Powless (USA, EF Education-EasyPost), Edvald Boasson Hagen (Norwegia, TotalEnergies) oraz Remi Cavagna (Francja, Soudal-Quick Step). Najwyżej z nich po pierwszym etapie klasyfikowany w "generalce" był Powless, który tracił do Adama Yates'a (Wielka Brytania, UAE Team Emirates) minutę i czterdzieści dwie sekundy.

 

W szczytowym momencie przewaga harcowników wynosiła nieco ponad pięć minut, a z tyłu sytuację kontrolowała ekipa UAE Team Emirates. Lotną premię w miejscowości Legutio wygrał Boasson Hagen, a po sprincie z głównej grupy najwięcej punktów (trzynaście) zdobył Jasper Philipsen (Belgia, Alpecin-Deceuninck). 

 

Na siedemdziesiąt jeden kilometrów przed metą, podczas wspinaczki pod Côte d'Alkiza, z ucieczki odpadł Remi Cavagna. Tym samym na czele pozostało zaledwie dwóch kolarzy, którzy mieli wówczas około dwóch minut przewagi nad peletonem, prowadzonym niezmiennie przez zawodników UAE Team Emirates. 

 

Z kolei na trzydzieści pięć kilometrów przed kreską, w trakcie podjazdu pod Côte de Gurutze, Powless zostawił za swoimi plecami Boassona Hagena, postanawiając samotnie popędzić w kierunku mety i przechytrzyć peleton, nad którym wciąż miał wtedy około dwóch minut zapasu. W tym momencie zamieszanie z tyłu wywołała kraksa z udziałem między innymi Bena O'Connora (Australia, AG2R Citroën Team), a wówczas defekt złapał także Jonas Vingegaard (Dania, Jumbo-Visma). Obaj jednak szybko powrócili do głównej grupy. 

 

Podczas najtrudniejszej tego dnia wspinaczki na czele głównej grupy wysokie tempo dyktował Rafał Majka (Polska, UAE Team Emirates), przez co przewaga Powlessa błyskawicznie malała. Ostatecznie został on doścignięty na dziewiętnaście kilometrów przed finiszem, a Polak ciągle przyspieszał i odczepiał kolejnych rywali, wśród których znaleźli się między innymi Thibaut Pinot (Francja, Groupama-FDJ) czy Julian Alaphilippe (Francja, Soudal-Quick Step).  Na szczycie górskiej premii jako pierwszy zameldował się Tadej Pogačar (Słowania, UAE Team Emirates), który w sprinterskim pojedynku pokonał Jonasa Vingegaarda oraz Simona Yates'a (Wielka Brytania, Team Jayco AlUla). Dzięki temu ten pierwszy zdobył nie tylko punkty do klasyfikacji górskiej, ale przede wszystkim osiem sekund bonifikaty, jego rywalom przypadły odpowiednio pięć i dwie sekundy. Już wcześniej stało się jednak jasne, że do jutrzejszego etapu w białej koszulce w czerwone grochy przystąpi Neilson Powless, ponieważ jako pierwszy zameldował się na szczytach czterech poprzednich oznakowanych wzniesień. 

 

Tuż po przejechaniu przez szczyt Jaizkibel Pogačar spróbował odjechać reszcie kolarzy, lecz na jego kole cały czas czujnie znajdował się Vingegaard, który nie zamierzał współpracować ze swoim najgroźniejszym przeciwnikiem do końcowego triumfu. W związku z tym koledzy Duńczyka szybko dogonili uciekający duet. Po chwili na solową akcję zdecydował się Pello Bilbao (Hiszpania, Bahrain-Victorius), lecz zespół Jumbo-Visma złapał go na pięć kilometrów przed metą.  

 

Następnie próbę ataku podjął Emmanuel Buchamann (Niemcy, Bora-hansgrohe), lecz i jemu zawodnicy holenderskiej ekipy nie pozwolili na długo odjechać, ponieważ liczyli na skuteczny finisz Wouta van Aerta (Belgia, Jumbo-Visma). 

 

Na trzy kilometry przed metą, na niewielkim wzniesieniu, przyspieszył Thomas Pidcock (Wielka Brytania, Ineos Grenadiers), a tuż po nim swojej szansy postanowił poszukać Mattias Skjelmose (Dania, Lidl - Trek), lecz obu zawodników błyskawicznie skasował osobiście Wout van Aert. 

 

Gdy wydawało się, że już wszyscy poczekają na finisz, to do ataku na kilometr przed kreską ruszył Victor Lafay (Francja, Cofidis), czyli  jedyny zawodnik, który wczoraj zdołał utrzymać tempo Vingegaarda i Pogačara podczas wspinaczki pod Côte de Pike. Zyskał on kilkanaście metrów przewagi, a z tyłu próbował go gonić Wilco Kelderman (Holandia, Jumbo-Visma). Ostatecznie Francuz zdołał obronić się przed wściekle finiszującym van Aertem, który wpadł na metę drugi i uderzył ze złości pięścią w kierownicę. Jako trzeci kreskę przekroczył Tadej Pogačar, tym samym zdobywając kolejne cztery sekundy bonifikaty. 

 

Liderem całego wyścigu pozostał Adam Yates, a na drugie miejsce, dzięki zdobytym bonifikatom, awansował jego kolega z drużyny, Pogačar. Z kolei na trzecie miejsce spadł Simon Yates, lecz zarówno on, jak i Słoweniec tracą do właściciela żółtej koszulki sześć sekund. Vingegaard w "generalce" plasuje się na szóstej pozycji i traci do Pogačara jedenaście sekund. 

 

Na trzydziestej pierwszej lokacie do mety dojechał Rafał Majka (pięćdziesiąt osiem sekund straty), a na sześćdziesiątej ósmej Michał Kwiatkowski (Polska, Ineos Grenadiers; osiem minut i dwanaście sekund straty), który na samym początku dzisiejszego odcinka próbował zabrać się do odjazdu. Pierwszy z biało-czerwonych zajmuje w klasyfikacji generalnej dwudzieste dziewiąte miejsce (minuta i czterdzieści jeden sekund straty), a drugi sześćdziesiąte siódme (piętnaście minut i dwadzieścia pięć sekund straty).