Co nas czeka za rok (14) - 8 sierpnia
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 08.08.2023, 17:16
Czwartek 8 sierpnia powinien być kolejnym dniem, w którym doczekamy się polskich medali, być może nawet więcej niż jednego. Liczymy na krążki w kajakarstwie, wspinaczce sportowej, a może też w zapasach. Z zainteresowaniem będziemy także patrzeć na poczynania lekkoatletów i kolarzy torowych. Zapraszam do lektury kolejnego odcinka naszego zapowiedziowego cyklu.
Medal jest najbardziej prawdopodobny na torze kajakarskim w Vaires-sur-Marne. Tam bowiem zaplanowano trzy finały, w tym najciekawszy dla nas decydujący wyścig czwórek kajakowych kobiet, w których Polki są aktualnymi mistrzyniami świata i mistrzyniami Europy. Co prawda tegoroczny czempionat globu dopiero przed nami, ale wydaje się, że Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto formy nie stracą ani przez miesiąc, ani przez rok i w Paryżu sięgną po medal. Bardzo liczymy, że będą to złote krążki, wszak kajakarstwo wciąż czeka na olimpijskie złoto, choć ma tony najcenniejszego kruszcu z mistrzostw świata i Europy. Medale rozdane zostaną także w C2 mężczyzn na 500 metrów, gdzie tez możemy liczyć na krążek, choć nie do końca wiemy w czyim wykonaniu. Rok temu srebro na mistrzostwach świata wywalczyli Wiktor Głazunow i Tomasz Baraniak, na igrzyskach europejskich brąz dorzucili Aleksander Kitewski i Norman Zezula. Wygląda na to, ze ktokolwiek z Polaków pojedzie do Paryża, będzie się liczył w walce o medale. W kajakowej męskiej czwórce ucieszylibyśmy się olimpijskiej kwalifikacji, więc o medalach na dziś w tej specjalności nie mówmy.
Kolejnego medalu możemy się spodziewać na Le Bourget Sport Climbing Venue, gdzie na czwartek 8 sierpnia zaplanowano finał męskiego speedu. Marcin Dzieński może nie jest aż tak wielkim faworytem jak Aleksandra Mirosław czy Natalia Kałucka, ale przecież ma w dorobku tytuł mistrza świata czy medale mistrzostw Europy, choćby tych niedawnych, zaliczanych też do igrzysk europejskich. Rywali będzie miał zdecydowanie mocniejszych niż w Krakowie, ale przy odrobinie szczęścia i w optymalnej dyspozycji stać go na podium. Wiele mądrzejsi będziemy już w czwartek, kiedy poznamy medalistów mistrzostw świata 2023 i przy okazji pierwszych, którzy zdobędą kwalifikację na igrzyska.
Na zapaśniczej macie medale rozdane zostaną w kategoriach do 53 kilogramów kobiet oraz do 67 i 87 kilogramów w męskim stylu klasycznym. Jak wspominałem wczoraj, liczymy na dobre występy Katarzyny Krawczyk i Mateusza Bernatka. Niepoprawny optymista, do jakich się zaliczam, będzie widział tu dwie medalowe szanse. Realista powie, że jeśli któreś z tych dwojga zapaśników zbliżyłoby się do podium, to byłaby bardzo miła niespodzianka. Polskie zapasy nie są już taką siłą, jak niegdyś, ale przecież z każdej imprezy choć jeden medal przywozimy. Może w Paryżu uda się uszczknąć coś więcej. Wspominana w poprzednich odcinkach Anna Łukasik oraz właśnie Krawczyk i Bernatek to są zawodnicy, których na takie osiągnięcie stać. W sesji porannej rozpoczną się natomiast walki w kategoriach do 57 kilogramów kobiet oraz do 57 i do 86 kilogramów w stylu wolnym mężczyzn. Na ubiegłorocznych mistrzostwach świata Sebastian Jezierzański (kat. do 86 kg) był piąty, przegrywając walkę o brąz, natomiast na tegorocznych mistrzostwach Europy udało mu się stanąć na najniższym stopniu podium. W kategorii do 57 kg pań mamy dwie zawodniczki, które należą do szerokiej czołówki - Jowitę Wrzesień i Anhelinę Lysak. Obie te zapaśniczki mają na koncie medale mistrzostw Europy i mistrzostw świata, rywalizują w kategorii do 57 lub do 59 kg. Ciekawe, która z nich stanie do walki o olimpijską przepustkę na wrześniowych mistrzostwach świata, która też ewentualnie do Paryża pojedzie. Tak czy owak któraś z Polek może się pokusić o miejsce na podium. Ósmego sierpnia w tych kategoriach rozegrane zostaną też półfinały, może już wieczorem będziemy pewni kolejnego medalu. Sesja poranna startuje o 11:00, wieczorna o 18:15.
