El. Ligi Konferencji Europy: koszmar Legii Warszawa, ale nadzieje na awans są
Валерий Дед, https://pl.wikipedia.org/wiki/Stadion_Wojska_Polskiego_w_Warszawie#/media/Plik:Warsaw_Polish_Army_Stadium_3.jpg

El. Ligi Konferencji Europy: koszmar Legii Warszawa, ale nadzieje na awans są

  • Dodał: Jan Wagner
  • Data publikacji: 10.08.2023, 21:11

Legia Warszawa blisko była kompromitacji w pierwszym meczu trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Konferencji Europy. Szczęśliwie w końcówce polski zespół zmniejszył rozmiary porażki z Austrią Wiedeń, co daje nadzieję na odwrócenie losów dwumeczu w rewanżu.

 

Spotkanie przy Łazienkowskiej rozpoczęło się dobrze dla gospodarzy. Od pierwszego gwizdka Legia sprawiała wrażenie drużyny, która chce przejąć kontrolę nad meczem. Legioniści swoje ataki koncentrowali głównie na prawym skrzydle, z którego Früchtla strzałem z ostrego kąta próbował zaskoczyć Wszołek, jednak bramkarz Austrii Wiedeń instynktownie wybronił to uderzenie. Niestety, całe dobre wrażenie z pierwszych minut zatarł koszmarny błąd Elitima, po którym piłkę na połowie Legii przejął Fitz. Napastnik gości wyłożył futbolówkę Huskoviciowi, który strzałem na pustą bramkę otworzył wynik spotkania.

 

Ten cios na kilkanaście minut zamroczył Legionistów, którzy popełniali kolejne proste błędy w defensywie. Na szczęście żaden z nich nie zakończył się podwyższeniem prowadzenia przez zespół z Austrii. Z biegiem czasu gospodarze natomiast odzyskali właściwy rytm i trzy razy bardzo bliscy byli doprowadzenia do wyrównania. Duża w tym zasługa niezwykle aktywnego w pierwszej połowie Pawła Wszołka. Skrzydłowy Legii dwukrotnie powinien trafić na 1:1, jednak za każdym razem przegrywał pojedynek z Früchtlem. W 42. minucie z kolei fatalny błąd popełnił arbiter, który nie odgwizdał ewidentnego faulu na Wszołku w polu karnym. Ta decyzja pozbawiła gospodarzy doskonałej okazji na doprowadzenie do remisu tuż przed przerwą.

 

Druga część spotkania niestety rozpoczęła się dla Legii koszmarnie. Po dziesięciu minutach bezbarwnej gry najprostszymi środkami Austria Wiedeń przedostała się pod pole gospodarzy, gdzie doskonałą wrzutkę do Huskovicia posłał Polster, a napastnik gości doskonałym uderzeniem głową strzelił swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Na to trafienie Legia powinna błyskawicznie odpowiedzieć, jednak górę wziął egoizm Pekharta. Czech miał mnóstwo miejsca i czasu w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali, jednak zamiast wyłożyć piłkę na pustą bramkę do Wszołka, strzelił wyraźnie obok słupka…

 

Po tej okazji Legii na boisku nie działo się wiele, jednak w ostatni kwadrans gospodarze weszli z impetem. Dwa bardzo groźne strzały z  dystansu oddał Muci, dając drużynie impuls do dalszych ataków. Od tego momentu rozpoczęło się prawdziwe oblężenie bramki Früchtla, które jednak nie przekładało się na dogodne okazje do zdobycia bramki. Fantastyczną kontrę wyprowadziła tymczasem Austria Wiedeń. W sytuacji sam na sam z Tobiaszem znalazł się Silva Kani i tylko genialna interwencja w stylu Artura Boruca młodego bramkarza uchroniła Legię przed stratą trzeciej bramki i nadziei na awans do czwartej rundy eliminacji.

 

Niewykorzystane sytuacje w piłce lubią się mścić i na szczęście tak też było w tym przypadku. Chwilę po tym, gdy cudem nie zrobiło się 3:0 dla Austrii Wiedeń, gola na 1:2 zdobyła Legia. Doskonałym uderzeniem głową po wrzutce Baku popisał się bardzo aktywny w końcówce spotkania Ernest Muci. W ostatnich minutach gospodarze starali się jeszcze doprowadzić do wyrównania, ale ta sztuka ostatecznie im się nie udała. W konsekwencji Legioniści do rewanżu przystąpią z jednobramkową stratą, ale i wielkimi nadziejami na awans. Po pierwsze bowiem strata jest jedno-, a nie trzybramkowa, a po drogie Legia sprawiała wrażenie drużyny zdecydowanie lepszej i jeżeli ustrzeże się prostych błędów, powinna awansować do decydującej rundy.

 

Legia Warszawa - Austria Wiedeń 1:2 (0:1)