Lotto Ekstraklasa: festiwal zmarnowanych okazji w Krakowie

  • Data publikacji: 03.11.2018, 17:24

Cracovia bezbramkowo zremisowała z Miedzią Legnica na własnym stadionie. Obie drużyny marnowały dzisiaj swoje okazje na potęgę. 

 

Przed spotkaniem gospodarze postanowili uczcić zbliżającą się setną rocznicę niepodległości Polski, dlatego na stadionie po klubowym hymnie odegrało Mazurek Dąbrowskiego. Zawodnicy obu drużyn wyszli w biało-czerwonych szalikach. Te chwile patosu zakończył sędzia Paweł Gil, który użył swojego gwizdka, jednocześnie rozpoczynając sobotę z Ekstraklasą.

 

Już w 5. minucie Cracovia stworzyła bardzo ładną akcję rozegraną między czterema graaczami na jeden kontakt. W rezultacie w sytuacji sam na sam znalazł się Mateusz Wdowiak, ale sędzia dostrzegł, że zawodnik był na pozycji spalonej i zatrzymał grę. Sama akcja jednak zasługiwała na oklaski, bo gospodarze rozmontowali defensywę zaledwie czterema podaniami. 4 minuty później doskonałym podaniem popisał się Janusz Gol, który zagrał pomiędzy pomocnikami i obrońcami Miedzi, jednocześnie wyprowadzając Sergieja Zenjova na pozycję sam na sam. Ten jednak zmarnował dobrą okazję i trafił w bramkarza. Kolejna groźna sytuacja również była autorstwa Cracovii. W 23. minucie dośrodkował Wdowiak, jeden z obrońców próbując interweniować skierował piłkę w stronę swojej bramki, ale refleksem popisał się Kanibolotskyi. Odbitą piłkę dobijał jeszcze Budziński, ale trafił on w jednego z defensorów, który stał na linii bramkowej. Próby ofensywne Miedzi Legnica opierały się głównie na dośrodkowaniach, które jednak nie były zbyt celne i nie stwarzały zagrożenia pod bramką Peskovicia. W 35. minucie gospodarze zmarnowali kolejną stuprocentową okazję, tym razem winowajcą Marcin Budziński. Pierwsza połowa w skrócie? Bezbarwna Miedź i kompletnie nieskuteczna Cracovia, w rezultacie na telebimie widniał bezbramkowy remis. 

 

W trakcie pierwszego kwadransa drugiej połowy zawodnicy Cracovii dwukrotnie oddawali strzał głową, jednak oba nie przyniosły zamierzonych skutków. Dopiero w 64. minucie obejrzeliśmy groźny strzał w wykonaniu gości. Łukasz Garguła zrobił sobie trochę miejsca w środku pola, dostrzegł Henrika Ojamaa na prawej stronie, który przyjął i oddał strzał, ale celował w dolny lewy róg bramki, a piłka przeleciała tylko obok słupka. W 67. minucie Cracovia mogła wyjść na prowadzenie, ale Filip Piszczek trafił prosto w bramkarza z 5 metrów, po tym jak nieco przypadkowo otrzymał piłkę. Dopiero co wprowadzony Łobodziński mógł zaliczyć wejście smoka i wpisać się na listę strzelców, jego strzał głową jednak minął tylko bramkę Peskovicia. W 73. minucie z dystansu swojego szczęścia spróbował Garguła, ale jego strzał sparował na rzut rożny bramkarz gospodarzy. Miedź Legnica zaczęła dochodzić do głosu. W 75. minucie goście mieli okazję zdobyć bramkę z rzutu wolnego podyktowanego przed polem karnym, ale Petteri Forsell po raz kolejny musiał uznać wyższość golkipera. Gospodarze mieli piłkę meczową w doliczonym czasie gry, ale nikt nie zdołał wepchnąć piłki po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Dąbrowskiego. Cracovia dzisiaj przypominała odźwiernego, który ma cały pęk kluczy, lecz żaden z nich nie pasuje do zamka. W rezultacie oglądaliśmy festiwal zmarnowanych okazji w wykonaniu gospodarzy, którzy po raz kolejny tracą punkty, tym razem z beniaminkiem ligi - Miedzią Legnica.

 

 

Cracovia - Miedź Legnica 0:0 (0:0)

 

Bramki: brak

 

Cracovia: Pesković - Rapa, Datković, Dytiatiev, Siplak, Zenjov, Gol, Dąbrowski, Budziński (81' Helik), Wdowiak (81' Serderov), Cabrera (46' Piszczek)

 

Miedź Legnica: Kanibolotskyi - Zieliński, Cruz, Pikk, Bartczak, Purzycki, Garguła (76' Piątkowski), Fernandez (90' Miljković), Ojamaa, Forsell, Piasecki (70' Łobodziński)

 

Kartki: 90+1' Dąbrowski - 53' Fernandez, 90' Cruz

 

Sędziował: Paweł Gil (Lublin)

 

TABELA LOTTO EKSTRAKLASY

 

WYNIKI 14. KOLEJKI