Ciekawa sesja czeka nas też na Saint Quentin-en-Yvelines Velodrome. Rozegrane zostaną przede wszystkim ćwierćfinały sprintu mężczyzn. Wczoraj Mateuszowi Rudykowi niewiele zabrakło do medalu mistrzostw świata, może dokładnie za rok odbije sobie to z nawiązką? Najpierw jednak trzeba wygrać ćwierćfinał, a w Paryżu nie będzie o to łatwo, na pewno trudniej niż w Glasgow. Liczymy jednak na wygraną Polaka. Nie nastrajają za to optymistycznie wyniki keirinu pań z Glasgow. Urszula Łoś i Marlena Karwacka odpadły z rywalizacji na mistrzostwach świata we wczesnej fazie. Z kolei w omnium Alan Banaszek nie włączył się do walki o medale. Te dwie konkurencje zaplanowano jeszcze na 8 sierpnia, tu jednak o spektakularne występy Polaków będzie ciężko.
Lekkoatletykę naturalnie śledzić będziemy bardzo uważnie, w szczególności skupiając się na zmaganiach siedmioboistek. Adrianna Sułek będzie należała do szerokiego grona faworytek do medali. Może nie tego najcenniejszego, ale być może srebrnego lub brązowego, jeśli tylko zbliży się do rekordu życiowego w każdej z konkurencji. W Tokio zajęła 16. miejsce, w Paryżu na pewno je poprawi, ma zresztą już wypełnione minimum, spokojnie więc może się szykować do rywalizacji (także w nadchodzących wielkimi krokami mistrzostwach świata w Budapeszcie). Siedmioboistki w pierwszym dniu wystartują w biegu przez płotki, skoku wzwyż, pchnięciu kulą i biegu na 200 metrów.
W pozostałych czwartkowych konkurencjach wielkich wyników naszych rodaków spodziewać się raczej nie możemy. Medale rozdane zostaną w skoku w dal kobiet, rzucie oszczepem mężczyzn oraz na 200 metrów mężczyzn, 110 metrów przez płotki mężczyzn i 400 metrów przez płotki kobiet. Tu występ Polaka w jakimkolwiek finale byłby miłą niespodzianką. Eliminacje zaplanowano między innymi w sztafetach sprinterskich, które zawsze przynoszą sporo emocji, może zobaczymy w walce jakąś czwórkę z Polski. Repasaże odbędą się na 800 metrów mężczyzn i 100 metrów przez płotki kobiet.
W czwartek rozpocznie się też rywalizacja w pięcioboju nowoczesnym. Po raz ostatni w historii w jego skład na igrzyskach wchodzić będą skoki przez przeszkody. W Los Angeles jeździectwo zastąpi tor przeszkód, udanie testowany już na imprezach mistrzowskich w młodzieżowych kategoriach wiekowych. Inny też będzie format samych zawodów. W czwartek zostaną rozegrane rundy rankingowe szermierki u kobiet i mężczyzn. W kolejnych dniach odbędą się półfinały, z których do finału awansuje 18 zawodniczek i zawodników. Finał odbędzie się w formule 90-minutowej - najpierw runda bonusowa szermierki, potem jeździectwo, następnie pływanie i kończący zmagania laser run, czyli bieg ze strzelaniem z laserowej broni. To powoduje, że ta czwartkowa runda rankingowa w walce na szpady ma kolosalne znaczenie, będzie zaliczana bowiem do końcowego wyniku zarowno półfinału jak i finału. Jest o co walczyć. Czy Polacy są w stanie zaistnieć? No cóż, niezbyt wielkie. Na razie kwalifikację ma olimpijczyk z Tokio (miejsce w drugiej dziesiątce), Łukasz Gutkowski. Liczymy, że któryś z naszych pięcioboistów (lub pięcioboistek) dołączy do niego. Tak czy owak będzie ciężko o medale, już miejsce punktowane byłoby sporym sukcesem.
Gimnastyką artystyczną w Polsce nie interesuje się zbyt wielu kibiców. Jednak niedawne fenomenalne występy Liliany Lewińskiej na mistrzostwach świata juniorek (dwa złote medale) spowodowały, że ciut więcej osób dostrzega tę dyscyplinę. Polka może powalczyć na igrzyskach, choć nie będzie o to łatwo, o czym pisaliśmy TUTAJ. Jeśli ta sztuka się jej uda, to będziemy jej z całego serca kibicować, najpierw 8 sierpnia w eliminacjach wieloboju indywidualnego, potem, kto wie, w zmaganiach finałowych?
Rywalizacja będzie się toczyć jeszcze w taekwondo w kategoriach do 57 kg kobiet (czy Patrycja Adamkiewicz zdoła się zakwalifikować?) oraz 68 kg mężczyzn, podnoszeniu ciężarów - 59 kg kobiet i 73 kg mężczyzn (Polacy z małymi szansami na kwalifikację), tenisie stołowym, skokach do wody (bez Polaków raczej na pewno).
Bardzo wierzymy, że w półfinale igrzysk zagrają nasze siatkarki. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu za takie słowa podejrzewany byłbym o kompletne oderwanie od rzeczywistości, ale ostatnie miesiące pokazują, że nie jest to całkowicie niemożliwe. Mało realne, ale nie nierealne. Załóżmy więc, że nasze nadzieje się spełnią i drugi dzień z rzędu, nasyceni medalami zdobytymi przez Polaków w tym dniu, zasiądziemy do siatkarskiej uczty z Polską w roli głównej. Mniam!
Będziemy wniebowzięci: dwa medale w kajakarstwie, medal we wspinaczce, medal w zapasach, Sułek w czołówce siedmioboju, wygrana siatkarek (!!)
Realnie: jeden, może dwa medale
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.