Co nas czeka za rok (13) - 7 sierpnia
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 07.08.2023, 19:17
W środę 7 sierpnia powinniśmy się doczekać polskich medali na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. I to może nawet więcej niż jednego. Liczymy przede wszystkim na nasze specjalistki od wspinaczki, które rywalizować będą w finale speedu. Kto wie, może krążków doczekamy się w lekkoatletyce i zapasach. No i rozegrane zostaną półfinały siatkarzy. Będzie to na pewno kolejny ciekawy olimpijski dzień.
Już o 7:30 na igrzyskach zadebiutuje nowa konkurencja lekkoatletyczna. MKOl od kilku lat pod rządami Thomasa Bacha wprowadza do programu coraz więcej konkurencji mieszanych, w Tokio mieliśmy sztafetę mieszaną 4x400 metrów, która przyniosła nam złoty medal, w Paryżu zobaczymy sztafetę... chodziarek i chodziarzy na dystansie maratońskim. Zastąpi on konkurencję czysto męską - 50 kilometrów i w ten sposób pierwszy raz w historii panowie i panie otrzymają dokładnie taką samą liczbę olimpijskich medali. A zatem Dawid Tomala po wsze czasy pozostanie ostatnim mistrzem igrzysk na najdłuższym dystansie. Mamy nadzieję, że pierwszymi mistrzami w nowej konkurencji zostaną Polacy. W konkurencji startuje jedna kobieta i jeden mężczyzna. My mamy choćby wspomnianego Tomalę oraz dwukrotną medalistkę mistrzostwa świata 2022, Katarzynę Zdziebło, więc możemy marzyć o medalu, nawet tym najcenniejszym. Najpierw trzeba się na igrzyska zakwalifikować, a droga na nie wiedzie nie przez tradycyjne w lekkoatletyce wypełnianie minimów, lecz przez drużynowe mistrzostwa świata w chodzie, które w marcu przyszłego roku odbędą się w Turcji.
Oczywiście prócz zmagań chodziarzy będziemy mieli dwie sesje na Stade De France. W porannej zaplanowano eliminacje w kilku konkurencjach, w których liczymy na niezłe wyniki - 100 metrów przez płotki pań (Pia Skrzyszowska), rzut oszczepem pań (Maria Andrejczyk), 800 metrów mężczyzn (Mateusz Borkowski i ktoś jeszcze?), 1500 metrów kobiet (Sofia Ennaoui). Prócz tego pierwsze starty będziemy mieli w skoku wzwyż panów i biegu na 5000 metrów panów. W sesji wieczornej zaplanowano natomiast finały skoku o tyczce pań, rzutu dyskiem panów oraz 400 metrów i 3000 metrów z przeszkodami panów. Tu na wielkie sukcesy liczyć raczej niestety nie możemy. Tak więc wygląda na to, że lekkoatletyką bardziej będziemy zainteresowani rano niż wieczorem. Przynajmniej w kontekście występów naszych rodaków.
Także rano, po 9:30 na torze Vaires-sur-Marne Nautical Stadium czeka nas drugi dzień eliminacji kajakarskich. Zaplanowano eliminacje i ćwierćfinały w trzech konkurencjach: K1 kobiet 500 m, K1 mężczyzn 1000 m i C1 mężczyzn 1000 m. Przy tej pierwszej konkurencji będziemy się zastanawiali, czy niesamowita Lisa Carrington pojedzie po szósty olimpijski złoty medal, po wtóre będziemy mieli nadzieję, ze któraś z Polek (Dominika Putto?) powalczy o wysoką lokatę - tu nasze kajakarki nie mają takiej mocy jak w dwójce i czwórce. Jeśli chodzi o kajakarzy na dystansie 1000 metrów, to ucieszy nas już sama kwalifikacja olimpijska (pierwsza okazja do jej zdobycia na sierpniowych mistrzostwach świata). Natomiast w kanadyjce możemy liczyć na dobry występ, jeśli na przykład Wiktor Glazunow będzie w optymalnej formie. Jednak z całą pewnością nie będzie dla nas tak interesujący kajakarski dzień jak poprzedni.
O 10:00 rozpocznie się rywalizacja we wspinaczce sportowej. Uwagę będziemy musieli więc dzielić między trzy areny, ale chyba najczęściej będziemy zaglądali na Le Bourget Sport Climbing Venue. Tam bowiem zaplanowano finał speedu pań, a tu jak wiadomo, mamy szanse na dwa medale - dwa, bo tylko tyle Polek może w Paryżu wystartować. Dwa dni temu, przy okazji zapowiadania eliminacji w tej konkurencji szerzej pisałem o naszych szansach, tu tylko napiszę, że w mojej prywatnej opinii obok Igi Świątek to Aleksandra Mirosław i Natalia Kałucka są najpewniejszymi polskimi kandydatami do medali w Paryżu. Brak krążka byłby wielką, smutną niespodzianką, ale myślę, że nie będziemy mieli okazji jej przeżywać. Odbędą się też eliminacje leadu mężczyzn, ale to raczej bez Polaków.
