PKO Ekstraklasa: pewna wygrana Stali ze Śląskiem
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 12.08.2023, 17:02
Stal pewnie pokonała Śląsk Wrocław w pierwszym sobotnim meczu 4. kolejki PKO Ekstraklasy. Bramki dla mielczan zdobyli Hinokio dwie i Trąbka jedną, honorowe trafienie dla gości z rzutu karnego zanotował Exposito. Wrocławianie już na początku sezonu zadomowili się w strefie spadkowej.
Obie drużyny, które w poprzednim roku do ostatniej kolejki broniły się przed spadkiem, i ten sezon zaczęły mało udanie. Mielczanie w trzech meczach zgromadzili dwa punkty za remisy z Piastem i Cracovią, wrocławianie zaś zremisowali w Kielcach i przegrali w derbach Dolnego Śląska. Ich mecz z Pogonią został przełożony. Obie drużyny potrzebowały więc zwycięstwa, by już na początku rozgrywek nie zadomowić się w dolnej części tabeli.
Już w 4. minucie pierwszy raz piłka zatrzepotała w siatce. Expsoito posłał prostopadłą piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Żukowskiego. Pomocnik Śląska strzelił, Kochalski sparował piłkę tak, ze ta odbiła się od gracza z Wrocławia i wpadła do bramki. Okazało się jednak, że przy tym drugim zagraniu Żukowski dotknął piłki ręką i bramka została anulowana. W kolejnych minutach Śląsk przeważał, dążąc do strzelenia bramki w zgodzie z przepisami, jednak akcje wrocławian nie przynosiły efektu. Stal nieco cofnięta, szukała okazji do szybkiego ataku, ale zagrożenia nie potrafiła stworzyć. W 34. minucie nie popisał się sędzia Krzysztof Jakubik. Piłkę w polu karnym dość przypadkowo ręką zagrał Exposito, sędzie nie czkając na rozwój sytuacji gwizdnął, a po sekundzie piłka znalazła się w bramce Śląska. Oczywiście bramka nie mogła być uznana, zarządzono rzut karny. Do piłki podszedł Wlazło, strzelil w środek bramki, a kapitalną interwencją popisał się debiutujący w barwach Śląska Trelowski. Ta robinsonada będzie na pewno pokazywana w wielu telewizyjnych powtórkach. Bramkarz Śląska nie popisał się jednak w ostatnich sekundach pierwszej połowy. Hinokio oddał niezbyt mocny, płaski strzał z około 30 metrów, Trelowski przekonany, ze piłka minie bramkę, odprowadził ją tylko wzrokiem. Okazało się, że młody zawodnik pomylił się w swoich rachubach i Stal objęła prowadzenie.
Druga połowa zaczęła się od przewagi Stali. Śląsk wydawał się nieco podłamany utratą bramki "do szatni" i w efekcie dopuścił do straty drugiej bramki. W 53. minucie obrońcy wrocławian dość biernie obserwowali poczynania Hinokio w polu karnym, a ten plasowanym strzałem w okienko po raz drugi pokonał Trelowskiego. Dwie minuty później było już 3:0. Z linii pola karnego uderzył Trąbka, a piłka po rękach bramkarza wpadła do bramki wrocławian. Te dwa szybkie ciosy de facto rozstrzygnęły mecz. Jacek Magiera szybko przeprowadził zmiany, ale niewiele to dało. Wrocławianie zdawali się być znokautowani. Niby dążyli do zdobycia honorowej bramki, ale czynili to dość nieporadnie, bez wiary jakby. Gospodarze mieli jeszcze kolejne szanse na podwyższenie wyniku, ale też nie byli skuteczni. Trzeba jasno napisać, że ostatnie 30 minut meczu było nudnym i słabym "widowiskiem". W doliczonym czasie gry za zagranie piłki ręką Jakubik podyktował rzut karny dla Śląska. Na bramkę zamienił go Exsposito.
W następnej kolejce Śląsk podejmie Lech (mecz w niedzielę o 17:30), a Stal wybierze się do Częstochowy (sobota 17:30).
Stal Mielec - Śląsk Wrocław 3:1 (1:0)
Bramki: Hinokio 45', 53', Trąbka 55' - Exposito 90+3'
Stal: Kochalski - Ehmann, Matras, Pajnowski - Getinger, Wlazło (90+4 Santos), Trąbka (69 Guillaumier), Gesenstein (69 Stępień) - Domański, Skhurin (90+4 Meriluoto), Hinokio (78 Wołkowicz)
Śląsk: Trelowski - Jastrzembski (58 Szwedzik), Petkov, Bejger, Konczkowski - Schwarz - Olsen (83 Lewkot), Samiec-Talar (46 Zylla), Żukowski (83 Kurowski), Leiva (58 Borys) - Exposito
Żółte kartki: Ehmann, Getinger, Pajnowski - Petkov
Sędziował: Krzysztof Jakubik
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.