Lekkoatletyka - MŚ: słabe otwarcie Polaków, rekord świata amerykańskiej sztafety
screen sprt tvp pl

Lekkoatletyka - MŚ: słabe otwarcie Polaków, rekord świata amerykańskiej sztafety

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 19.08.2023, 22:09

Pierwszy dzień mistrzostw świata w lekkoatletyce, rozgrywanych w Budapeszcie, nie był udany dla reprezentantów Polski. Poza Pawłem Fajdkiem, Wojciechem Nowickim i Dominikiem Kopciem, Polacy startowali zdecydowanie poniżej swoich możliwości i naszych oczekiwań. Ozdobą dnia był rekord świata amerykańskiej sztafety mieszanej.

 

Mistrzostwa zaczęły się dla nas źle. Sztafeta mieszana biegnąca w składzie Zalewski/Popowicz/Duszyński/Wyciszkiewicz w biegu półfinałowym zajęła ostatnie, ósme miejsce i początkowo nie zakwalifikowała się do wieczornego finału. Przy ostatniej zmianie niemiecki zawodnik upadł i praktycznie zatrzymał Wyciszkiewicz w miejscu. Polka nie miała szans dogonić reszty sztafet, inna sprawa, że skład naszej czwórki był mocno eksperymentalny. Marika Popowicz przyznała, ze sztafetę na stadionie biegła po raz pierwszy od... 16 lat. Polacy oczywiście złożyli protest i został on uznany, co oznaczało, że polską czwórkę zobaczyliśmy w wieczornym finale.

 

Polska (Igor Bogaczyński, Patrycja Wyciszkiewicz, Karol Zalewski i Marika Popowicz) nie odegrała w nim wielkiej roli, przybiegając na ostatnim, dziewiątym miejscu, choć została ostatecznie sklasyfikowana na lokacie ósmej. Stało się tak, bo zdyskwalifikowana została czwórka holenderska, która do ostatnich metrów toczyła zaciętą walkę o końcowe zwycięstwo z Amerykanami. Jednak Femke Bol upadła na 10 metrów przed linią mety, wstała, przeskoczyła metę, ale nie trzymała w ręce pałeczki. To oznaczało dyskwalifikację, utratę medalu i prawdopodobnie rekordu świata. To byl drugi taki holenderski dramat tego wieczoru, o biegu na 10 kilometrów kobiet piszemy nieco niżej. Tu rekord świata (3:08.80) pobili Amerykanie w składzie Justin Robinson, Rosey Effiong, Matthew Boling i Alexis Holmes. Srebro dla Wielkiej Brytanii, a brąz dla... Czechów.

 

Zawiedli, a w zasadzie nie zaskoczyli polscy kulomioci. Ani Konrad Bukowiecki, ani Michał Haratyk nie zdołali w trzech rzutach eliminacyjnych granicy 20 metrów. By zakwalifikować się bezpośrednio do finału, trzeba było pchnąć 21.30. By znaleźć się w czołowej dwunastce, należało przekroczyć 20.74. Grubo ponad metr zabrakło zatem naszym zawodnikom. Nie wymaga to chyba komentarza. Wielki finał był wielkim widowiskiem. Ryan Crouser był klasą dla siebie, dwa razy poprawiał rekord mistrzostw, kończąc zawody z wynikiem 23.51. Srebro dla Włocha Leonardo Fabbriego, który pobił rekord życiowy wynikiem 22.34. Na najniższym stopniu podium ostatnim pchnięciem (22.12) stanął Joe Kovacs.

 

Wieczorem słabo spisali się też nasi specjaliści od rzutu dyskiem. W grupie A Robert Urbanek uzyskał 61.30 w najlepszym występie. Dało mu to 15. miejsce w grupie, co oczywiście nie dało szans na awans do finału, choć bardzo niewielu dyskobolów uzyskało minimum kwalifikacyjne - 66.50. Nie zobaczymy też w rozgrywce o medale Oskara Stachnika, który w grupie B rzucił 61.96 i w grupie sklasyfikowany został na 13. miejscu.

 

Humory poprawili nam specjaliści od rzutu młotem. Wojciech Nowicki już w pierwszej kolejce posłał przyrząd na dystans ponad 78 metrów, co przy minimum wynoszącym 77 metrów oznaczało, że nasz mistrz olimpijski bardzo szybko mógł wrócić do hotelu. Startujący także w grupie A trzeci z Polaków, Marcin Wrotyński nie przekroczył 70 metrów w najlepszym rzucie i do finału nie wszedł. Paweł Fajdek sprawę awansu do finału załatwił równie sprawnie, w pierwszym podejściu uzyskując 77.98 metra.

 

Bardzo dobrze spisał się też Dominik Kopeć w eliminacjach stumetrówki. Polak już w pierwszym biegu uzyskał dobry czas 10.12. Co prawda był czwarty, ale okazał się najlepszy wśród tych spoza czołowych trójek z siedmiu biegów i awansował do półfinału. Znalazł się zatem w gronie 24 najszybszych ludzi świata.

