La Liga: przełamanie Realu Madryt

  • Data publikacji: 03.11.2018, 18:15

Królewscy w spotkaniu 11. kolejki hiszpańskiej ekstraklasy pokonali na Estadio Santiago Bernabeu Real Valladolid 2:0. To pierwsze ligowe zwycięstwo Realu od piątej kolejki i zarazem premierowy triumf w lidze pod wodzą nowego trenera, Santiago Solariego.

 

Spotkaniem w Pucharze Króla z Mellilą (4:0), debiut w roli trenera pierwszej drużyny Realu Madryt zaliczył Santiago Solari, który zastąpił na tym stanowisku zwolnionego kilka dni temu Julena Lopeteguiego. Teraz przyszedł czas na pierwszy mecz ligowy pod wodzą argentyńskiego szkoleniowca. Do meczu z Valladolid, Królewscy przystępowali po pięciu ligowych pojedynkach z rzędu bez zwycięstwa. W zespole z Madrytu w dalszym ciągu brakowało filarów obrony – Marcelo, Daniego Carvajala oraz Raphaela Varane’a. W znacznie lepszych nastrojach do sobotniej potyczki przystępowali piłkarze Sergio Gonzaleza. Zespół z Estadio Jose Zorilla zanotował cztery zwycięstwa w ostatnich sześciu spotkaniach La Liga. Mimo dużych problemów, faworytem meczu na Santiago Bernabeu byli piłkarze Realu, którzy u siebie z Realem Valladolid ostatni raz przegrali w 2000 roku.

 

W czwartej minucie pierwszą okazję do zdobycia bramki miał Real. Asensio prostopadłym podaniem obsłużył Benzemę, który w sytuacji sam na sam posłał piłkę tuż obok prawego słupka. Inicjatywa od początku spotkania leżała po stronie gospodarzy, lecz Królewscy mieli kłopoty ze stworzeniem sobie dogodnej, stuprocentowej okazji do zdobycia gola. Czujni w obronie pozostawali defensorzy Valladolid. Sporą ochotę do gry wykazywał Reguilon, który w dwunastej minucie meczu zacentrował wprost na głowę Bale’a. Uderzenie Walijczyka było jednak zbyt lekkie i futbolówkę spokojnie złapał Masip. Nie mógł wstrzelić się także Casemiro, posyłając piłkę ponad bramką, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kroosa.  

 

Los Blancos często przeprowadzali swoje akcje lewym skrzydłem. Ponownie do akcji podłączył się Reguilon, dośrodkował w pole karne do Karima Benzemy, który jednak zamiast uderzyć głową, trącił piłkę barkiem i Masip miał znacznie ułatwione zadanie. W kolejnych fragmentach spotkania na boisku niewiele się działo. W dalszym ciągu przewagę posiadał Real, jednak brakowało koncepcji, sposobu na zaskoczenie bramkarza oraz obrony Valladolid, która prezentowała się bardzo solidnie. Centry z prawej tudzież lewej flanki padały łupem defensorów gości.

 

W ostatnim kwadransie pierwszej połowy spotkanie wyraźnie się ożywiło i byliśmy świadkami znacznie ciekawszego widowiska. Przyzwoicie przy stałych fragmentach gry prezentował się Casemiro. Brazylijczyk ponownie wygrał pojedynek powietrzny o piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, lecz strzał był zbyt słaby, aby zaskoczyć Masipa. Goście pierwsze realne zagrożenie pod bramką Realu stworzyli w 33. minucie. Idealne podanie na wolne pole Suareza dotarło do Antonito, który stanął „oko w oko” z Courtois. Pomocnik Valladolid nie wykorzystał znakomitej okazji, posyłając piłkę nad poprzeczką. Po kilkunastu sekundach próba Toniego Villi w bezpiecznej odległości minęła bramkę. W odpowiedzi Asensio zagrał do zamykającego akcję Bale’a, lecz skrzydłowy Realu nieznacznie się pomylił. Do końca pierwszej połowy wynik się nie zmienił, choć oba zespoły miały jeszcze po jednej szansie, aby wyjść na prowadzenie. Najpierw niecelnie główkował Unal, zaś chwilę później strzał z okolicy dwudziestego piątego metra Modricia poszybował wysoko nad bramką.

 

Obraz gry w drugiej połowie uległ zmianie. Podopieczni Santiago Solariego przycisnęli gości, brakowało jednak skuteczności pod bramką Masipa. Casemiro z bliska głową przestrzelił, strzał Benzemy został zablokowany, zaś Bale uderzył zbyt lekko, aby zaskoczyć Masipa. Bramkarz Realu Valladolid wykazał się sporym kunsztem przy uderzeniu Casemiro z dystansu, parując piłkę zmierzającą w prawy róg bramki na rzut rożny. Zespół Sergio Gonzaleza nie pozostawał dłużny. Odpowiedział dwoma bardzo groźnymi strzałami. „Opadający liść” autorstwa Alcaraza trafił w poprzeczkę, natomiast z próbą Toniego Villi poradził sobie Thibaut Courtois.

 

Po kilku minutach ponownie goście obili aluminium bramki Królewskich. Tym razem uderzenie bardzo aktywnego w drugiej połowie Toniego Villi zatrzymało się na poprzeczce. Real Madryt po dobrym początku lekko przygasł i ponownie nie potrafił stworzyć zagrożenia w polu karnym drużyny z północnych rejonów Hiszpanii.

 

Piłkarze Realu Valladolid w dalszym ciągu nękali bramkarza Realu strzałami z dystansu. Próba wprowadzonego na boisko w drugiej połowie Verde sprawiła sporo problemów Courtois. W 83. minucie Real Madryt wyszedł na upragnione prowadzenie. Rezerwowy Vinicius wszedł z impetem w pole karne, dośrodkował w kierunku jednego z kolegów, futbolówka po drodze odbiła się od Kiko Olivasa i wpadła do bramki, obok kompletnie zaskoczonego oraz bezradnie interweniującego Masipa. Real poszedł za ciosem. W polu karnym faulowany był Benzema i arbiter wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Sergio Ramos i efektowną „podcinką” podwyższył na 2:0.

 

Nie było to łatwe spotkanie dla Królewskich, ale ostatecznie udało się zainkasować komplet punktów. To pierwsze ligowe zwycięstwo Realu od starcia z Espanyolem w piątej kolejce. Real Valladolid, mimo ambitnej postawy i niezłej gry, musiał uznać wyższość bardziej utytułowanego rywala. Wygrana w dzisiejszym meczu pozwoliła Realowi przeskoczyć dzisiejszego przeciwnika w tabeli i awansować na szóstą lokatę. Z kolei Valladolid w tym momencie zajmuje ósme miejsce w lidze.

 

Real Madryt - Real Valladolid 2:0 (0:0)

 

Bramki: Kiko Olivas 83’ samobójcza, Sergio Ramos 88’ rzut karny

 

Real: Courtois – Reguilon, Nacho, Sergio Ramos, Odriozola – Modrić, Casemiro (56’ Isco), Kroos – Asensio (73’ Vinicius), Benzema, Bale (71’ Lucas Vazquez)

 

Valladolid: Masip – Nacho, Calero, Kiko, Moyano (85’ Cop) – Toni Villa (69’ Verde), Alcaraz, Michel, Antonito, - Suarez (76’ Plano), Unal

 

Żółte kartki: Asensio

 

Sędzia: J. Manzano