Ciekawe rzeczy mogą się dziać na zapaśniczej macie. Medale rozdane zostaną między innymi w kategorii do 50 kilogramów kobiet, w której pewne nadzieje wiążemy z osobą Anna Łukasik, która ma już na koncie medale mistrzostw świata i Europy. Kto nie jak ona ma sięgnąć po ten jeden standardowy zapaśniczy medal, który jest tradycją polskich igrzysk od 2008 roku. Może to będzie coś więcej niż brąz? Sesja finałowa rozpocznie się o 18:15. Wcześniej, o 11:00 zainaugurowane zostaną walki w kategoriach do 53 kilogramów kobiet oraz do 67 i 87 kilogramów mężczyzn w stylu klasycznym. W tej pierwszej spodziewamy się startu Katarzyny Krawczyk, która ma już na koncie brązowe medale mistrzostw świata (2021) i Europy (2023). Jak nie Łukasik, to może ona, a może w Paryżu przeskoczymy granicę jednego zapaśniczego podium? W męskiej kategorii do 67 kilogramów powalczy być może (kwalifikacje jeszcze nie są rozdane) Mateusz Bernatek, który ma w dorobku brąz mistrzostw świata rozgrywanych w 2017 roku w... Paryżu właśnie. W wadze do 87 kilogramów zawodnikiem z czołówki nie możemy się na dziś pochwalić. W tych trzech wagach w sesji popołudniowej rozgrywane będą półfinały, może uda się wtedy "zaklepać" jakiś medal, kolor którego rozstrzygnie się 8 sierpnia?
Na trwających aktualnie mistrzostwach świata w kolarstwie torowym świetnie spisuje się Mateusz Rudyk. Polak dziś wieczorem powalczy o medal, trzymamy cały czas kciuki, bo na medal w tej dyscyplinie długo już czekamy. Co ciekawe dokładnie za rok Rudyk będzie się zapewne ścigał na paryskich igrzyskach. Na 7 sierpnia zaplanowano 1/16 finału i 1/8 finału, poznamy więc najlepszą ósemkę, jesteśmy przekonani, że znajdzie się w niej nasz kolarz. Prócz tego na Saint Quentin-en-Yvelines Velodrome rozdane zostaną medale w drużynowych wyścigach na dochodzenie pań i panów, ale tu na za wiele liczyć nie możemy.
Podnoszenie ciężarów historycznie przyniosło Polsce wiele olimpijskich medali, ale też i niemało wstydu. Osobiście jestem zwolennikiem usunięcia tej dyscypliny z programu olimpijskiego, jest to sport tak dopingowo brudny, jak chyba żaden inny. Trzyma go na igrzyskach chyba tylko tradycja, ale stopniowo okrajana jest liczba kategorii, w których rozdawane są medale. W Paryżu będzie ich 10, o 4 mniej niż w Tokio. Na 7 sierpnia zaplanowano rywalizację w wagach do 49 kilogramów kobiet i do 61 kilogramów mężczyzn. Polacy w rankingach zajmują tu odległe miejsca i raczej ich na paryskim pomoście nie zobaczymy. Przynajmniej nie będziemy musieli drżeć o wyniki kontroli dopingowej.
W środę rozpocznie się też rywalizacja w taekwondo. Na ten dzień zaplanowano najlżejsze kategorie wagowe - do 49 kilogramów kobiet i do 58 kilogramów mężczyzn. Tu raczej polskich sukcesów nie możemy się spodziewać, Polacy w rankingach nie zajmują miejsc, które dawałyby cień nadziej na olimpijską kwalifikację. W tenisie stołowym i skokach do wody na tym etapie naszych rodaków też już raczej nie zobaczymy.
O 16:00 i 20:00 zaplanowano półfinały turnieju siatkarzy. Zasiądziemy do nich nasyceni już polskimi dziś medalami (zwłaszcza jeśli to będzie ta druga godzina), bardzo spokojni, że Polacy, skoro przeszli już ćwierćfinał poprzednią rundę pucharową, to nic i nikt ich nie zatrzyma. Tak jak to było chociażby niedawno w Lidze Narodów. Odbędą się też ćwierćfinały piłkarzy ręcznych, kto wie, może i tu będą polskie emocje, ale to jest dość mało prawdopodobne. Ćwierćfinały zagrają też siatkarze i siatkarki plażowe.
Będziemy wniebowzięci: dwa medale we wspinaczce, medal w chodzie, medal w zapasach, wygrana siatkarzy
Realnie: dwa medale, siatkarze... różnie może być
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.