 

W porannych eliminacjach na 1500 metrów zobaczyliśmy trzy Polki. Najbardziej liczyliśmy na występ piątej zawodniczki poprzednich mistrzostw, Sofii Ennaoui, jednak nasza biegaczka pobiegła poniżej możliwości - czas 4.06.47 dał jej 10. miejsce w biegu, co oznaczało brak awansu do półfinału. Aleksandra Płocińska w swoim biegu pobiła rekord życiowy - 4.06.39, ale to nie wystarczyło do zajęcia miejsca w czołowej szóstce, awansującej do kolejnej fazy zawodów. Eliza Megger uzyskała czas 4.09.22 i też odpadła w eliminacjach. Wieczorem na tym samym dystansie rozegrano eliminacje mężczyzn. I tu nie doczekaliśmy się dobrego występu zawodnika z Polski. Michał Rozmys co prawda pobiegł najszybciej w tym sezonie (3:36.26), ale w biegu był dopiero 11. i na tym zakończył start w Budapeszcie.

 

Pod nieobecność Adrianny Sułek, która nie przyjechała do Budapesztu z przyczyn osobistych, w siedmioboju reprezentowała nasz kraj Paulina Ligarska. W pierwszej konkurencji, czyli 100 metrach przez płotki Polka uzyskała 14.31, zdecydowanie poniżej rekordu życiowego, co był 22. czasem konkurencji. W skoku wzwyż nasza zawodniczka zdołała przeskoczyć poprzeczkę zawieszoną na wysokości 171 centymetrów, 174 było już za wysoko. W sesji wieczornej też rozegrano dwie konkurencje - w pchnięciu kulą Ligarska była 12. z wynikiem 13.71. W biegu na 200 metrów uzyskała czas 25.41, zajmując ósme miejsce w swojej serii i 18. w całej konkurencji. Po pierwszym dniu z dorobkiem 3247 punktów zajmuje miejsce 19. Na prowadzeniu Amerykanka Anna Hall (3998) przed Brytyjką Katariną Johnson-Thompson (3905) i kolejną Amerykanką Chari Hawkins (3900).

 

Bez udziału Polaków odbyła się pierwsza konkurencja medalowa. W chodzie na 20 kilometrów triumfował Hiszpan Alvaro Martin, o kilka sekund wyprzedzając Perseusa Klastroema ze Szwecji i Brazylijczyka Caio Bonfima. Z kolei wieczorem też bez polskich akcentów odbył się bieg na 10 kilometrów kobiet. Trzy Etiopki stanęły na podium, choć niewiele zabrakło byśmy doczekali się sporej niespodzianki, jakim byłoby zwycięstwo Sifan Hassan. Holenderka jednak potknęła się kilkadziesiąt metrów przed metą i musiała się pogodzić z porażką.

 

Chód 20 kilometrów mężczyzn

1. Alvaro Martn (Hiszpania) 1:17.32
2. Perseus Kalstroem (Szwecja) 1:17.39
3. Caio Bonfim (Brazylia) 1:17.47
4. Evan Dunfee (Kanada) 1:18.03
5. Christopher Linke (Niemcy) 1:18.12
6. Veli Partanen (Finlandia) 1:18.22
7. Brian Pintado (Ekwador) 1:18.26
8. Declan Tingay (Australia) 1:18.30

Pchnięcie kulą mężczyzn

1. Ryan Crouser (USA) 23.51
2. Leonardo Fabbri (Włochy) 22.34
3. Joe Kovacs (USA) 22.12
4. Tom Walsh (Nowa Zelandia) 22.05
5. Payton Otterdahl (USA) 21.86
6.  Jacko Gill (Nowa Zelandia) 21.76
7. Filip Mihaljevic (Chorwacja) 21.57
8. Darlan Romani (Brazylia) 21.41
---
Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki odpadli w eliminacjach

10 000 metrów kobiet
1. Gudaf Tsegay (Etiopia) 31:27.18
2. Letenenbent Gidey (Etiopia) 31:28.16
3. Ejgayehu Taye (Etiopia) 31:28.31
4. Irine Kimais (Kenia) 31:32.19
5. Alicia Monson (USA) 31:32.29
6. Agnes Ngetich (Kenia) 31:34.83
7. Ririka Hironaka (Japonia) 31:35.12
8. Jessica Warner-Judo (Wielka Brytania) 31:35.38

Sztafeta mieszana 4x400 metrów
1. USA 3:08.80 (rekord świata)
2. Wielka Brytania 3:11.06
3. Czechy 3:11.98
4. Francja 3:12.99
5. Belgia 3:13.83
6. Irlandia 3:14.13
7. Niemcy 3:14.27
8. Polska 3:15.49

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.